search
REKLAMA
Zestawienie

BLIŹNIACZE FATUM. Filmowe historie o identycznych rodzeństwach

Symetria, więź i rozdwojenie, czyli kino o lustrzanych odbiciach.

Mariusz Czernic

5 maja 2025

REKLAMA

Hitem ostatnich tygodni jest film Ryana Cooglera pt. Grzesznicy z Michaelem B. Jordanem w rolach bliźniaków, co dało pretekst do przyjrzenia się innym filmowym portretom genetycznych sobowtórów. Tym bardziej że w ostatnim czasie powstało więcej tego typu produkcji – inne przykłady to Małpa Osgooda Perkinsa i Dom osobliwości Damiana McCarthy’ego. Bliźniaki od wielu lat fascynują kinowych twórców – identyczne rodzeństwa rodzą pytania o tożsamość, więź, a nawet mroczne strony ludzkiej natury. Podwójna tożsamość może stać się źródłem grozy, tajemnicy, emocjonalnego konfliktu, a także komedii sytuacyjnej.

Sceny przedstawiające bliźniaków realizuje się za pomocą kombinacji różnych technik filmowych: podwójnej ekspozycji, precyzyjnego montażu, dublowania aktora oraz iluzji optycznych. Podwójna ekspozycja polega na naświetleniu jednej klatki filmowej dwukrotnie, najpierw z jedną postacią po jednej stronie kadru, a następnie z tym samym aktorem po drugiej stronie. Wymaga to absolutnej precyzji w ustawieniu kamery, oświetleniu obiektu oraz synchronizacji ruchów, by zachować wrażenie realistycznej interakcji między bliźniakami. Dla uwiarygodnienia takich sekwencji stosuje się też różne formy iluzji optycznych: manipulację perspektywą, zastosowanie luster czy np. odpowiednio zaprojektowaną przestrzeń pozwalającą przeciąć kadr niewidoczną linią.

Do niniejszego zestawienia wybrałem 12 tytułów wpisujących się w temat „jeden aktor, dwie role”, koncentrując się wyłącznie na postaciach bliźniaków. Z premedytacją pominąłem inne przypadki podwójnych ról, jak klony czy sobowtóry i nie znalazło się miejsce również dla Czarnego Tulipana (1964), bo Alain Delon grał braci różniących się wiekiem. Wybór tytułów, jak to zwykle bywa, wynika z subiektywnego spojrzenia – znalazły się tu filmy, które uważam po prostu za interesujące, choć niekoniecznie najlepsze. Dominują starsze produkcje, znane lub nieznane szerokiej publiczności, ale z pewnością godne polecenia, w których temat bliźniąt pełni istotną funkcję. Filmy zostały uporządkowane w kolejności chronologicznej.

REKLAMA

1. „Korsykańscy bracia” (1941), reż. Gregory Ratoff

Akim Tamiroff, Douglas Fairbanks Jr. i Ruth Warrick w filmie "The Corsican Brothers" (1941)

Powieść Alexandre’a Dumasa z 1844 o braciach z Korsyki to historia rodzeństwa, które przyszło na świat złączone ciałem, ale dorastało w różnych środowiskach. W adaptacji z lat 40. w role bliźniaków Luciena i Mario Franchi wcielił się Douglas Fairbanks Jr., który przypomina tu swojego ojca, etatowego odtwórcę ról awanturników z epoki kina niemego. Junior nie odnosił spektakularnych sukcesów, bo i konkurencja była już mocniejsza, a role awanturników stały się domeną Errola Flynna i Tyrone’a Powera. Co więcej, po wybuchu wojny zaciągnął się do marynarki wojennej i brał udział między innymi w Operacji Husky – inwazji na Sycylię dokonanej latem 1943 roku. To zahamowało jego aktorską karierę – Korsykańscy bracia to jego ostatni film przed służbą wojskową, kolejną rolę zagrał sześć lat później.

