Najlepsze seriale o SERYJNYCH MORDERCACH
Tematyka związana z seryjnymi mordercami na przestrzeni ostatnich lat przeżywa prawdziwy boom i nic nie wskazuje na to, że szybko się znudzi widzom. Jest to szczególnie widoczne na przykładzie coraz to nowszych dokumentów zgłębiających historię kolejnych seryjnych morderców działających przeważnie na obszarze Stanów Zjednoczonych, ale znajdą się również perełki opowiadające o zbrodniarzach rodem z Korei Południowej. W niniejszym zestawieniu chciałabym się jednak skupić na serialowych seryjnych mordercach, zarówno tych fikcyjnych, którzy powstali na bazie faktycznie istniejących osób, jak i tych realnych, którzy swego czasu terroryzowali m.in. amerykańskie społeczeństwo, a których historia została udramatyzowana. Dodalibyście coś do tej listy?
Des (2020)
O tym, że David Tennant jest prawdziwym brytyjskim skarbem, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Tym razem wcielił się w rolę Dennisa „Desa” Nielsena, szkockiego seryjnego mordercy, który zabijał swoje ofiary w Londynie. Jego historię poznałam dzięki dokumentowi na Netflixie na jego temat zatytułowanym Pamiętniki mordercy: Taśmy Dennisa Nielsena (bardzo polecam). Tak wciągnęłam się w temat, iż od razu obejrzałam trzyodcinkowy serial opowiadający historię jego zatrzymania oraz późniejszych kontaktów z biografem, Brianem Mastersem – to na podstawie jego książki o Nielsenie powstał scenariusz produkcji. Poza genialnym aktorstwem – w tytułowego bohatera wciela się Tennant, który jest absolutnie przerażający – należy pamiętać, że to świetnie skrojony dramat starający się z wyczuciem podejść do poruszanego tematu. To także ukazanie ponurej rzeczywistość tamtych czasów, w którą wplecione zostały makabryczne zbrodnie Nielsena. Jak mówi jeden z bohaterów – to nie pochwała czynów czy próba wybielenia, to raczej przestroga. I zgadzam się z tym stwierdzeniem w 100 procentach. Czy Des faktycznie zabił ponad dziesięć osób czy to tylko czcze przechwałki narcystycznego indywiduum? Finalnie kwestia ta pozostaje bez większego znaczenia. To, co ważne, to fakt, iż odkrywamy kolejne warstwy ciągnących się przez wiele lat tragedii z kryzysem bezdomności, homofobią oraz negatywną postawą policji w tle.
Hannibal (2013–2015)
Niniejsza lista byłaby niekompletna, gdybym nie zamieściła na niej mojego ukochanego serialu z prawdopodobnie najbardziej znanym fikcyjnym seryjnym mordercą na świecie – Hannibalem Lecterem. Dodajmy do tego jeszcze fakt, iż twórcy postanowili skupić się na skomplikowanej relacji pomiędzy Willem Grahamem a Hannibalem, którą pierwotnie poznajemy w mniej rozpoznawalnym filmie oraz książce, obu pod tytułem Czerwony Smok. Co sprawia, że ten serial jest prawie idealny? Genialna strona wizualna, która odgrywa niezwykle ważną rolę, skomplikowani i – co ważniejsze – skonfliktowani bohaterowie, którzy na przestrzeni kolejnych sezonów próbują znaleźć swoje miejsce na świecie, oraz niecodzienne podejście do materiału źródłowego, któremu został oddany należyty hołd. Oczywiście nic nie jest w stanie przebić Milczenia Owiec, jednak Hannibal to jedna z bardziej udanych adaptacji, która moim zdaniem bardziej koncentruje się na przyjaźni i związkach, gdzie morderstwa stanowią wyłącznie tło dla całej historii. Jeśli kochacie Florencję, pieski oraz zainscenizowane miejsca zbrodni, to ten serial jest zdecydowanie dla Was.
Upadek (2013–2016)
Jeśli choć raz pomyśleliście, że znany szerszej publiczności z 50 twarzy Greya aktor Jamie Dornan nie potrafi grać, to szybko obejrzyjcie Upadek. Serial ten wyprowadzi Was z błędu. Aktor wciela się w seryjnego zabójcę Paula Spectora, który wiedzie podwójne życie; w dzień jest przykładnym obywatelem, mężem i ojcem, podczas gdy w nocy spełnia swoje najbardziej mroczne żądze, zabijając samotnie mieszkającego kobiety. Z jednej strony mamy świetnie napisany dramat kryminalny, podczas gdy z drugiej to traktat o przemocy wobec kobiet, męskiej wściekłości, podwójnych standardach oraz świetne studium przypadku. Serial poświęca niesamowicie dużo czasu zgłębianiu psychiki seryjnego mordercy, jednocześnie koncentrując się na Stelli Gibson (w tej roli znakomita Gillian Anderson), która próbuje go złapać. To nie jest zwykła zabawa w kotka i myszkę, ale idealne ukazanie władzy, jaką nad innymi osobami mają te różniące się od siebie indywidua. To, co podoba mi się w Upadku najbardziej, to fakt, iż na każdym kroku stara się wyrwać ze swoich gatunkowych korzeni. Nie jest to klasyczny dramat z seryjnym mordercą w centrum uwagi, gdyż momentami bliżej mu do dramatu psychologicznego, serialu sensacyjnego czy nawet tandetnej opery mydlanej.
Mindhunter (2017–2019)
Zdaję sobie sprawę, że chyba wszyscy znają ten serial, jednak jego brak na tej liście byłby zbrodnią wręcz niewybaczalną. Produkcja oparta na prawdziwych zdarzeniach z powodzeniem łączy dwa formaty telewizyjne, a mianowicie serialu kryminalnego i procedurala. Historia koncentruje się na agentach FBI, który postanawiają – jako pierwsi – dokonać analizy psychologicznej amerykańskich seryjnych morderców, próbując się dowiedzieć, co motywuje ich do działania. To przede wszystkim studium ludzkiej natury i ludzkiego umysłu, który wyszedł spod ręki Davida Finchera. Dla mnie zawsze jawił się on jako ekspert od makabrycznych i zawiłych opowieści oscylujących wokół seryjnych morderców i psychopatów. Tutaj nie zabraknie ani przerażających historii z najbardziej przerażającymi mordercami w historii Ameryki w centrum uwagi, ani pięknych kadrów, jakże charakterystycznych dla tego reżysera. Prawdziwe zbrodnie zawsze będą nas fascynowały dużo bardziej niż fikcja. To przede wszystkim świadomość tego, że prezentowane wydarzenia faktycznie miały miejsce, a na małym ekranie widzimy postacie inspirowane prawdziwymi ludźmi. Ten element „prawdziwości” sprawia, że serial przejawia dość ciekawy i zarazem niezwykle ciekawy aspekt, który zmusza widza do zbadania wydarzeń, udramatyzowanych na potrzeby kolejnych epizodów. Dzięki temu – moim zdaniem – jest to jedna z ciekawszych serialowych produkcji ostatnich lat.