PROJEKT DOPPELGANGER #10 – Nierozłączni
W 1991 roku Jeremy Irons otrzymał pierwszego (i jedynego dotychczas) Oscara za główną rolę męską w dramacie Druga prawda. Podczas swojego przemówienia wyraził wdzięczność osobom związanym z produkcją filmu oraz swoim bliskim. Pod koniec powiedział:
Dziękuję także – niektórzy z was rozumieją dlaczego – Davidowi Cronenbergowi.
Po tych słowach nastąpiły owacje, a potem aktor dokończył wystąpienie. Choć wymieniony przez niego kanadyjski reżyser nie przyłożył ręki do powstania Drugiej prawdy ani nie odpowiadał za żaden element tego filmu, widownia zgromadzona na gali doskonale zrozumiała, co Irons miał na myśli. On sam lata później, wspominając tamten uroczysty wieczór, skomentował własne słowa podczas wywiadu dla Jiana Ghomeshiego w radiu CBC:
Miałem poczucie, że rola, którą stworzył razem ze mną w Nierozłącznych, była w dużej mierze wkładem w moje oscarowe zwycięstwo.
Przygotowując się do realizacji Nierozłącznych, David Cronenberg obejrzał mnóstwo powstałych do 1987 roku filmów o bliźniętach, żeby poznać, jak inni twórcy podchodzili do tego zagadnienia. Okazało się, że zdecydowaną większość tych produkcji można podzielić na dwie kategorie: albo identyczność rodzeństwa była pretekstem do żartów w szeroko pojętym kinie komediowym, albo bracia byli od siebie tak różni, jak to tylko możliwe. Najczęściej jeden bliźniak był psychopatycznym mordercą z opaską na oku (lub innym złowieszczym atrybutem), a drugi uosabiał dobroć, łagodność i szlachetność. W każdym wypadku byli to – zdaniem reżysera Nierozłącznych – niepełnowartościowi bohaterowie, których można było traktować co najwyżej jako symbole, bo brakowało im wiarygodności. Cronenberg stanął w kontrze do tych schematów. Beverly i Elliot Mantle’owie mieli być pełnokrwistymi postaciami ze złożonymi charakterami, pełnymi subtelności i półcieni. Dla aktora oznacza to, że musi przedstawić bliźnięta jako istoty zróżnicowane w swoim podobieństwie.
Nie tylko to okazało się wyzwaniem dla potencjalnego odtwórcy głównych ról. Choć nazwisko reżysera było popularne, a jego ostatni film – Mucha z Jeffem Goldblumem – rok wcześniej nagrodzono Oscarem, nie wszyscy byli gotowi zagrać u króla horroru wenerycznego. Odmówili między innymi William Hurt i Al Pacino, a część dziennikarzy wymienia wręcz kilkudziesięciu aktorów, którzy z różnych powodów nie chcieli zagrać kontrowersyjnych bliźniaków-ginekologów. David Cronenberg widział w takim typie postaci potencjalne zagrożenie dla opartego na fizyczności emploi niektórych gwiazd kina. Poza tym wcielenie się w postać kobiecego lekarza – ba, nawet dwóch – może kłócić się z przyjętym w latach osiemdziesiątych kanonem męskości. Ostatecznie wybrany przez reżysera Jeremy Irons również podszedł do lektury scenariusza z rezerwą. Podobno każda kobieta, której opowiadał o proponowanej roli, odradzała mu jej przyjmowanie. Zdecydował się po zdjęciach próbnych i zapoznaniu się z technicznymi szczegółami realizacji scen z jego udziałem.
Aktor potraktował role tak, jakby odgrywał dwie strony tej samej postaci. Jak sam mówi, mając duże doświadczenie wyniesione z pracy w teatrze, mógł płynnie przechodzić między przewrotnym Elliotem a delikatnym Beverlym, zachowując przy tym dobre wyczucie czasu niezbędne przy nagrywaniu dialogów z samym sobą. Choć od początku wiadomo, który z braci jest przebojowym i pewnym siebie manipulatorem, a który introwertycznym molem książkowym, Irons żadnego z nich nie przedstawia jako lepszego lub gorszego. Przechodzi przez wszystkie odcienie szarości, pokazując, że obaj mają swoje słabości i chwile zapomnienia. Szczególny nacisk położono w filmie to, że w zażyłości bliźniaków było coś nienormalnego. Wspólne mieszkanie i praca, w której czasami oddawali sobie przysługi, wymieniając się pacjentkami (bez informowania ich), jest czymś nietypowym, ale zdaniem braci jak najbardziej do przyjęcia. Podobnie przekazywanie między sobą kochanek traktowanych jako źródło doznań, którymi Mantle’owie się dzielili.