Legenda o braciach z Korsyki, choć podszyta przygodą i romansem, ma w sobie makabryczne elementy. Gdy w zamku hrabiego Victora Franchiego (Henry Wilcoxon) zbiera się cała familia, by świętować narodziny potomka podstępny rywal baron Colonna (Akim Tamiroff) podejmuje decyzję, by zaatakować posiadłość, wymordować konkurentów i przejąć ich majątek. Ale przyjaciele rodziny – w tym doktor Enrico Paoli (H.B. Warner), który rozdzielił chirurgicznie bliźniaków – zadbali o to, by nowo narodzeni bracia przeżyli. I tak oto Lucien trafia do korsykańskich lasów, gdzie zmuszony jest pędzić awanturniczy tryb życia. Natomiast Mario, jego bratnia dusza, otrzymuje solidne wykształcenie w Paryżu, dorasta więc w atmosferze wyrafinowania i kultury. Mimo fizycznego rozdzielenia braci wciąż łączy duchowa, niemal nadprzyrodzona więź – odczuwają nawzajem swoje emocje, czują obecność swej „drugiej połowy”. Ta niezwykła więź sprawia, że obaj zakochują się w tej samej kobiecie – hrabinie Izabelli Gravini (Ruth Warrick). No i wreszcie – ta braterska relacja musi w końcu doprowadzić do zjednoczenia się w jednym celu – pomszczenia krzywd zadanych ich rodzinie.

Twórcy dość sprawnie korzystają ze schematów kina przygodowego, takich jak: motyw wendetty, efektowne pojedynki, wyraźny kontrast między dobrem i złem, bohater o silnym poczuciu honoru i obowiązku, wątek romansowy. Na tle klasycznych elementów wyróżnia się nietypowe ujęcie walki o wolność – bracia są duchowo zniewoleni i przeżywają te same emocje. Z takiego jarzma tylko śmierć może wyzwolić. Dobrze w tej historii odnaleźli się aktorzy, szczególnie protagonista w obu głównych rolach. Z kolei Akim Tamiroff wcielający się w postać złoczyńcy jest chwilami zbyt karykaturalny, ale zaskakująco dobrze prezentuje się podczas kulminacyjnego pojedynku szermierczego, który został nakręcony z wyczuciem rytmu, dramaturgii i precyzji, stanowiąc efektowne zwieńczenie ekscytującej przygody. W 1953 powstała kontynuacja – Bandits of Corsica w reż. Raya Nazarro z Richardem Greene’em w podwójnej roli.

2. „Inna” (1946), reż. Roberto Gavaldón

Dolores Del Río w filmie "La Otra" (1946)

Meksykańska produkcja na motywach opowiadania Riana Jamesa, która po latach doczekała się hollywoodzkiej interpretacji – Dead Ringer (pl. Kto leży w moim grobie?, 1963/64) w reżyserii Paula Henreida z udziałem Bette Davis i Karla Maldena. W filmie Roberto Gavaldóna, mającego w dorobku takie arcydzieło jak Macario (1960), wybitną rolę zagrała Dolores Del Río. W opisie fabuły, między innymi na stronie IMDb, można przeczytać, że wciela się ona w dwie bliźniaczki – jedną dobrą, drugą złą. Jest to nie tylko banalne uproszczenie, lecz i zwyczajna nieprawda, bo historia jest dosyć złożona i to, co w naszej mentalności określamy jako dobro, nie jest z pewnością cechą charakteru żadnej z sióstr. Magdalenę i Maríę los pokierował w różnych kierunkach – jedna wyszła bogato za mąż, druga ledwo wiązała koniec z końcem, co wywołało u niej zazdrość i zarazem chęć popełnienia morderstwa. I to właśnie się dzieje – María zabija Magdalenę i przejmuje jej tożsamość wraz z majątkiem i pewną tajemnicą, która kryje się za murami okazałej rezydencji.

Inna (hiszp. La Otra) to majstersztyk wizualny, przywodzący na myśl najwybitniejsze dokonania filmu noir, gdzie gra światłocieniem odgrywa kluczową rolę, kreując atmosferę niepokoju i tajemnicy. Rzeczywistość okazuje się krętym labiryntem, w którym bohaterowie – szukając wyjścia – wpadają w pułapki i stopniowo zmierzają ku katastrofie, gdzie ich własne wybory stają się katalizatorem autodestrukcji. Mistrzowska praca kamery Alexa Phillipsa, pełna subtelnych detali reżyseria Gavaldóna i znakomita Dolores Del Río, która perfekcyjnie oddała złożoność swoich postaci (i wypadła nawet lepiej od swojej hollywoodzkiej „bliźniaczki” Bette Davis), sprawiają, że film jest wciągającym thrillerem i głęboką refleksją nad tożsamością, moralnością oraz konsekwencjami ludzkich wyborów w obliczu społecznych i emocjonalnych pułapek.

3. „Mroczne zwierciadło” (1946), reż. Robert Siodmak

Olivia de Havilland w filmie "Mroczne zwierciadło" (1946)

Rok 1946 okazał się dla Olivii de Havilland bardzo udany, bo premierę miał wtedy melodramat Najtrwalsza miłość (1946, reż. Mitchell Leisen), który przyniósł aktorce pierwszego w karierze Oscara. Rola w tym filmie udowodniła, że Olivia jest nie tylko piękną hollywoodzką gwiazdą, ale i kapitalną aktorką. W tym samym roku zostało ukończone również Mroczne zwierciadło, które otrzymało mieszane recenzje krytyków i przyniosło straty finansowe. Ale wraz z upływem czasu film zyskał na znaczeniu i dziś uznawany jest za jeden z ciekawszych przykładów psychologicznego thrillera z lat 40. Robert Siodmak wywodzący się z niemieckiej szkoły reżyserii wprowadzał elementy niemieckiego ekspresjonizmu, współtworząc ze swoimi rodakami (Langiem, Wilderem, Premingerem) amerykańskie kino noir. Mroczne zwierciadło doskonale łączy poetykę filmu noir z psychothrillerem o dwoistości natury, gdzie dwie bliźniaczki: Terry i Ruth Collins symbolizują dwa ludzkie oblicza – łagodne i groźne.

Scenarzystą i producentem filmu jest Nunnally Johnson, który oparł swój tekst na pomyśle francuskiego dziennikarza Vladimira Poznera (za dostarczenie materiałów do scenariusza Pozner zdobył nominację do Oscara). I choć istotnie intryga trzyma w niepewności i prowokuje do myślenia, to dopiero dzięki stronie wizualnej nadzorowanej przez Miltona R. Krasnera oraz podwójnej kreacji Olivii de Havilland, potrafiącej z równą wprawą zagrać manipulującą siostrę, jak i ofiarę jej sztuczek, film zyskuje pełną siłę wyrazu i artystyczną głębię. Zwraca uwagę pomysłowe użycie luster – nie tylko jako narzędzia iluzji ekranowej, lecz także jako metafory podwójnej tożsamości i rozszczepienia ego zgodnie z freudowską koncepcją konfliktu między świadomością a nieświadomością. Istotną funkcję pełni test Rorschacha – plamy atramentu wykorzystane już w trakcie napisów początkowych zapowiadają psychologiczny charakter opowieści  i podobnie jak lustra symbolizują dualizm osobowości. Dla odtwórczyni głównej roli ta historia mogła mieć szczególne znaczenie ze względu na jej rywalizację z siostrą (nie-bliźniaczką) Joan Fontaine, także aktorką wyróżnioną Oscarem.

4. „Podwójne alibi” (1947), reż. Alfred Travers

Herbert Lom w filmie "Dual Alibi" (1947)

Brytyjskie kino noir nakręcone przez reżysera pochodzenia tureckiego – twórcę tak mocno zapomnianego, że Internet nie zna daty jego śmierci (urodził się w 1906, więc z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że już nie żyje). Dual Alibi to film rozgrywający się w środowisku artystów cyrkowych – Herbert Lom wciela się w pochodzących z Paryża braci Jules’a i Georges’a de Lisle, którzy wykonują akrobacje na trapezie. Jeden zakochuje się w dziewczynie, która w oczach widza od początku jest typem femme fatale, zwiastując konflikt między braćmi. Ale w obliczu perfidnej intrygi, jaka zrodziła się w głowach chciwych i zazdrosnych ludzi – intrygi wymierzonej przeciwko bliźniakom – Jules i Georges zbratają się we wspólnym celu, by ukarać oszustów. Fizyczne podobieństwo jest ogromnym atutem, gdy planuje się popełnienie zbrodni, bo wtedy można być w dwóch miejscach jednocześnie.

Choć film został nakręcony przy ograniczonym budżecie, nadrabia atmosferą i solidnym aktorstwem. Herbert Lom w rolach braci de Lisle imponuje subtelnym zróżnicowaniem postaci, podkreślając temperament bliźniaków drobnymi gestami i tonem głosu. Cyrkowe sekwencje wprowadzają element autentycznego ryzyka, podczas gdy mroczna i surowa fotografia buduje klaustrofobiczną atmosferę. Świat tonie w półmroku, a przytłaczające ciasne wnętrza i głębokie cienie potęgują poczucie osaczenia, sugerując, że bohaterowie są więźniami losu i każdy krok przybliża ich do nieuchronnej katastrofy.

