Najbardziej WKURZAJĄCE MOTYWY FILMOWE
Te wspaniałe amerykańskie domy!
Nie dość, że olbrzymie na tyle, że zmieściłyby się w nich ze dwie rodziny uchodźców (choć na co dzień mieszkają tam maksymalnie cztery osoby), to jeszcze takie zawsze schludne i bezpieczne. Być może dlatego nie tylko nikt nie zdejmuje w nich butów (bo i tak się nie zabrudzą), ale też rzadko kiedy drzwi do nich otwierane są kluczem. Nieważne, z której strony się znajdujemy – wystarczy pociągnąć za klamkę i voilà, otwarte. Gdy dzwonimy lub pukamy, dzwonek zawsze brzmi tak samo dostojnie, a drzwi otwierają się przed nami po maksymalnie pięciu sekundach – niezależnie od wielkości rezydencji zawsze ktoś czyha obok nich gotowy do akcji. Mało tego! Jeśli nie wymaga tego sytuacja fabularna, to prawie nigdy otwieraniu drzwi nie towarzyszy szczęk zamka. Najwyraźniej i tak były otwarte – zapewne po to, żeby posiadający do nich klucze lokator nie musiał z nich niepotrzebnie korzystać.
Jak na amerykański przepych przystało, w każdym takim domu znajdziemy też gotowe pomieścić wieloryba komfortowe łóżko. W dodatku wielkie nie tylko na górze, ale też… na dole. Łóżko to bowiem naturalny wybór na kryjówkę w obliczu zagrożenia. Mieszczą się pod nim zarówno dzieci, jak i dorośli, a miejsca starczyłoby tam na jeszcze jedną rodzinę uchodźców. Z takiej kryjówki mamy świetny widok na cały pokój i wchodzące do niego buciki potencjalnego oprawcy – za to on nie widzi nic, choć przy takiej rozmiarówce powinien widzieć wszystko. Co ważniejsze, pod łóżkiem jest też w miarę czysto – nawet gdy mamy do czynienia z łóżkiem nastolatka, który ukrywa pod nim stos pornosów, jedzenie i resztę osobistych pierdół (oraz kij baseballowy na wypadek wycieczki do piwnicy), to kurzu i innych zabrudzeń próżno szukać.
Podobne wpisy
Podobnie czyściutka jest zawsze toaleta – lustra i kafelki lśnią, jakby nigdy nie były używane, kosmetyki ustawione są z największym pietyzmem i pewnikiem według kolejności korzystania z nich; mydełko pachnie nowością, ręczniki zadziwiają puszystością, na wannie nie znajdziemy najmniejszych nawet zacieków, a kibelek aż zachęca do załatwiania na nim własnych spraw. Wizyta w tymże i tak sprowadza się przede wszystkim do spuszczania wody i mycia rąk – wszystkie pozostałe czynności nie istnieją, więc nawet jeśli bohater walczy z zatwardzeniem, to czyni to po cichu (wyjątkiem są tu naigrawające się z wypróżniania komedyjki). A gdyby ktoś przypadkiem chciał naruszyć tam jego spokój, to zastanie go siedzącego na perfekcyjnie czystej muszli i skupiającego się na czytaniu lub grze na telefonie, a nie na tym, po co faktycznie tam poszedł. Życie.
Cały ten seks
Namiętna kopulacja w ubraniach (i butach) to hollywoodzki standard, który od początku istnienia dziesiątej muzy odgórnie narzucają różnorakie formy cenzury – kiedyś zakazana, obecnie nagość stanowi przeszkodę na drodze do finansowego sukcesu, gdyż filmu z cyckami szkołom się nie pokazuje, bo to zło. Twórcy mają więc do wyboru: pokazać „bezpieczny seks” lub ukrócić zaloty czułym pocałunkiem i klimatycznym ściemnieniem. A gdy jest już po wszystkim, on jak gdyby nigdy nic odlepia się od swojej partnerki i razem z nią gapi się w sufit – patrzenie na siebie po stosunku jest wszak niezręczne. Podobnie jak paradowanie kobiety nago. Nieważne, że facet dopiero co ją spenetrował, przypuszczalnie dotykając jej dosłownie wszędzie – dama po seksie od razu przykrywa się kołdrą do samej szyi. A jeśli decyduje się opuścić miejsce grzechu, to natychmiast narzuca na siebie to, co ma pod ręką – byleby tylko partner nie zauważył czegoś więcej niż fragment pośladka.
Czasem jednak filmowcy pozwalają nam nacieszyć się ciałkiem. Gorzej, że filmowe „robienie miłości” odbywa się z reguły na szybko i bez przywiązania do (nie)zbędnych detali. Facet jest więc od razu gotowy do wejścia i nie musi wcześniej walczyć chociażby z zabezpieczeniem. Gra wstępna również nie istnieje – bohaterowie po prostu rzucają się na siebie jak wygłodniałe hieny i po chaotycznym przewracaniu się po łóżku bardzo szybko wspólnie osiągają upragniony orgazm (wyjątkiem są sceny mające pokazać finałową indolencję mężczyzny – wtedy tylko on dochodzi, podczas gdy ona się nudzi). Kiedy sapanie i jęki dobiegają końca, wracamy do punktu wyjścia, czyli sufit, ubieranko i bardzo często toaleta. Po prostu zero czułości.