Z tego powodu postać Claire Niveau (Geneviève Bujold) staje się dla braci kością niezgody. Kobieta, z zawodu aktorka, jest początkowo jedną z pacjentek Elliota. Kiedy okazuje się, że jej narządy płciowe mają dziwną budowę, obaj bracia zaczynają się nią interesować. Beverly jest nią zafascynowany i czuje, że powstała więź między nim a Claire. Jej zamiłowanie do barbituranów udziela się również bliźniakom, przez co powoli zaczynają tracić kontakt z rzeczywistością i stają się niezdolni do pracy – przynajmniej w konwencjonalnym ujęciu. Przez regularne kontakty z uzależnioną od leków kobietą z nietypową macicą Mantle’owie doświadczają kryzysu osobowości.
Pod znakiem zapytania staje tytułowa nierozłączność bohaterów. We śnie jednego z nich Claire przegryza łączącą Elliota i Beverly’ego mięsną, symboliczną pępowinę.
Obecność kobiety w życiu braci przekłada się też na ich pracę – u niszowego artysty jeden z braci zamawia przypominający narzędzia tortur zestaw przyrządów do zabiegu na „zmutowanych kobietach”.
Najbardziej przerażające jest jednak to, że spora część tej historii wydarzyła się naprawdę. Pierwowzorem dla filmowych bliźniąt byli bracia Stewart i Cyril Marcusowie. Obaj studiowali medycynę, którą w latach pięćdziesiątych ukończyli z wyróżnieniem i otrzymali tytuły naukowe. Wkrótce potem rozpoczęli praktykę ginekologiczną, a także zredagowali podręcznik medycyny. Związani byli z jednym z nowojorskich szpitali, ponadto prowadzili prywatne gabinety. Kiedy Cyril rozstał się z żoną, wprowadzili się do mieszkania w tym samym budynku co Stewart. Gdy z kolei od niego odeszła dziewczyna, bliźniacy zamieszkali razem. Pogodzenie ze sobą pracy w dwóch szpitalach i prywatnej praktyki z czasem stawało się dla nich coraz trudniejsze. Z relacji innych lekarzy oraz pacjentów wynika, że przynajmniej jeden z braci Marcus miał problem z nadużywaniem leków, co wpływało na jego osąd i jakość pracy. Jeden z byłych współpracowników bliźniaków wspomina, że sprawiali wrażenie zupełnie wypranych z emocji, jakby myślami byli gdzieś bardzo daleko. Z czasem Cyril i Stewart zaczęli opuszczać dyżury i nie pojawiać się na umówionych spotkaniach, aż szpitalne władze zawiesiły ich w pełnieniu obowiązków służbowych. 17 lipca 1975 roku zarządca budynku, któremu mieszkańcy skarżyli się na odór bijący od apartamentu Marcusów, otworzył drzwi i znalazł ich ciała we wczesnym stadium rozkładu, leżące pośród stert śmieci, zepsutego jedzenia i ekskrementów. Sekcja zwłok wykazała, że Stewart zmarł po przedawkowaniu barbituranów, przyczyna zgonu Cyrila nie była jednoznaczna.
Nierozłączni stoją w kontrze do popularnego przedstawienia bliźniąt z czarno-białym podziałem na złego i dobrego. Reżyser celuje w półcienie, stara się przedstawić braci jako dwie przenikające się osobowości pełne różnic i podobieństw. Pod tym względem film rzeczywiście stanowi wyjątek od reguły i być może dlatego nie jest zbyt popularny. Dzięki niezauważalnym (choć z 1988 roku!) efektom specjalnym iluzja oglądania bliźniąt jest całkowita, a Jeremy Irons w podwójnej roli zagrał perfekcyjnie, z wyczuciem i naturalnością. Wyzwanie, które postawił mu David Cronenberg, szybko przyniosło owoce. Już za następny film aktora nagrodzono Oscarem z główną rolę męską w Drugiej prawdzie.
Z kolei reżyser dołożył do swojej filmografii kolejne intrygujące i drobiazgowo wykonane studium ludzkich obsesji i patologii. W porównaniu z Wideodromem lub Muchą Nierozłączni są dość zachowawczy formalnie, bliżej im do dramatu psychologicznego niż horroru cielesnego. Niemniej jest tu cronenbergowska, chłodna i wnikliwa obserwacja najgorszych ludzkich cech, a wszystko emocjonalnie sterylne, zostawiające widzowi furtkę do własnej oceny postępowania bohaterów. Elliot i Beverly Mantle nie są wcale mniej ciekawi niż Max Renn lub Seth Brundle, a koncertowa interpretacja bliźniąt przez Jeremy’ego Ironsa stanowi mało znany przykład jego wszechstronności i kunsztu. Podwójna rola u Cronenberga niewątpliwie była dla niego rozwijającym doświadczeniem, dzięki czemu w kinie zagościli chyba najbardziej niejednoznaczni i zniuansowani bracia w historii.
korekta: Kornelia Farynowska