ANIME o SAMURAJACH i NINJA, które MUSISZ zobaczyć
Hakkenden: Legend of the Dog Warriors (1990, reż. T. Anno, Y. Okamoto)
Podobne wpisy
Nieco wyższa “szkoła jazdy”. Anime oparte na klasycznym japońskim dziele, w którym to zaatakowany pan feudalny w przypływie rezygnacji obiecuje nadwornemu psu rękę swojej córki w ramach nagrody za głowę wodza wroga. Co niezwykłe, pies powraca do zamku z takim właśnie trofeum, a mężczyzna musi dotrzymać danego słowa…
Żadnych gorszących scen związanych z powyższym tutaj nie uświadczymy, gdyż jest to tylko pretekst do rozpoczęcia historii właściwej. Historii klanu walczącego wbrew wszelkim przeciwnościom o honor i przetrwanie. Anime zamyka się w trzynastu odcinkach, z czego część rysowana jest w odmiennym stylu, nawiązującym do historii Kraju Kwitnącej Wiśni. Pozycja ta jest gratką dla fanów orientalnych klimatów, a przy tym pełną przemocy rozrywką.
House of Five Leaves (2010, Tomomi Mochizuki)
Dwunastoodcinkowa opowieść o samuraju w drużynie złodziei. Honorowy Masanosuke Akitsu, chcąc nie chcąc, zagłębia się w świat i działalność tytułowej grupy Pięciu Liści.
Anime skrajnie różne od poprzednich pozycji z listy. Znacznie bliżej mu do “okruchów życia”, niż do typowej samurajskiej przygody. Serial zrealizowany w realistycznej konwencji, stawiający na bohaterów i ich relacje. Pozycja dla bardziej wyrobionych i tych, którzy cenią sobie dobrą fabułę i złożonych bohaterów. Muzyka w anime jest poprawna, ale już grafika oraz animacja to najwyższy poziom, z jakim możemy się spotkać w telewizyjnym serialu.
Katanagatari (2010, reż. Keitarou Motonaga)
Epicka przygoda, w której młodej strateg szogunatu, Togame, oraz jej ochroniarzowi – mistrzowi walki bez użycia katany, Shichika Yasuri, przyjdzie przemierzać feudalną Japonię w poszukiwaniu dwunastu legendarnych ostrzy wykutych przez Kiki Shikizakiego.
Pozycja, która już na wstępie odsiewa widzów i nie-widzów za sprawą dość nietypowej oprawy graficznej. Warto jednak dać Katanagatari szansę, gdyż oryginalnie opowiedziana historia, ciekawi bohaterowie, plastyczna oprawa i przepiękna ścieżka dźwiękowa mogą wciągnąć na kilkanaście ładnych godzin. Możliwe, że niektórzy z Was, widząc pierwszą scenę z płonącym zamkiem, zakochają się w Mieczopowieści od pierwszego wejrzenia.