5. „Tezeusz kontra Minotaur” (1960), reż. Silvio Amadio

Alberto Lupo i Rosanna Schiaffino w filmie "Minotaur, the Wild Beast of Crete" (1960)

Grecka mitologia przefiltrowana przez włoskie kino gatunkowe – to właśnie peplum, jedyny w swoim rodzaju pokaz wyobraźni filmowców z Italii. Zanim ekranami kin zawładnęły spaghetti westerny, królowały przygodowo-kostiumowe „eposy” czerpiące inspiracje z mitów, Biblii i kart historii. Silvio Amadio nie był mistrzem gatunku, a Tezeusz kontra Minotaur (ang. Minotaur, the Wild Beast of Crete) nie zalicza się do sztandarowych pozycji, jednak to właśnie w tej produkcji mamy na pierwszym planie postacie bliźniaczek, czyli to, co pasuje do niniejszego zestawienia.

Rolę Tezeusza, pogromcę Minotaura, zagrał Bob Mathias, dwukrotny złoty medalista olimpijski w dziesięcioboju. Ale fabuła skupia się na dwóch identycznych siostrach odgrywanych przez Rosannę Schiaffino. Jedna to księżniczka Fedra, żyjąca w pałacowym przepychu, druga – Ariadna – żyje w małej wiosce nieświadoma królewskiego pochodzenia. Obie siostry są córkami Minosa, władcy Krety – królestwa, w którym dla zapewnienia dobrobytu składane są ofiary z młodych kobiet. Rzuca się je na pożarcie potworowi zwanemu Minotaurem, mieszkającemu w labiryncie.

Tytuł Tezeusz kontra Minotaur wiele obiecuje, ale tej obietnicy nie spełnia. Motyw walki z potworem został ograniczony do kilku ostatnich minut i nie są to najlepsze minuty tego dzieła. Potwora zaprojektował i stworzył Carlo Rambaldi, późniejszy laureat trzech Oscarów, co tylko potęguje poczucie zmarnowanego potencjału. Jako widowisko przygodowe osadzone w czasach antycznych film sprawdza się jednak całkiem nieźle. Dostarcza solidnej porcji kampowej rozrywki z pięknymi ujęciami krajobrazów, barwną scenografią i dynamicznymi sekwencjami bitewnymi. Jak wiele innych tego typu dzieł zawiera malowane tła – tutaj autorstwa polskiego malarza Józefa Natansona. Całość przesycona jest efektownym kiczem i naiwną fantazją. Aktorstwo ma charakter dekoracyjny, co wpisuje się w estetykę włoskiego kina gatunkowego tamtego okresu.

6. „Kto leży w moim grobie?” (1964), reż. Paul Henreid

Bette Davis w filmie "Kto leży w moim grobie?" (1963)

Angielskie określenie „dead ringer”, użyte w charakterze tytułu filmu, oznacza kogoś, kto jest wierną kopią innej osoby. Oczywiście tak jak w przypadku pozostałych filmów w zestawieniu sobowtórem jest tutaj bliźniacze rodzeństwo. Jak już wspomniałem przy okazji meksykańskiego filmu Inna (1946, reż. Roberto Gavaldón), dzieło zatytułowane Dead Ringer z podwójną rolą Bette Davis jest jego amerykańskim remakiem lub po prostu nową interpretacją motywów zawartych w opowiadaniu Riana Jamesa. Co ciekawe, oryginalny scenariusz był już ukończony w 1944 roku, ale Warner Bros. nie zdecydował się wówczas wyprodukować filmu, gdyż tekst był słabej jakości. Po niespełna 20 latach Albert Beich i Oscar Millard dopracowali tę historię, dzięki czemu otrzymała ona zielone światło na realizację. Paul Henreid, czyli Victor Laszlo z Casablanki (1942), został reżyserem projektu, a Bette Davis po raz drugi wcieliła się w role bliźniaczek – poprzednio jako „dead ringers” pojawiła się w filmie Curtisa Bernhardta pt. Skradzione życie (1946).

Alternatywna nazwa adaptacji z lat 60. – Who Is Buried in My Grave? – została podchwycona przez polskiego dystrybutora. Nadaje ona filmowi aurę niepokoju, grozy i zagadkowości w o wiele większym stopniu niż oryginalny tytuł wskazujący na motyw sobowtóra. Film Henreida wyróżnia się solidnym rzemiosłem realizacyjnym. Operator Ernest Haller (laureat Oscara za Przeminęło z wiatrem, 1939) wielokrotnie w swojej karierze filmował Bette Davis (między innymi w tych filmach, za które aktorka otrzymała Oscara), współtworząc jej ekranowy wizerunek. Pracując przy Dead Ringer, dopracował do perfekcji swoją technikę operatorską, wzbogacając ją o elementy trikowe, by ukazać w jednym kadrze bliźniacze rodzeństwo – bogatą wdowę Margaret DeLorcę i wpadającą w kłopoty finansowe właścicielkę podupadającego baru Edith Phillips.

Zdjęcia w połączeniu z aktorstwem protagonistki w subtelny sposób podkreślają kontrast między siostrami i głębokie różnice w charakterach, a także psychologiczne napięcia związane z ich indywidualnymi motywacjami i wewnętrznymi konfliktami. Mimo wszystko uważam, że zarówno pod względem rozwiązań scenariuszowych, reżyserskich, jak i aktorskich bardziej interesującym i głębszym dziełem jest meksykańska wersja z Dolores Del Río. Ale to może wynikać z faktu, że najpierw obejrzałem film Gavaldóna, wskutek czego amerykańska adaptacja nie zaskoczyła mnie aż tak bardzo. Okazała się przede wszystkim sprawnym rzemieślniczo thrillerem typowym dla lat 60., jakby powstałym na fali sukcesu Co się zdarzyło Baby Jane? (1962, reż. Robert Aldrich).

7. „Siostry” (1972), reż. Brian De Palma

Margot Kidder w filmie "Siostry" (1972)

Na początku lat 70. Brian De Palma był 30-letnim filmowcem, u którego dopiero kształtował się styl balansujący między eksperymentem formalnym i komercją. Zabawa kinem gatunkowym i świadome nawiązania do mistrzów thrillera, w szczególności Alfreda Hitchcocka, po raz pierwszy w pełni ujawniły się w Sisters – psychologicznym thrillerze o rozdzielonych siostrach syjamskich, w którym błyszczy Margot Kidder, niezapomniana Lois Lane z cyklu o Supermanie (1978–1987). To drugi (i nieostatni) film w niniejszym zestawieniu podejmujący temat rodzeństwa syjamskiego, bo takie przypadki – dość rzadkie na świecie – budzą fascynacje ze względu na dziwność, przewrotność losu i aspekty psychologiczne.

Danielle i Dominique to kobiety naznaczone nie tylko fizycznym, ale i psychicznym piętnem przeszłości. Chirurgiczne rozdzielenie pozostawiło po sobie głęboką ranę w psychice, która odbiera im szansę na normalne życie. Mężczyzna, który z dobrych intencji przyniósł tort urodzinowy dla bliźniaczek, przypadkiem pozbawił Danielle dostępu do leków, bez których granica między rzeczywistością a obłędem zaczyna się niebezpiecznie zacierać. Dochodzi do morderstwa – ofiara, zanim wyda ostatnie tchnienie, doczołguje się do okna, wplątując w intrygę przypadkowego świadka: upartą dziennikarkę Grace Collier (Jennifer Salt). Nie mogąc liczyć na pomoc policji, reporterka postanawia odkryć prawdę na własną rękę, angażując w śledztwo prywatnego detektywa (Charles Durning).

De Palma prowadzi tę historię z nieustannym poczuciem niepokoju, umiejętnie dozując emocjonalne napięcie i sięgając po wyraziste środki filmowe, jak podzielony ekran (split screen), by nadać scenom większą intensywność. Dodatkowego ciężaru i niepokoju dostarcza muzyka Bernarda Herrmanna, kojarzonego najbardziej ze współpracy z Hitchcockiem. Jego intensywna, nerwowa partytura, pełna ostrych smyczkowych akcentów, działa jak psychologiczny impuls, który wstrząsa widzem. Siostry to film, który nie boi się eksperymentować z formą, jednocześnie będąc pełnym suspensu dreszczowcem utrzymanym w klimacie klasycznych Hitchcockowskich „zawrotów głowy”. De Palma doskonale łączy emocjonującą rozrywkę z głębszymi refleksjami na temat nieodgadnionej ludzkiej psychiki, granic tożsamości oraz ukrytych mechanizmów, które deformują nasz umysł i prowadzą ku moralnemu upadkowi.

8. „Dziwny syn szeryfa” (1982, prem. 1986), reż. Fernando Durán Rojas

Luis Mario Quiroz w filmie "El extraño hijo del Sheriff" (1986)

Tytułowy dziwny syn szeryfa to zrośnięci plecami bliźniacy o imionach Fred i Eric (w obu rolach Luis Mario Quiroz). Te imiona to podzielone na dwie części imię ich ojca, szeryfa Fredericka Jacksona (Eric del Castillo). Gdy na świat przychodzi jego potomstwo, trwa zaćmienie księżyca, co według lokalnych wierzeń symbolizuje narodziny antychrysta. Szeryf przez siedem lat ukrywa prawdę o swoich synach i po tym czasie wyjawia ją doktorowi chirurgii Jackowi Millerowi (Mario Almada), którego zmusza do wykonania operacji rozdzielenia. Operację przeżywa tylko jedno dziecko – Fred, które od tej pory otrzymuje tradycyjne wychowanie w duchu wartości Dzikiego Zachodu, ucząc się jazdy konnej i posługiwania się bronią. Martwy bliźniak Eric zostaje pochowany w nieoznakowanym grobie, ale wkrótce powraca z zamiarem zemsty.

Akcja tej niezwykłej meksykańskiej opowieści jest osadzona w 1890 roku, a gatunkowo mamy tu do czynienia z mieszanką westernu i satanistycznego horroru. Od strony scenariuszowej film opracowali Eric del Castillo i Bárbara Gil – on wcielił się także w postać szeryfa. Zemsta ma tutaj dwa oblicza. Pierwsze jest klasyczne dla gatunku, gdzie mścicielem jest człowiek skrzywdzony, śmiertelnik pragnący wymierzyć sprawiedliwość wrogowi. Nie jest nim jednak główny bohater, ale pewien zrozpaczony ojciec, którego 19-letni syn zawisł na szubienicy za sprawą działań szeryfa. Drugie oblicze zemsty jest związane z gatunkiem horroru – odwetu dokonuje bowiem diabelski pomiot pod postacią zmarłego bliźniaka.

Film Fernanda Durána Rojasa oferuje nieoczekiwane zwroty akcji, efekty specjalne ocierające się o kicz, a także porusza intrygujące tematy społeczne – problematykę kary śmierci, moralną dwuznaczność stróżów prawa i wątki parapsychologiczne. To ostatnie pojawia się za sprawą ezoterycznej książki Świat nieznany i istnienie duszy autorstwa Camille’a Flammariona. Dziwny syn szeryfa to kino nieprzewidywalne, wymykające się szufladkom gatunkowym, balansujące na granicy powagi i groteski, zwieńczone kompletnie szalonym finałem. To zapomniane dzieło, które mimo swoich niedoskonałości hipnotyzuje odbiorcę oryginalnością i śmiałością narracji, pozostawiając po seansie uczucie zdumienia i lekkiego niepokoju.

9. „Nierozłączni” (1988), reż. David Cronenberg

Jeremy Irons w filmie "Nierozłączni" (1988)

Nierozłączni (w oryginale Dead Ringers) to próba Davida Cronenberga, dotychczas zajmującego się horrorem cielesnym, mająca na celu odejście od b-klasowego kina gatunkowego na rzecz ambitniejszych form. W powszechnej opinii krytyków to eksperyment udany, choć dla miłośników wcześniejszych dzieł reżysera może okazać się rozczarowaniem, gdyż pozbawiony jest typowej dla niego intensywności. Opowieść o braciach bliźniakach – znakomicie sportretowanych przez Jeremy’ego Ironsa – to kameralny dramat psychologiczny, będący wnikliwym studium samotności, lęku przed odrzuceniem, uzależnienia od narkotyków i nierozerwalnych więzi, które z czasem stają się pułapką. Materiał do scenariusza znalazł Cronenberg w książce Bari Wood i Jacka Geaslanda zatytułowanej Twins, opartej na autentycznym przypadku braci Stewarta i Cyrila Marcusów, znalezionych martwych 17 lipca 1975 w mieszkaniu na Manhattanie.

W warstwie formalnej ten kanadyjski film imponuje surowym, chłodnym stylem wizualnym, potęgującym poczucie alienacji i psychicznego rozdarcia bohaterów. Filarem, na którym całość trzyma się solidnie, jest podwójna kreacja Jeremy’ego Ironsa – mistrzowsko oddzielająca różnice między wrażliwym i zagubionym Beverlym a cynicznym i dominującym Elliotem. Scenariusz Davida Cronenberga i Normana Snidera skutecznie kreuje napięcie i skomplikowaną relację między bohaterami, igrając z oczekiwaniami widzów i stawiając na psychologiczne napięcie zamiast efekciarstwa i typowych dla horrorów chwytów. Takie podejście sprawiło, że Cronenberg zyskał nową publiczność, wcześniej mu nieprzychylną, a miłośnicy jego twórczości, mimo początkowej niechęci, z czasem dostrzegli pewną konsekwencję w podejmowanych przez niego tematach związanych z zaburzeniami ludzkiej psychiki, obsesjami i granicą między ciałem a umysłem.

10. „Bliźniacze smoki” (1992), reż. Ringo Lam & Hark Tsui

Jackie Chan w filmie "Bliźniacze smoki" (1992)

Podobnie jak film Podwójne uderzenie (1991) miał pokazać Jeana-Claude’a Van Damme’a w nieco ambitniejszym wydaniu, bo ukazując jego aktorskie zróżnicowanie w odgrywaniu dwóch postaci o odmiennych cechach osobowościowych, tak Bliźniacze smoki mają podobny zamysł. Dla aktora specjalizującego się w kinie akcji niewiele jest okazji, by zerwać łatkę „twardziela o jednej minie”, a motyw braci bliźniaków stwarza przynajmniej minimalną szansę wyjścia poza emploi. Skorzystał na tym również gwiazdor z Hongkongu Jackie Chan, nie rezygnując z typowego dla niego humoru, bo i temat jest idealnym materiałem dla komedii pomyłek.

W gangsterskich porachunkach giną rodzice bliźniaków, a rodzeństwo zostaje rzucone w dwie strony świata i dwie odmienne kultury. Jeden zostaje światowej sławy pianistą i dyrygentem, drugi ulicznym fighterem ciągle pakującym się w kłopoty. Zanim dojdzie do bezpośredniej interakcji, obaj odczuwają tajemniczą więź – gdy jeden gra na fortepianie, dłonie drugiego mimowolnie naśladują jego ruchy, a gdy jeden bierze udział w pościgu na rzece, drugi – siedząc w restauracji – ma wrażenie, jakby znajdował się na łodzi.

Film daje Jackiemu Chanowi możliwość nie tylko toczenia walk i wykonywania wyczynów kaskaderskich, lecz także balansowania między dwoma typami osobowości i kilkoma gatunkami – od komedii akcji po komedię romantyczną. W Bliźniaczych smokach temat identycznego rodzeństwa został wyeksploatowany do maksimum – jest multum akcji i śmiechu, choć humor nie zawsze jest wysokich lotów. Atrakcyjnym dodatkiem do fabuły są role kobiece – Maggie Cheung i Nina Li Chi w rolach partnerek bliźniaków, które wnoszą do filmu nie tylko element romantyczny, ale także dodają dynamiki i urozmaicenia relacjom między bohaterami. Ciekawostką są epizodyczne występy znanych hongkońskich reżyserów, m.in. Chia-Lianga Liu, Yuena Chora, Johna Woo, a także Ringo Lama i Harka Tsui, którzy reżyserowali omawianą produkcję, przy czym Lam ogarniał większość sekwencji akcji.

11. „Legend” (2015), reż. Brian Helgeland

Tom Hardy w filmie "Legend" (2015)

Amerykanin z krwi i kości Brian Helgeland, laureat Oscara za adaptowany scenariusz Tajemnic Los Angeles (1997), podjął się zaadaptowania i zrealizowania biografii brytyjskich legend przestępczego półświatka – braci Reggiego i Rona Krayów. Nakręcony w 2015 roku film z Tomem Hardym w podwójnej roli powstał na podstawie powieści Johna Pearsona pt. The Profession of Violence: The Rise and Fall of the Kray Twins (pierwsze wydanie – 1972). Choć bezpośrednio po premierze Legend spotkało się raczej z chłodnym przyjęciem krytyków, to film zdecydowanie wyróżnia się na tle typowych biografii gangsterskich. Największe wrażenie robi Tom Hardy, który z imponującą precyzją tworzy dwa odrębne portrety – nieobliczalnego Rona oraz pragmatycznego, choć równie bezwzględnego Reggiego.

Legend  to nie tylko oparta na faktach opowieść gangsterska, ale i historia skomplikowanej więzi braterskiej, która zamiast być źródłem siły, prowadzi do upadku. Gdy Ron pyta Reggiego, dlaczego zabił McVitiego, ten odpowiada: „Bo nie mogę zabić ciebie, choć bardzo chcę”. Ta scena dobrze oddaje zawiłą relację między braćmi – lojalność na siłę, bo to przecież rodzina, ale także frustrację, gniew i poczucie, że tkwi się w pułapce bez wyjścia. W powszechnej opinii ten film to tour de force jednego aktora, który zresztą za ten występ zgarnął najwięcej nagród i wyróżnień, ale nie powinno się zapominać o całkiem solidnym drugim planie. Błyszczą tam m.in. Emily Browning w roli wrażliwej i zagubionej dziewczyny Reggiego, David Thewlis wcielający się w postać cynicznego hochsztaplera i Chazz Palminteri jako wpływowy gangster z Ameryki prowadzący interesy z bliźniakami.

Niezapomniany jest trwający 5 minut i 30 sekund mastershot zaczynający się od wprowadzenia Frances Shea (Emily Browning) do klubu Reggiego. Kamera płynnie prowadzi widza przez zatłoczone, pulsujące życiem wnętrza, podkreślając rosnącą fascynację Frances światem, który tylko pozornie jest barwny i ekscytujący. W trakcie tego mastershota została krótko i zwięźle ukazana zakulisowa rozgrywka z użyciem przemocy, by wyraźniejszy stał się kontrast między romantyczną relacją a brudem kryjącym się za fasadą eleganckiego klubu. Film Helgelanda urzeka klimatem epoki swingującego Londynu i sugestywnym portretem braterskiej więzi – zbyt silnej, by ją zerwać, ale też zbyt destrukcyjnej, by się podnieść po bolesnym upadku.

12. „Zamach” (2015), reż. Choi Dong-hoon

Jun Ji-hyun w filmie "Assassination" (2015)

Assassination – taki jest międzynarodowy tytuł filmu – to efektowny thriller szpiegowski rozgrywający się w latach 1911–1949 w trakcie japońskiej okupacji Korei i tuż po jej zakończeniu. Historia zaczyna się od nieudanego zamachu na gubernatora generalnego, w którym omal nie ginie Kang, jeden ze zdradzieckich kolaborantów. Gdy odkrywa, że w spisku brała udział jego żona, zabija ją podczas próby ucieczki. Wskutek tych wydarzeń rozdzielone zostają ich córki – bliźniaczki Ahn Ok-yun i Mitsuko. Jedna została zabójczynią działającą dla koreańskich frakcji niepodległościowych – zajmuje się eliminowaniem okupantów i zdrajców ojczyzny. Druga jednak pozostała przy ojcu, nieświadoma skali jego zbrodni. Wkrótce losy obu sióstr skrzyżują się w dramatycznych okolicznościach, gdy Ok-yun zostaje wysłana na kolejną misję.

To jeden z największych hitów kina krajowego, zajmujący 10. miejsce na liście najbardziej dochodowych produkcji w Korei Południowej. Zamach (lub jak twierdzi FilmWeb – Zabójstwo) imponuje realizacyjnym rozmachem, od starannie odtworzonych historycznych realiów Seulu i Szanghaju w czasie 35-lecia kolonialnego po dynamiczne sceny akcji oraz pełne napięcia intrygi związane ze zdradą, podwójną tożsamością i desperacką walką o wolność. Dużym atutem jest aktorstwo, zarówno po stronie męskiej, np. Lee Jung-jae w roli kapitana Yema, jak i kobiecej. Jun Ji-hyun podołała wyzwaniu zagrania dwóch bohaterek – podobnych fizycznie bliźniaczek, lecz różniących się światem wartości i temperamentem.

Historia opowiedziana w filmie jest fikcyjna, ale kluczowa dla fabuły postać kapitana Yema inspirowana jest losami autentycznego bojownika Yeoma Dong-jina (1909–1950). Schwytany przez Japończyków był torturowany i zgodził się dla nich szpiegować, choć jednocześnie kontynuował działalność na rzecz koreańskiego ruchu oporu, balansując na cienkiej granicy między zdradą a patriotyzmem. Mimo ponad dwugodzinnego metrażu film utrzymuje dynamiczne tempo do samego końca, nie pozwalając widzowi ani na moment stracić zaangażowania. Można jedynie zarzucić, że głębia emocjonalna postaci nie wybrzmiewa w pełni, ale zostaje to zrekompensowane dopracowanym w szczegółach sensacyjnym widowiskiem.

Mariusz Czernic

Mariusz Czernic

Z wykształcenia inżynier po Politechnice Lubelskiej. Założyciel bloga Panorama Kina (panorama-kina.blogspot.com), gdzie stara się popularyzować stare, zapomniane kino. Miłośnik czarnych kryminałów, westernów, dramatów historycznych i samurajskich, gotyckich horrorów oraz włoskiego i francuskiego kina gatunkowego. Od 2016 „poławiacz filmowych pereł” dla film.org.pl. Współpracuje z ekipą TBTS (theblogthatscreamed.pl) i Savage Sinema (savagesinema.pl). Dawniej pisał dla magazynów internetowych Magivanga (magivanga.com) i Kinomisja (pulpzine.pl). Współtworzył fundamenty pod Westernową Bazę Danych (westerny.herokuapp.com). Współautor książek „1000 filmów, które tworzą historię kina” (2020) i „Europejskie kino gatunków 4” (2023).

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA