search
REKLAMA
Ranking

JAK PIES Z KOTEM. Filmowe czworonogi

Jacek Lubiński

11 września 2017

REKLAMA

Jerry Lee

K-9

A skoro już przy psach policyjnych jesteśmy, to tylko owczarek niemiecki. I trzeba przyznać, że ten konkretny ma prawdziwą osobowość, w niczym nieustępującą, a niekiedy nawet przewyższającą jego ludzkich partnerów. W oryginalnym filmie oraz jego telewizyjnej wersji Jerry’ego Lee zagrały Koton i Rando. Ten ostatni był istotnie niemieckim owczarkiem i do swej roli musiał nauczyć się angielskiego. Natomiast Koton był prawdziwym psem policyjnym z jednostki w Kansas. Dwa lata po premierze filmu zginął, zastrzelony na służbie. W niezbyt ambitnych, przeznaczonych na rynek wideo sequelach K-9 w psich rolach możemy podziwiać z kolei Maca i Kinga.

Jonesy

Obcy – ósmy pasażer “Nostromo”

Amerykański kot krótkowłosy o pomarańczowym zabarwieniu to idealny przykład sierściucha komplikującego życie całej załodze, bezpośrednio przyczyniając się do śmierci przynajmniej jednego jej członka. Z niewiadomych przyczyn jednak zarówno Ellen Ripley, jak i widzowie kibicują Jonesyowi, którego na planie portretowały aż cztery koty – każdy odpowiedzialny za konkretne zadanie: łagodne spoczywanie w ramionach, uciekanie, prychanie… W powstałym siedem lat później sequelu Jamesa Camerona epizod Jonesa zagrał jeszcze inny kocur, co tłumaczy jego zdecydowanie większy rozmiar, którego nie ominęły teorie fanów o zapłodnieniu czworonoga przez Obcego – jak to miało miejsce w jednej z wersji części trzeciej, gdzie rottweiler o imieniu Spike tak właśnie kończy.

kot

Śniadanie u Tiffany’ego

Bezimienny kot pręgowany przecierał szlak swojemu poprzednikowi (a naprawdę następcy), sprawiając jedynie kłopoty Audrey Hepburn, która i tak go kochała. Trzeba jednak przyznać, że dzielnie zniósł słynną sekwencję deszczową. Ale nie mogło być inaczej, skoro wcielił się w niego jeden z najlepszych kotów w Hollywood – Orangey. Wytrenowany przez Franka Inna zwierzak pojawiał się pod różnymi imionami w wielu serialach i filmach z lat 50. i 60., zdobywając ostatecznie aż dwie nagrody PATSY (Picture Animal Top Star of the Year), z czego jedną właśnie za Śniadanie…. Innymi jego hitami były Dziennik Anny Frank i Człowiek, który się nieprawdopodobnie zmniejsza, w którym próbował zjeść głównego bohatera; a nawet odcinek… Mission: Impossible. Według plotek Orangey był strasznie nieznośny – uwielbiał gryźć i drapać aktorów oraz okazjonalnie dawać dyla, więc bywało, że studio musiało stawiać na straży psy, aby uniknąć opóźnień w zdjęciach. Ach, te gwiazdy…

kot Ernst Stavro Blofelda

seria o 007

Czym byłaby nemezis Jamesa Bonda bez swojego bezimiennego kota? Ano niczym. Biały sierściuch (wbrew obiegowej opinii nie pers, lecz angora turecka) – bodaj najbardziej leniwy w historii kina – był niemal zawsze tam, gdzie jego pan. Zatem wystąpił kolejno w Pozdrowieniach z Rosji, Operacji Piorun, Żyje się tylko dwa razy, W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości, Diamenty są wieczne, Szpieg, który mnie kochał oraz Nigdy nie mów nigdy. W pierwszych pięciu filmach wykorzystano naprzemiennie Tiddesa i Solomona (ten ostatni pojawił się także w Mechanicznej pomarańczy). I, wbrew pozorom, nie były to dla nich bezstresowe występy. Na planie Żyje się tylko dwa razy Tiddes wystraszył się i uciekł. Szukano go potem kilka dni, więc ostatecznie twórcy zmuszeni byli wykorzystać w gotowym filmie zarejestrowany moment czmychnięcia, aby jakoś wyjaśnić fabularną absencję kota.

Krzywołap

seria Harry Potter

Pers należący do Hermiony to oczywiście zwierzę magiczne, tak zwany kuguchar. Kot o – cytując książkę – niezbyt zachęcającej minie i spłaszczonym pysku miał gęste, puszyste futerko oraz, rzecz jasna, krzywe łapy. Jest jednak przydatny, bowiem potrafi rozpoznawać trefne osoby i samoistnie rozwiązywać własne problemy (jakie problemy?). Krzywołapa po czteromiesięcznym treningu zagrały Crackerjack i Prince oraz samica Pumpkin, którą znaleziono w schronisku. Pojawiła się ona w trzech odsłonach cyklu i ponoć znakomicie dogadywała się z Emmą Watson, czyli Hermioną. Po zakończeniu filmowej przygody, pani Dynia trafiła na… znaczki pocztowe w Tajwanie, zostając tym samym jedynym kotem, który dostąpił tego zaszczytu. Obecnie szesnastoletni kot przebywa na zasłużonej emeryturze.

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA