search
REKLAMA
Wywiad

POPKULTUROWY MIDAS. Rozmowa z Krystianem Kujdą (dyrektorem OCTOPUS FILM FESTIVAL)

Jan Dąbrowski

1 sierpnia 2019

REKLAMA

W wywiadach wraca Pan do cytatu z dokumentu Rewind This!, gdzie kolekcjoner kaset wideo mówi o celebrowaniu filmu w towarzystwie, z pizzą i nieskrępowanym śmiechem. Sam mówi pan, że komentowanie podczas seansu to element wspólnej zabawy. Taki pozytywny seans-święto teoretycznie powinien łączyć widzów, ale w praktyce może ich dzielić. Obecnie kinowy savoir-vivre nakazuje skupienie i ciszę podczas seansu. Jak by pan to pogodził?

Zaryzykuję optymistyczne stwierdzenie, że nasza publiczność doskonale odnajduje się na seansach, które aż proszą się o odbiór kultowy, czyli prawdziwie kolektywne przeżycie z nieskrępowanym śmiechem czy nawet komentarzami z widowni. Takie podejście nie sprawdza się jednak przy każdym filmie i tego również są świadomi nasi widzowie. Wszystko jest kwestią wyczucia, przecież nie każdy seans musi się przeobrazić w imprezę.

Wracając do Octopusa. Puszczane filmy poszerzacie o dodatkowe atrakcje: odpowiednie miejsca, wydarzenia towarzyszące, dialogi czytane na żywo. W tym roku, w ramach projekcji Mortal Kombat, będzie można zagrać na konsoli w grę, która zainspirowała filmowców. Planujecie rozwinąć macki na inne media, jak komiks, książka czy właśnie gry?

Rzeczywiście staramy się urozmaicać program różnymi atrakcjami. Naszym celem jest stworzenie odpowiedniej atmosfery, podkręcenie klimatu, pewnego rodzaju celebracja kina. Chciałbym, aby Octopus kojarzył się naszym widzom z przygodą, ale jednocześnie dokładamy starań, aby nie przekroczyć pewnej granicy. Film jest dla nas najważniejszym z mediów, pozostałe to tylko dodatki.

Nie zaniedbujecie też strony merytorycznej. Repertuar wybieracie skrupulatnie, zapraszacie gości znanych w Polsce (np. lektorkę Krystynę Czubównę) i na świecie (np. Sergia Martino, włoski twórca kina gatunkowego). Ja bym na kolejnych Octopusach widział Davida Cronenberga lub Kurta Russella, a z naszego podwórka np. Krzysztofa Gradowskiego, twórcę trylogii o Panu Kleksie. A Pan jakie ma typy na przyszłość?

Oj, nie chciałbym zdradzać tu naszych pomysłów, bo te często są później brutalnie weryfikowane przez budżet festiwalu. Zdecydowanie jednak chcielibyśmy, aby gości na Octopusie pojawiało się coraz więcej.

octopus

Jest Pan w ekipie Velvet Spoon, nowego gracza i czarnego konia na polskim rynku dystrybucji filmowej. Sprowadziliście m.in. Listopad Rainera Sarneta, Monument Jagody Szelc i Wilkołaka Adriana Panka. Czy praca w Velvet Spoon pomaga w organizacji Octopusa?

Tak, jak najbardziej. Zresztą nie tylko Velvet Spoon jest niezwykle pomocne w tej kwestii. Spójrzmy w szerszym spektrum – w Gdańsku od jakiegoś czasu tworzy się efekt synergii. Powstają takie inicjatywy, jak nasz festiwal czy właśnie Velvet Spoon, a do tego coraz prężniej rozwijają się kierunki filmowe na Uniwersytecie Gdańskim, na którym już w październiku będzie można studiować produkcję form audiowizualnych. Tworzą się kolejne naczynia połączone, siatki kontaktów czy po prostu dobra, twórcza atmosfera, która sprzyja powstawaniu takich projektów jak Octopus. Naszym celem jest teraz nie przespać tej okazji i zbudować coś trwałego na lata.

Wróćmy na chwilę do Pańskich korzeni. W przyszłym roku kolektyw VHS Hell skończy dziesięć lat. Planujecie coś specjalnego z tej okazji?

Mamy pewien szalony pomysł, ale jeszcze za wcześnie o tym mówić.

Razem z Grześkiem Fortuną współpracujecie przy aż trzech bardzo udanych projektach: VHS Hell, Octopus Film Festival i Velvet Spoon. Z punku widzenia kinomaniaka z krwi i kości jesteście popkulturowymi Midasami. Mierzycie wysoko i uderzacie mocno, a ludzie przychodzą po jeszcze. Macie w zanadrzu jeszcze jakieś filmowe złote żyły?

Dziękuję za miłe słowa! Wydaje mi się, że teraz musimy się skupić na dotychczasowych projektach, zwłaszcza że każdy z nich nieustannie się rozwija i z roku na rok rośnie w siłę. Oczywiście wciąż pojawiają się nowe pomysły i pokusy, więc nie będę stanowczo deklarował, że za moment nie wykombinujemy czegoś zupełnie nowego.

Podbiliście Trójmiasto na dwa sposoby – najpierw jako VHS Hell, potem jako Octopus Film Festival. Wybrzeże jest wasze. Macie zamiar ruszyć w Polskę, na przykład na tournée z octopusowymi pokazami?

Octopus to festiwal ściśle związany z Gdańskiem i nie planujemy żadnych satelitarnych edycji. W Polskę ruszymy na pewno z innymi projektami, jak np. serią velvet spoonowych pokazów specjalnych w wybranych kinach czy kolejnymi seansami VHS HELL. Na pewno po festiwalu nie będziemy długo odpoczywać.

Octopus Film Festival odbędzie się w dniach 7-11 sierpnia w Gdańsku. Będzie na co popatrzeć.

Avatar

Jan Dąbrowski

Samozwańczy cronenbergolog, bloger, redaktor, miłośnik dobrej kawy i owadów.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA