search
REKLAMA
Zestawienie

Najlepsze ANIMACJE SCIENCE FICTION

Jakub Piwoński

5 maja 2019

REKLAMA

Dzika planeta

Jedna z najbardziej nietuzinkowych animowanych wizji SF, jakie dane mi było obejrzeć. Film wyjęty jakby z koszmaru szalonego naukowca, mocno zaniepokojonego kondycją ludzkości. Duet francuskich twórców – René Laloux i Roland Topor – stworzył jedyną w swoim rodzaju opowieść o relacji między ofiarą a oprawcą oraz o nieokrzesanym dążeniu do dominacji. W 1973 r. twórcy zostali za to wyróżnieni w Cannes nagrodą specjalną. Dzika planeta zwraca uwagę przede wszystkim swoją plastyką. Klasyczna, dwuwymiarowa, ręcznie rysowana animacja służy jako środek do budowania hipnotycznego, surrealistycznego klimatu, podszytego dużą dozą niepokoju. Umiejętne przestawienie akcentów, za którego sprawą w filmie to kosmici są rasą panów, a ludzie podległymi im zwierzętami, uczy widza pokory. Po seansie Dzikiej planety z pewnością dwa razy zastanowię się, nim znowu intencjonalnie rozdepczę jakąś mrówkę.

Stalowy gigant

W tej historii o pozaziemskim robocie, któremu przeznaczona została przyjaźń z pewnym chłopcem, da się wyczuć wiele klisz odpowiednich dla familijnego kina traktującego o dorastaniu. Ale reżyser filmu, Brad Bird, zdołał nadać Stalowemu gigantowi wyjątkowy charakter. Jego siła tkwi w prostocie oraz w bezpretensjonalności. Ten animowany film science fiction wysyła kilka ważnych komunikatów dotyczących ludzkiej natury, a jednak formułuje je w taki sposób, że kompletnie nie czuje się, jakoby twórcy chcieli widza „nawrócić” lub umoralnić. Wszystko działa tu jak należy. Postacie zaskarbiają sobie sympatię widzów, a humor jest lekki jak powiew wiatru – czuć go, ale nie jest nagminny. Do tego ta szorstkość klasycznej kreski, która nadaje historii bardzo swojski klimat.

Akira

Jeśli mam być całkiem szczery, to wyznam, że mam problem z tym filmem. Widziałem go raz i pamiętam, że podczas seansu pojawiały się we mnie ambiwalentne uczucia. Z jednej strony z mocą żywiołu dotarła do mnie niezwykła dynamika tego obrazu, który puchnie w każdym kolejnym kadrze, ukazując coraz to bardziej zmyślne, fantastyczne, efektowne rozwiązania, będące wyrazem siły głównego bohatera oraz wyobraźni twórcy. Z drugiej jednak strony było w tym wszystkim dużo przesady, często pozbawiającej widowisko japońskiego twórcy Katsuhiro Ôtomo resztek powagi. Zadałbym jednak kłam zarówno sobie, jak i temu zestawieniu, gdybym o Akirze nie wspomniał. Tytuł to bowiem kultowy, niezwykle silnie oddziałujący na widza, stanowiący obok Ghost in the Shell najważniejsze dokonanie japońskiego animowanego science fiction. Musiałbym się bardzo postarać, by myśleć o tym filmie inaczej.

Jakub Piwoński

Jakub Piwoński

Kulturoznawca, pasjonat kultury popularnej, w szczególności filmów, seriali, gier komputerowych i komiksów. Lubi odlatywać w nieznane, fantastyczne rejony, za sprawą fascynacji science fiction. Zawodowo jednak częściej spogląda w przeszłość, dzięki pracy jako specjalista od promocji w muzeum, badający tajemnice początków kinematografii. Jego ulubiony film to "Matrix", bo łączy dwie dziedziny bliskie jego sercu – religię i sztuki walki.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA