search
REKLAMA
Recenzje

SEKRET WILCZEJ GROMADY. Tańcząca z wilkami

Maciej Niedźwiedzki

18 grudnia 2020

REKLAMA

Prężnie rozwijające się XVII-wieczne miasto musi się zmierzyć z dwoma przeszkodami. Pierwszą jest pobliski las, niepozwalający rolnikom zyskać kolejnych pól pod uprawy, a drugą, poważniejszą i domagającą natychmiastowej reakcji – wilki siejące strach wśród pasterzy owiec. Panujący lord protektor, Oliver Cromwell, oczywiście nie bierze pod uwagę żadnych półśrodków. Wszystkie wilki należy szybko wyeliminować, bo tylko to zagwarantuje spokój i bezpieczeństwo lokalnej społeczności. Do tego zadania wyznaczony zostaje Bill Goldfellowe, doświadczony myśliwy, któremu po utracie żony na świecie została tylko nastoletnia córka o imieniu Robyn, wiodąca postać Sekretu wilczej gromady.

Sekret wilczej gromady to czwarta pełnometrażowa produkcja Cartoon Saloon (wcześniejsze to Sekret księgi z Kells, Sekrety morza i wyraźnie odmienny Żywiciel), wybitnego irlandzkiego studia animacji. Poza wyjątkowo charakterystyczną stylizacją, tradycyjną rysowaną techniką, mistycznym klimatem i subtelną oprawą muzyczną animacje te łączą się przede wszystkim tematycznie. Wiele wątków (rodzinny kryzys, ekologia, poszukiwanie tożsamości, relacja władza–lud) powraca z większymi bądź mniejszymi modyfikacjami, różnorodność kontekstu historycznego nie sprawia, że każdy z filmów finalnie nabiera uniwersalnego wydźwięku, a baśniowa aura i magiczne elementy są czymś znacznie ważniejszym niż efektowną dekoracją. Nadają one animacjom Cartoon Saloon lekkości i poczucia obcowania z czymś niepowtarzalnym, nieodkrytym. Góra złota dla tego, kto bez chwili wahania potrafi wskazać ten jeden najlepszy film od Cartoon Saloon.

Sekret wilczej gromady opowiada o poszukiwaniu porozumienia między nadopiekuńczym, zamkniętym w sobie ojcem a ciekawską, łamiącą jego zakazy córką. Animacja w szerszym planie traktuje o zachwianiu równowagi między zachłannością ludzi a bezbronnym naturalnym otoczeniem, które szybko zanika, zmuszone sprostać naszym potrzebom. Sekret wilczej gromady w swoich bazowych założeniach jest kolejną wariacją na temat historii znanej z Pocahontas, Avatara czy Tańczącego z Wilkami. W filmie Cartoon Saloon również przemiana bohaterów związana jest ze spojrzeniem na siebie i swoje działania z innej perspektywy, na zrewidowaniu wyznawanych wartości, na skonfrontowaniu się z tym, co zawsze wydawało się straszne i nieznane. Twórcy promują konkretne postawy: kwestionowanie autorytetów, dociekliwość, przełamywanie schematów, nieufność wobec zastanych wzorców. Magicy z Cartoon Saloon chcą, byśmy „otworzyli oczy”, bezczynność jest bowiem gwarantem porażki.

Wyrafinowana strona formalna filmu – pełna detali, barw i zdobień – sprawia, że seans Sekretu wilczej gromady przypomina przeglądanie kilkuwiecznej inkrustowanej księgi. To estetyczne wrażenie wykreowane przez autorską kreskę irlandzkiego studia nie przysłania jednak tego, co w animacji Cartoon Saloon najważniejsze – złożonej, problematycznej więzi między Robyn a jej ojcem. Nieobecność matki tylko sporadycznie pojawia w lakonicznych rozmowach, ale bardzo wyraźnie czuć, z jakim emocjonalnym ciężarem wiąże się ona dla obojga bohaterów. Bill nieudolnie stara się ukryć swoją bezradność, zagubienie i brak przekonania do każdej podjętej decyzji. Robyn najlepiej czuje się gdy mówi „nie!”, ale sama nie ma innego pomysłu na siebie. Sekret wilczej gromady nie oferuje jednak szybkich odpowiedzi i szczęśliwego dla obu stron rozwiązania. Robyn i Bill do ostatnich minut będą szukać wspólnego języka.

Reżyser Tomm Moore unika najprostszej ścieżki i dróg na skróty. Wzbogaca opowieść o drugie i trzecie dno, nadaje historii różne konteksty i podwójnie koduje całą fabułę. Bezbłędnie sprawdza się ona bowiem jako fantastyczna, przygodowa baśń o dziewczynie, która nocą przemienia się w wilka. Może też być wielką alegorią, mierzącą się ze współczesnymi nam cywilizacyjnymi problemami.

Może być też intymną legendą o poszukiwaniu własnego „ja”, wewnętrznej harmonii i spokoju – wilk stanie się wtedy dla każdego widza indywidualnie rozumianym symbolem. Sekret wilczej gromady to piękne i mądre kino. Niezależnie od tego, w jaki sposób będziemy je czytać.

Maciej Niedźwiedzki

Maciej Niedźwiedzki

Kino potrzebowało sporo czasu, by dać nam swoje największe arcydzieło, czyli Tajemnicę Brokeback Mountain. Na bezludną wyspę zabrałbym jednak ze sobą serię Toy Story. Najwięcej uwagi poświęcam animacjom i festiwalowi w Cannes. Z kinem może równać się tylko jedna sztuka: futbol.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA