search
REKLAMA
Zestawienie

Kobiety srebrnego ekranu. Aktorki, które popadły W ZAPOMNIENIE

Mariusz Czernic

8 marca 2021

REKLAMA

PINA PELLICER (1934–1964)

Pina Pellicer w filmie "Macario" (1960)

3 kwietnia wypada rocznica urodzin Marlona Brando, ale także jego meksykańskiej partnerki z westernu Dwa oblicza zemsty (1961). Josefina Yolanda Pellicer López de Llergo, szerzej znana jako Pina Pellicer, otrzymała za rolę we wspomnianym filmie nagrodę dla najlepszej aktorki na festiwalu w San Sebastian. Szybko więc dostrzeżono jej naturalność i aktorski potencjał. Tym większy szok, że w wieku zaledwie 30 lat aktorka popełniła samobójstwo, co było spowodowane prawdopodobnie depresją. W Meksyku wciąż jest pamiętana za wprowadzenie do krajowego kina realistycznego stylu gry. Stylu odróżniającego się od teatralnego aktorstwa typowego dla melodramatów, których w tym kraju powstawało mnóstwo (a jednym z czołowych reprezentantów gatunku był reżyser i aktor Emilio Fernández, znany z roli generała Mapache w Dzikiej bandzie).

Najlepszym przykładem werystycznego stylu gry, jakim zachwyciła Pina Pellicer, jest film Macario (1960) w reżyserii Roberta Gavaldóna na podstawie opowiadania Bruna Travena pod takim samym tytułem (ze zbioru Nocny gość). Bruno Traven jest też autorem Skarbu Sierra Madre (1927), znakomicie zekranizowanego w 1948 roku przez Johna Hustona. Macario to pierwszy meksykański film wyróżniony nominacją do Oscara w kategorii film obcojęzyczny (przegrał rywalizację na korzyść Źródła Bergmana). Jest to opowieść z pogranicza realizmu i fantastyki, inspirowana baśnią braci Grimm Der Gevatter Tod. Tytułowy bohater (w tej roli Ignacio López Tarso) jest drwalem i każdego dnia ciężko pracuje. Ciągle odczuwa głód, bo jedzenie oddaje dzieciom. Gdy w Święto Zmarłych widzi pieczonego indyka, marzy o tym, by go zjeść w całości i z nikim się nie dzielić. Jego żona (Pina Pellicer) próbuje spełnić jego marzenie – kradnie sąsiadowi indyka, przyrządza i w tajemnicy oddaje mężowi. Świetna jest scena, w której próbuje schować indyka przed wzrokiem dzieci, psa i ptaków. Gdy Macario w leśnej głuszy próbuje zaspokoić głód, spotyka trzech mężczyzn, których przyciągnął zapach mięsa. Ci mężczyźni to: Diabeł, Bóg i Śmierć. Biedak dzieli się tylko z tym ostatnim, który w nagrodę daje mu wodę z magicznego źródła. Woda ma moc uzdrawiania, co czyni wkrótce głównego bohatera bogatym i sławnym.

Film zasługuje na wyróżnienie ze względu na doskonałe połączenie surowego realizmu z mroczną baśnią o bardzo mocnym przekazie. Opowieść zyskała bardzo dobrą oprawę wizualną. Czarno-białe zdjęcia plenerowe, kameralne portrety ludzi, finałowa sekwencja z masą świec symbolizujących ludzkość – to wszystko świetnie prezentuje się na ekranie za sprawą Gabriela Figueroi, jednego z najwybitniejszych meksykańskich operatorów. Aktorstwo jest zaś bliższe naturszczykom z filmów neorealistycznych niż zawodowym aktorom z wystudiowanym, manierycznym stylem. Oprócz Macario godnym polecenia filmem z udziałem Piny Pellicer jest niekonwencjonalny amerykański western w reżyserii Marlona Brando Dwa oblicza zemsty (1961). Siostrą Piny była aktorka Pilar Pellicer (1933–2020), doceniana m.in. za występ w La Choca (1974) Emilio Fernándeza; zmarła wskutek powikłań po COVID-19.

LUPE VÉLEZ (1909–1944)

Lupe Velez w filmie "Kongo" (1932)

Druga – po Dolores del Río – meksykańska aktorka, która odniosła ogromny sukces w Hollywood. Obdarzona wielką charyzmą, zdolnościami wokalno-tanecznymi i talentem komediowym, występowała w meksykańskim wodewilu, rewii broadwayowskiej, hollywoodzkich dramatach i komediach. Zaczynała filmową karierę jeszcze w kinie niemym, świetny występ zaliczając między innymi w melodramacie Davida W. Griffitha Lady of the Pavements (1929; film został nakręcony jako niemy, ale nagrano też ścieżkę dźwiękową, która zaginęła). Wyraźny meksykański akcent i raczej przeciętna znajomość angielskiego nie okazały się dla niej przeszkodą w pokonaniu bariery dźwiękowej w Hollywood. W cyklu „W starym kinie” można ją było zobaczyć w zabawnej scenie u boku Stana Laurela (Flipa) i Laurela Hardy’ego (Flapa) w komedii Tu rządzi humor (Hollywood Party, 1934, reż. Ryszard Bolesławski i in.).

Wystąpiła w jednym z najodważniejszych filmów tak zwanej „ery pre-Code”, trwającej do połowy 1934, kiedy to zaczęto rygorystycznie przestrzegać Kodeksu Haysa. Mowa o „afrykańskim thrillerze” Kongo (1932) Williama J. Cowena. Oparty na sztuce teatralnej z 1926 roku film wykorzystywał ówczesną modę na tematy afrykańskie, dodając do dżunglowej scenografii i czarnych tubylców elementy sadyzmu i makabry. Głównym bohaterem jest kaleki tyran Flint Rutledge (Walter Huston), który wykonuje przed tubylcami magiczne sztuczki, by ich przekonać, że jest półbogiem. W jego umyśle kiełkuje okrutny plan zemsty na człowieku, przez którego został sparaliżowany, i na jego niewinnej córce Ann Whitehall (Virginia Bruce). Lupe Vélez zagrała postać pomocnicy tyrana, współuczestniczki jego knowań – w jednej scenie jej głowa zostaje odcięta, by potem wrócić na swoje miejsce.

Był to w pewnym sensie remake niemej produkcji Na zachód od Zanzibaru (1928) Toda Browninga z główną rolą Lona Chaneya, ale w oryginalnej scenicznej wersji grał Walter Huston, który powtórzył rolę w dźwiękowej ekranizacji. Obok niego znakomitą, pełną emocji kreację stworzyła Virginia Bruce. Na ich tle Lupe Vélez wypadła gorzej. Meksykańska aktorka większe pole do popisu otrzymała w późniejszej fazie kariery – przede wszystkim jako ognista Carmelita zwana Meksykańską Złośnicą (Mexican Spitfire) w serii ośmiu filmów zainicjowanych muzyczno-romantyczną komedią The Girl from Mexico (1939). Z perspektywy czasu Kongo jednak lepiej się zestarzało niż przełomowy dla Lupe cykl komediowy. Ostatnią rolę zagrała w meksykańskiej adaptacji powieści Emila Zoli pt. Nana. W latach 1933–39 Lupe Vélez była żoną Johnny’ego Weissmullera, odtwórcy roli Tarzana. Gdy w wywiadzie zapytano ją złośliwie, dlaczego nie nauczy się lepiej angielskiego, odpowiedziała: „Byłam żoną faceta, który umie powiedzieć tylko »Ja Tarzan, ty Jane«, więc nie mógł mnie nauczyć języka”. Pięć lat po ich rozwodzie Weissmuller był jednym z tych, którzy nieśli trumnę z ciałem Meksykańskiej Złośnicy.

14 grudnia 1944 roku będącą w czwartym miesiącu ciąży aktorkę znaleziono martwą w sypialni. Śmierć nastąpiła po zażyciu dużej dawki barbituranów (75 tabletek Seconalu). Miała 36 lat. Obok niej leżał list zaadresowany do jej ówczesnego partnera, austriackiego aktora Haralda Marescha: „Niech Bóg ci wybaczy i mnie również, ale wolę odebrać życie sobie i naszemu dziecku, niż sprowadzić na niego hańbę”. A na odwrocie było napisane: „Jak mogłeś, Harald, udawać tak wielką miłość do mnie i naszego dziecka, skoro cały czas nas nie chciałeś? Nie widzę innego wyjścia dla mnie, więc powodzenia i żegnaj, kochająca Lupe”. Wynikało z tego, że nie chciała urodzić nieślubnego dziecka, a Maresch odmówił poślubienia jej. Obwiniany o śmierć aktorki Maresch został potępiony w środowisku filmowym i jego kariera utknęła w martwym punkcie. Po latach pojawiły się publikacje, które rzuciły nowe światło na tę tragedię. Wielu badaczy i biografów zaczęło rozpowszechniać teorię, że ojcem dziecka Lupe Vélez był Gary Cooper, z którym miała romans. W liście samobójczym Lupe rzuciła oskarżenia na Marescha, by nie zaszkodzić reputacji Coopera. O aktorce pisał także Kenneth Anger w książce Hollywood Babylon (1959) opisującej skandale w branży filmowej. Miejskie legendy, które tworzył Anger, były potem niejednokrotnie rozpowszechniane jako historie prawdziwe. Według jego publikacji połknięta przez Lupe dawka Seconalu nie była śmiertelna, spowodowała tylko wymioty i aktorka… utonęła z głową w muszli klozetowej. Żaden raport, zeznania świadków ani zdjęcia zrobione na miejscu tragedii tego nie potwierdzają.

