search
REKLAMA
Ranking

NAJLEPSZE SERIALE 2023 roku

Które tegoroczne seriale najbardziej nas zachwyciły?

REDAKCJA

26 grudnia 2023

REKLAMA

Koniec grudnia i początek stycznia sprzyjają podsumowaniom. Na przełomie roku znajdziecie u nas kilka tego typu tekstów, włącznie z kolejną edycją naszych redakcyjnych nagród: Złotych Krabów, jednak już teraz zaprezentujemy wam subiektywne listy najlepszych seriali 2023 roku. Sprawdźcie, jakie tytuły (zarówno nowe, jak i kolejne sezony powracających seriali) znalazły się w naszych piątkach.

Łukasz Budnik

1. Sukcesja (sezon 4) – finałowy sezon Sukcesji dał mi pewne poczucie bezpieczeństwa w tym sensie, że przed seansem każdego odcinka po prostu wiedziałem, że zobaczę kolejną wybitną godzinę telewizji. I tak właśnie było – czwarty sezon serialu HBO uważam za arcydzieło, które wielokrotnie zszargało mi nerwy, a na poziomie scenariusza i aktorstwa było wręcz absurdalnie dobre.

2. Absolutni debiutanci – po polski serial Netflixa sięgnąłem zachęcony pozytywnymi opiniami i faktycznie okazało się, że to istna perełka. Przepięknie opowiedziana historia coming of age, z bezbłędnym trio na pierwszym planie, ogromną dozą wrażliwości, emocji, człowieczeństwa. Wciąż wracam w głowie do poszczególnych scen.

3. The Bear (sezon 2) – o ile pierwszy sezon nie trafił do mnie tak, jak do wielu innych widzów, tak drugi okazał się już nad wyraz satysfakcjonującym seansem. Twórcom udało się uniknąć wtórności, ciekawie rozwinąć postaci i utrzymać pokłady emocji, a przy tym stworzyć jedną z najlepszych godzin telewizji w tym roku – odcinek świąteczny, który jest niczym trwający ponad godzinę atak paniki.

4. Awantura – intensywny, doskonale zagrany przez Ali Wong i Stevena Yeuna serial, który trzymał w napięciu od pierwszego odcinka. Główni bohaterowie to jedne z najciekawszych postaci serialowych tego roku – oglądanie ich wzajemnych interakcji i drogi, którą przechodzą, było fascynujące.

5. Daisy Jones and the Six bardzo ciekawa historia fikcyjnego zespołu, opowiedziana tak, że można się nabrać, że to prawdziwa biografia. Przesympatyczna obsada (której sercem jest pełna wrażliwości Camila Morrone) i przede wszystkim doskonała ścieżka dźwiękowa. Stworzone na potrzeby serialu piosenki spokojnie mogłyby być prawdziwymi przebojami sprzed lat.

Wyróżnienie: The Office PL 3, Emigracja XD oraz 1670 – trzy komediowe seriale, które udowadniają, że w Polsce nie brakuje utalentowanych, kreatywnych scenarzystów; z fantastycznymi obsadami i pięknie przedstawiające naszą współczesność w krzywym zwierciadle.

Filip Pęziński

1. Sukcesja (sezon 4) – prawdziwe arcydzieło małego ekranu dotarło do końca i po dogłębnym zdewastowaniu nas emocjonalnie zostawiło w momencie, w którym wiedzieliśmy, że serial nie mógł skończyć się na wyższym poziomie. Każdego tygodnia dostawaliśmy aktorski, reżyserski, scenopisarski masterclass pozbawiony najmniejszych nawet wad.

2. Awantura  [Beef] – niespodziewany czarny koń Netflixa; powstały we współpracy ze studiem A24 miniserial to zdecydowanie jeden z najlepszych, najbardziej emocjonujących oraz trafnie mówiących o ludziach i społeczeństwie tytułów tego roku.

3. The Bear (sezon 2) – produkcja Hulu powraca z drugim sezonem i jeszcze raz zabiera nas do świata gastronomi. Bez cienia powtarzalności, za to znów z pełnym wachlarzem emocji, niespodziewanych cameo i empatią do nas samych.

4. Informacja zwrotna – ekranizacja być może najlepszej powieści Jakuba Żulczyka to doskonały kryminał neonoir w stylu Memento Christophera Nolana, gdzie rozwiązanie zagadki ukryte jest w głowie głównego protagonisty. A przy tym bolesne w opowiadaniu o alkoholizmie.

5. Dave (sezon 3) – kolejny rozdział parabiograficznej historii rapera o pseudonimie Lil Dicky, to ponowna podróż przez nieszablonowe rozwiązania, łamanie schematów i absurdalny humor. Tym razem w ciężkim sosie (nie)radzenia sobie z własnymi demonami.

Marcin Kończewski

1. The Bear (s.2) – w drugim sezonie jest nieco inaczej, trochę spokojniej i… znacznie głębiej, lepiej, dojrzalej niż w pierwszym. Przez to momenty gdzie lecą iskry, mają szansę bardziej wybrzmieć. Dużo daje im wybitne aktorstwo i świetne nowe postacie. Na poziomie prowadzenia historii twórcy nie serwują nam powtórki z rozrywki, tylko eksplorują indywidualne wątki i dodają nowe składniki do swojego menu. W końcu z podrzędnej knajpy z duszą, gdzie sprzedaje się kanapki z wołowiną, mamy się zmienić w wytworną restaurację z wizją i rozmachem. I tak też się dzieje z serialem – rośnie i dojrzewa do rangi arcydzieła szklanego ekranu.

2. Niebieskooki samuraj – chyba największe pozytywne zaskoczenie serialowe tego roku. Wizualnie, klimatycznie i tonalnie to produkcja wybitna. Symfonia zemsty, której forma i poprowadzenie dały coś niesamowicie spójnego i satysfakcjonującego. Sporo tu nawiązań do klasyki, z Kill Billem na czele, jeszcze więcej eksploracji kulturowej i komentarza społecznego. Kolejny dowód na to, że w tym roku animacja przebiła kino.

3. Informacja zwrotna – serial na podstawie prozy Jakuba Żulczyka zrobił na mnie wielkie wrażenie, a muszę przyznać, że oczekiwania miałem spore. Cieszę się, że twórcy nie poszli na łatwiznę i fundują widzom swoją własną interpretację znanej mi historii. Serial przy tym nie stracił z tego, co jest fundamentem powieści – strasznego obrazu alkoholizmu i tego, co robi z człowiekiem. To ten rodzaj produkcji, która rośnie z każdą minutą i powolnym wchodzeniem w zmącony umysł głównego bohatera Marcina Kani. Fascynuje mnie wędrówka w mrok postaci, ukazywanie tego, jak destrukcyjny jest alkohol, jak wpływa na ludzi, rodziny, co długofalowo powoduje. Czuć tu moc literackiego zaangażowania Żulczyka, a Arek Jakubik jest w roli Kani NIESAMOWITY.

4. 1670 – drugie największe zaskoczenie serialowe mijającego roku. Dawno nie widziałem już tak celnie wymierzonej satyry, tak dobrze zrealizowanej technicznie polskiej produkcji. Wszystko mi tu siadło – aktorstwo, humor, stroje, forma. Brawo!

5. Loki – pozornie skomplikowana, a jednocześnie tak oczywista opowieść o zrozumieniu samego siebie, wyrzeczeniu się egoizmu i poświęceniu. Status Lokiego w obecnej kondycji MCU najlepiej obrazuje porównanie go do Andora i jego jakości w perspektywie innych produkcji ze świata Gwiezdnych wojen. Drugim porównaniem, które mimowolnie mi się nasuwało podczas seansu drugiego sezonu, a zwłaszcza finału, było netflixowe Dark. Jednak wbrew tym sugestiom Loki pozostaje przy tym czymś jedynym w swoim rodzaju. Top MCU.

Warte wspomnienia: Warszawianka, Tulsa King, The Last of Us.

Mary Kosiarz

1. Sukcesja (sezon 4) – powiedzieć, że finał Sukcesji wywołał gęsią skórkę i przyspieszone bicie serca, to nic nie powiedzieć. Historia słynnej rodziny Royów od pierwszego do absolutnie ostatniego momentu była nieprzewidywalna i elektryzująca, a czwarty sezon produkcji spokojnie powalczyć może o miano jednego z najlepszych zakończeń seriali ostatnich lat. Z obecnego punktu widzenia (choć tuż po seansie czułam się rozdarta niemal na pół) czuję, że ich losy nie mogły skończyć się inaczej, a gdy wracam myślami do każdego z odcinków, zwyczajnie nie potrafię dopatrzyć się w nich niedociągnięć. Czekam z niecierpliwością na lawinę nagród Emmy i Złotych Globów, w szczególności trzymając kciuki za statuetki aktorskie – dla kogo? Tutaj na chwilę się wstrzymam. Naprawdę niemożliwe wydaje się wskazanie w obsadzie Sukcesji swojego faworyta – ta ekipa to banda wyjątkowo zdolnych bestii, za którymi już tęsknię. Biorąc pod uwagę – w całym znaczeniu tego słowa – epicki finał, przy którym ledwo co łapaliśmy oddech, Sukcesja bezdyskusyjnie ląduje na pierwszym miejscu najlepszych seriali mijającego roku.

2. The Bear (sezon 2) – niesamowicie intensywny, głośny, odważny i wysmakowany. Nowy sezon The Bear to jedynie pośrednio opowieść o pasji do gotowania i prowadzeniu knajpy z kanapkami. Pod płaszczykiem żartów i ciętych ripost każdy z bohaterów walczy z własnymi destrukcyjnymi myślami, schematami, sięgamy do samego początku procesu destrukcji, który zadział się w rodzinie Berzatto i doprowadził jej członków na skraj psychicznej wytrzymałości. Odliczanie do otwarcia restauracji to jednocześnie odliczanie do rozpoczęcia nowego etapu w ich życiu, tak ekscytującego, jak i przerażającego; i jak się okazuje, nie wszystkim udaje się mu sprostać. Sezon trzyma galopujące tempo od początku do końca, aktorsko hipnotyzuje, napięciowo wręcz wykańcza widza nawet o żelaznych nerwach. Zróbcie sobie tę przyjemność i zasmakujcie nowego Miśka.

3. 1670 – nie wróżyłam mu powodzenia, nie kwapiłam się do seansu, nie oczekiwałam wiele – a jakże niewiele wówczas wiedziałam. Dziś, jak spora część widzów, na porządku dziennym używam słynnych tekstów Jana Pawła i innych, równie symbolicznych bohaterów, z których z jednej strony w głos się nabijamy, lecz po chwili uświadamiamy sobie, że to, co dla twórców 1670 stanowi element komedii czy satyry, jest jednocześnie przerażającym lustrzanym odbiciem najgorszych przywar naszego narodu. Scenariusz Jakuba Rużyłło bezbłędnie rozprawia się z polską mentalnością, współczesne problemy lokując w XVII-wiecznej mieścinie, w której niemal wszystkie postaci traktujemy z przymrużeniem oka, a ich perypetie to bezpośrednia aluzja do wciąż w wielu przypadkach niezmiennej polskiej nietolerancji, obłudy i nienawiści. Zasłużony prztyczek w nos, szczególnie tych, którzy tej produkcji nie rozumieją i tak głośno to manifestują.

4. Daisy Jones and the Six – adaptacja bestsellerowej powieści Taylor Jenkins Reid ze świetnymi rolami Sama Claflina i Riley Keough to gratka dla miłośników dobrej muzyki i poruszających, a jednocześnie w pełni rozrywkowych seriali. Twórcom genialnie udało się przenieść na ekran esencję rock and rolla i szalonych lat 70., a na dodatek rozkochać widzów w członkach zespołu, których wielu z was po seansie zapewne uparcie googlowało, z marnym oczywiście skutkiem. To całkowicie fikcyjna opowieść, która wciąga i magnetyzuje tak, jak biografia prawdziwych muzycznych legend. Nic dziwnego, że w ostatnich tygodniach bije rekordy nominacji w najważniejszych serialowych kategoriach.

5. Ktoś, gdzieś (sezon 2) – w Polsce serial braci Duplass (zupełnie niezasłużenie) nie cieszy się taką popularnością jak za granicą, dlatego tym bardziej warto o nim wspomnieć. Przezabawna komedia z postaciami, których wręcz nie da się nie lubić, a przy tym refleksyjna opowieść o niedopasowaniu, poszukiwaniu własnej życiowej drogi i tęsknocie za najbliższymi, którzy już do nas nie wrócą. Jak niemal każda produkcja Duplassów Ktoś, gdzieś poruszył moje serce na tyle, by uzyskać swoje symboliczne miejsce w tym rankingu. To kołderka na smutki, niepozorna, a wyjątkowo ciepła.

Michał Kaczoń

1. Beef serial Netflixa, który zgarnął niedawno trzy nominacje do Złotych Globów, to brawurowa historia o kondycji ludzkiej, która angażuje, zaskakuje, równocześnie wywołując salwy śmiechu i głębokie filozoficzne przemyślenia. Beef to dzieło doskonale przemyślane, operujące rozwiązaniami gatunkowymi dla stworzenia angażującej i pełnej emocji opowieści, która przygląda się centralnemu problemowi z wielu różnych perspektyw. Dramat miesza się tu z komedią, kino akcji z thrillerem, a całość okraszona jest elementami horroru. Serial w nietuzinkowy sposób pokazuje dławiącą bezradność w radzeniu sobie z tym palącym uczuciem, które czujemy czasem w środku, ale nie umiemy go nazwać. Uczuciem, o którym sami bohaterowie mówią: „coś pustego i ciężkiego”. Brawurowa produkcja!

2. Shrinking – nowy serial Apple TV+ to urokliwy słodko-gorzki komediodramat o terapeucie i jego problemach, a równocześnie godny duchowy następca wyśmienitego i niezobowiązującego serialu komediowego Cougar Town. Pewnie dlatego, że w obu serialach występuje Christa Miller, a niezapowiedziane, przyjacielskie wizyty sąsiadów są tu na porządku dziennym. Terapia bez trzymanki to niezwykle ciepły, przyjemny, chwilami głupawy, a równocześnie także wiarygodny, prawdziwy i na swój sposób głęboki serial. No i występuje w nim Harrison Ford w wyjątkowo urokliwej roli!

3. The Last of Us – początek roku stał pod znakiem zachwytów nad najnowszym serialem HBO, będącym adaptacją słynnej gry komputerowej. Opowieść o świecie przyszłości, zdziesiątkowanym przez niebezpiecznego wirusa, przyciągała przede wszystkim intrygująco napisanymi postaciami, które kroczyły po szarej strefie moralności, raz za razem podejmując szokujące decyzje. A gdyby stworzyć listę najlepszych pojedynczych odcinków tego roku, epizod numer trzy, skupiony na rodzącej się miłości dwóch mężczyzn, znalazłby się na samym jego szczycie. Pojedyncza historia o sile wytrwałości, przetrwania i instynkcie samozachowawczym potrafiła przykuć do ekranu na znacznie dłużej niż tylko czas trwania odcinka i zarazić pozytywnymi emocjami na dłużej. No i gdy wzrusza cię scena, w której kwitną truskawki, to wiedz, że coś się dzieje! Oznacza to, że zwyczajnie twórcy wykonali kawał świetniej roboty.

4. Infamia Opowiedziana z rozmachem opowieść o młodej dziewczynie Romce, która trafia do szkoły i zakochuje się w lokalnym „bad boyu”, urzeka stylem, energią, rozpędzoną akcją oraz namacalną chemią między wszystkimi członkami obsady. Od pewnego momentu wydarzenia serialu podążają wprawdzie telenowelową przesadą, ale dzięki bardzo sprawnej realizacji i doskonałemu aktorstwu historia nigdy nie traci na wiarygodności, jakkolwiek przerysowane rzeczy by się nie działy. Największa w tym zasługa chyba samej magnetyzującej głównej aktorki, która wciela się w swoją postać z taką werwą i energią, że wierzymy w jej wszystkie stany emocjonalne i jej reakcje na wszystkie najbardziej przesadzone pod względem dramatycznym sceny. Także wielkie brawa dla Zofii Jastrzębskiej. Jest totalny git, Gita! <3

5. Scott Pilgrim zaskakuje – anime sygnowane nazwiskami twórców oryginalnego komiksu o Scotcie Pilgrimie i będące inteligentną wariacją na temat oryginalnej historii, jak i wyśmienitej filmowej adaptacji Edgara Wrighta. Ten serial to czysty, niczym nieskrępowany FUN, umiejętnie bawiący się z widzem w kotka i myszkę i szczerze zaskakujący niemal na każdym kroku, pokazując nam zupełnie inną stronę dobrze znanej historii. Świetne zwroty akcji, doskonały humor i wyśmienita obsada głosowa, sprawiają, że serial Scott Pilgrim Takes Off ogląda się z wielką radością.

+ Bonus: 1670 serial, który szturmem skradł serca wszystkich Polaków. Nawet tych, którym się nie podoba – nadal jednak wywołuje żywe reakcje. Serial prześmiewczy, prześmieszny, przecudownie napisany i pełen odniesień do historii – tak dawnej, jak i współczesnej. Operuje różnym rodzajem humoru, by podkreślić nasze cechy narodowe i wystawić je pod publiczny osąd. Serial wybitnie zagrany, z doskonałym komediowym timingiem w zasadzie wszystkich członków obsady. Na dodatek wybitny, jeśli chodzi o zbiorowe oglądanie. Ja miałem przyjemność oglądać go w gronie dobrych znajomych, dzięki czemu był to wybitny grupowy experience zarażania się śmiechem i wspólnego bicia w dłonie. Takie warunki oglądania sprawiły jednak, że nie wiem, czy moja miłość do serialu jest stricte miłością do serialu, czy do tego grupowego experience’u zapewnionego przez serial, stąd miejsce w bonusie. No i chciałem też doświetlić Scotta Pigrima, bo nie pisało się o nim aż tyle, co o polskim hicie Netflixa, a zdecydowanie zasługuje na uwagę.

Wartymi wspomnienia są także Emigracja XD czy trzeci odcinek serialu Dyplomatka, który jest przegenialnym przykładem na inteligentny „walk and talk”. Szkoda, że reszta serialu jest po prostu dobra. Chciałem też zauważyć, że tworzenie tej listy uświadomiło mi, że mam do nadrobienia parę rzeczy (Absolutni debiutanci, I’ looking at you, bo ciągle mi gdzieś uciekacie w planach oglądania, a czuję, że skradniecie me serce).

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/