Najlepsze ANIMACJE SCIENCE FICTION
Jeśli lubisz gatunek science fiction tak samo jak filmy animowane, uznaj, że to zestawienie zostało stworzone specjalnie dla ciebie. Zawiera ono bowiem najlepsze lub, jak kto woli, najciekawsze animowane filmy SF. Wybór został jednak dokonany w pełni subiektywnie. Było ciężko, bo prezentowana kategoria zawiera wiele smakowitych kąsków, ale ostatecznie mam nadzieję, że każdy znajdzie na liście coś interesującego.
Jedna myśl stanowi przesłanie tego zestawienia. Animacja, w odróżnieniu od filmu aktorskiego, pozwala twórcy kreować takie światy, jakie sobie wymarzy. Jedynym ograniczeniem wydaje się wyobraźnia. Dlatego właśnie ten rodzaj filmu tak dobrze współgra z fantastyką – twórcy mogą pokazać to, co w tradycyjnej produkcji byłoby do pokazania znacznie trudniejsze.
Wall-E
Czy tego sympatycznego robocika muszę jeszcze komuś przedstawiać? Nie da się ukryć, że Pixar wzniósł się w tym wypadku na wyżyny, dając światu prawdziwe arcydzieło. Wall-e zawiera wszystko to, za co kochamy animacje słynnego studia, i to, za co kochamy science fiction. Cudotwórca Andrew Stanton, odpowiedzialny także za trylogię Toy Story, umiejętne połączył tu dwie tradycje fantastyki naukowej. Na początku mamy do czynienia z klasyczną postapokalipsą, uwidoczniającą autodestrukcyjny charakter ludzkości. Później, w kosmicznej przestrzeni, na pierwszy plan wysuwa się antyutopia, komentująca nieudolność człowieka w chęci stworzenia idealnego społeczeństwa. W centrum tej historii stoi mały robot – ze swoją potrzebą przyjaźni i bliskości oraz swoim skrywanym romantyzmem stanowi on przykład człowieczeństwa, które przeminęło.
Final Fantasy
Podobne wpisy
Swego czasu pisałem o Final Fantasy jako o przykładzie filmu będącego udaną adaptacją gry komputerowej. To także jeden z lepszych filmów animowanych skąpanych w sosie science fiction. Da się wyczuć, że scenarzyści mocno „urealnili” historię, tak by była bliższa tradycjom twardej fantastyki naukowej. Choć pewnie narazili się kilku fanom gry lubiącym bawić się zmyślnymi mieczami, to jednak zmiana ta z pewnością nadała całości ciekawy klimat, którego składową jest także tajemniczość i oniryczność akcji. Nie da się również przejść obojętnie obok tego, jak Final Fantasy wygląda. To czas, gdy motion capture jeszcze raczkowało, ale już wtedy twórcy wyznaczyli w tego rodzaju produkcji wysokie standardy.
Ghost in the Shell
Ponoć to właśnie tym filmem animowanym inspirowali się bracia Wachowscy podczas tworzenia pamiętnego Matriksa. Kierowali się zapewne zasadą, że jeśli już sięgać po jakieś wzorce, to po te z najwyższej półki. GitS jest bowiem jednym z najlepszych japońskich anime, jakie kiedykolwiek powstało – i to nie tylko w mojej opinii, ale także w opinii wielu innych znawców tematu. Wszystko, co kochamy w science fiction, zagrało w wizji reżysera Mamoru Oshii w sposób szczególny. Mocarna tematyka, poruszająca kwestię życia i śmierci, duszy i ciała oraz ich związku z technologią, obudowana została wysmakowanym klimatem cyberpunka. Akcent podkreślający metafizykę seansu stanowi z kolei niezwykła muzyka, której autorem jest Kenji Kawai. Nawet teraz, gdy piszę te słowa i przypominam sobie poszczególne obrazy Ghost in te Shell, przechodzą mnie dreszcze.