SONJA ZIEMANN (1926–2020)

Sonja Ziemann i Richard Widmark w filmie "The Secret Ways" (1961)

Aktorka niemiecka, bardzo popularna w powojennych Niemczech Zachodnich. Sukcesy w rewii i operetkach sprawiły, że dostawała najczęściej role w komediach muzycznych. Sama uważała je za kiczowate i nie była zadowolona z rozwoju kariery. Pierwszą ambitną rolę dramatyczną zagrała w koprodukcji polsko-niemieckiej Ósmy dzień tygodnia (1958) w reżyserii Aleksandra Forda. Film w latach 50. trafił do kin w RFN i USA, ale w Polsce został zakazany i oficjalnej polskiej premiery doczekał się w 1983 roku, z 25-letnim opóźnieniem. Dzieło jest adaptacją noweli Marka Hłaski, co w kontekście Sonji Ziemann jest istotną informacją, gdyż aktorka została żoną tego pisarza do jego śmierci w 1969 roku, która nastąpiła po przedawkowaniu środków nasennych. Siedem miesięcy po tej tragedii przeżyła kolejną – jej jedyny syn (z poprzedniego małżeństwa) zmarł na raka w wieku 16 lat.

Kolejne małżeństwo zawarła w 1989, a jej wybrankiem był Charles Regnier (1914–2001), jeden z najbardziej rozchwytywanych niemieckich aktorów. Poznali się jeszcze przed małżeństwem z Markiem Hłaską – wystąpili razem w thrillerze szpiegowskim The Secret Ways (1961) Phila Karlsona na podstawie Ostatniej granicy (1959) Alistaira MacLeana. Producentem i główną gwiazdą filmu był Richard Widmark, a scenariusz napisała jego żona Jean Hazlewood. Zdjęcia realizowano w Zurychu i Wiedniu, akcja toczy się w Wiedniu i Budapeszcie, a w rolach węgierskich patriotów obsadzono Niemców: Waltera Rillę i Charlesa Regniera. Rzecz dzieje się po stłumieniu powstania węgierskiego w 1956 roku. Pogrążony w długach Amerykanin (Richard Widmark), mający doświadczenie bojowe, zostaje międzynarodowym szpiegiem. Wynajęty przez tajemniczą grupę otrzymuje zadanie odnalezienia i ewakuacji z komunistycznych Węgier pewnego profesora, który wsławił się działalnością antykomunistyczną. W eskapadzie towarzyszy mu córka profesora (Sonja Ziemann), która bez zgody Amerykanina wbija do pociągu do Budapesztu, udając jego sekretarkę.

Interesujący przykład zimnowojennego kina szpiegowskiego, który powstał rok przed pierwszym filmem o Jamesie Bondzie. To sprawiło, że bliżej mu do stylowego kina noir i filmów w rodzaju Trzeciego człowieka (1949) Carola Reeda niż czystego eskapizmu spod znaku 007. W stylu klasycznego kina akcji jest finał – trzyma w napięciu, ale nie jest zbyt wiarygodny. Zwraca uwagę instrumentalnie zróżnicowana ścieżka dźwiękowa niejakiego Johnny’ego Williamsa (link; to jedno z pierwszych ważnych dokonań w karierze kompozytora, który w chwili obecnej może pochwalić się 52 nominacjami do Oscara i pięcioma statuetkami). Zapomniany i nie pozbawiony słabych stron, ale mimo wszystko godny polecenia film z jedną z niewielu anglojęzycznych ról Sonji Ziemann – inne to między innymi komedia o epidemii ospy A Matter of WHO i dramat wojenny Most w Remagen.

Mariusz Czernic

Mariusz Czernic

Z wykształcenia inżynier po Politechnice Lubelskiej. Założyciel bloga Panorama Kina (panorama-kina.blogspot.com), gdzie stara się popularyzować stare, zapomniane kino. Miłośnik czarnych kryminałów, westernów, dramatów historycznych i samurajskich, gotyckich horrorów oraz włoskiego i francuskiego kina gatunkowego. Od 2016 „poławiacz filmowych pereł” dla film.org.pl. Współpracuje z ekipą TBTS (theblogthatscreamed.pl) i Savage Sinema (savagesinema.pl). Dawniej pisał dla magazynów internetowych Magivanga (magivanga.com) i Kinomisja (pulpzine.pl). Współtworzył fundamenty pod Westernową Bazę Danych (westerny.herokuapp.com). Współautor książek „1000 filmów, które tworzą historię kina” (2020) i „Europejskie kino gatunków 4” (2023).

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA