Sztuczne światy – SEKRET KSIĘGI Z KELLS
Cartoon Saloon to studio o bardzo specyficznej kresce. Ich produkcje miejscami aż uderzają umownością w rysunku postaci i lokacji. Jednolite barwy podkreślają pozorną prostotę. Dwuwymiarowa animacja wydaje się już nieaktualna. Nie dziś, gdy osiągnięcie realistycznej głębi obrazu jest „oczkiem w głowie” najbogatszych amerykańskich studiów. Pixar, Dreamworks czy Disney prześcigają się w kreowaniu złożonych, nieskończenie rozległych światów. Kto nie chciałby przenieść się do Berk z Jak wytresować smoka, ugrzęznąć w śnieżnych zaspach Krainy lodu czy przepaść w zwojach mózgowych razem Bing Bongiem w W głowie się nie mieści? Zanim zostaniemy porwani przez fabularną machinę, musimy nasiąknąć przedstawionym światem. Czuć się jego częścią.
Animacje Cartoon Saloon proponują zupełnie inne doświadczenie. Seans Sekretu księgi z Kells czy Sekretów morza przypomina bardziej przeglądanie zdobionego manuskryptu. Widz zmuszony jest przyjąć inną postawę. Już nie bezpośredniego uczestnika wydarzeń, ale zachowującego dystans obserwatora. To miejsca bardzo odległe, których źródła wypływają z mitów, legend i baśni. To świat symboliczny, nie silący się na żaden realizm, nieobiektywny i nie mający ambicji wiernego odbijania rzeczywistości.
Opactwo w Kells
Wspaniałe, okradzione z Oskara Sekrety morza zasługują na osobny artykuł. W tym tekście skupię na wcześniejszym filmie Cartoon Saloon – Sekrecie księgi z Kells. Tomm Moore, reżyser i współzałożyciel studia, sięgnął po historię spisanego na przełomie VIII i IX wieku Ewangeliarza. Obecnie to jeden z najcenniejszych manuskryptów na świecie: bogato zdobiony i wykonany z ogromną precyzją, zawierający cztery Ewangelie. Jego powstanie owiane jest legendą i tajemnicą. Nie do końca wiadomo, komu przypisać autorstwo tej księgi, czy jest ona dziełem jednego autora, czy wielu. Wykonanie jej najczęściej przypisuje się irlandzkim zakonnikom przebywającym w opactwach na wyspie Ion oraz właśnie Kells. Mniejsza o historyczne dywagacje. Tomm Moore traktują ją głównie jako mityczny przedmiot, pochodzący z innego porządku.
Księga jest też niejako dowodem na istnienia Boga, metafizyką przelaną na papier. Magicznym portalem do innego świata.
Moore w bardzo precyzyjny sposób oprowadza nas po granicach średniowiecznego opactwa, otoczonego ogromnym nieustannie budowanym murem. Ma on obronić duchownych przed atakiem wikingów, którzy pustoszą i grabią sąsiednie miasteczka i wsie. We wznoszenie tych fortyfikacji zaangażowani są wszyscy zakonnicy, a kierowani są przez zachowawczego i podniosłego opata Cellacha. i jednocześnie wujka głównego bohatera filmu, młodego Brendana.
Chłopak jest osobą nieco niesubordynowaną, ciekawską i buntującą się wobec rygorystycznych zasad obowiązującym w opactwie. Brendan chętnie opuszcza mury, sprzeciwia się wujkowi, w końcu zaczyna się interesować niedokończoną, legendarną księgą, przyniesioną przez przybyłego z innego opactwa zakonnika Aidana, który dodatkowo zachęca go do ukończenia manuskryptu.
Przestrzeń symboliczna
Przedstawiony świat może początkowo razić swoją sugestywnością, „czarno-białym” rysunkiem. Z jednej strony w planie totalnym mamy dobre i pozornie bezpieczne opactwo, otoczone przez groźny las i czekające na nieunikniony atak wikingów. Z drugiej, na poziomie relacji między bohaterami Moore kreśli znany konflikt między Cellachem, wyniosłym, niechętnym zmianom konserwatysty i postępowego, nowoczesnego Aidana. Brendan miota się pomiędzy tą dwójką, pociąga go ryzykowna współpraca z przybyszem, ale również zależy mu na szacunku w oczach wymagającego wujka.
Jego wuj jest postacią dramatyczną, o złożonym portrecie psychologicznym. Bierną, ale wewnętrznie złożoną.
Świat Sekretu księgi Kells wypełniają raczej figury, symbole i archetypy. W kilku momentach Moore aż zaciera granicę między rzeczywistością a światem abstrakcyjnych mitów. Tak rozpisana jest sekwencja, gdy Brendan wyrusza zdobyć specjalny kryształ z głowy ogromnego węża. Bardzo trudno wtedy określić, na jakiej płaszczyźnie dokładnie ta scena się rozgrywa. Czy jest to wyobraźnia chłopca? Czy to świat legend? Czy może przebywamy w przestrzeni symbolicznej, przestrzeni idei, które znajdują się w fundamentach naszej rzeczywistości?
Każda alternatywa może być przyczynkiem do niebanalnych interpretacji.
Rzeź
Sekret księgi Kells jest utrzymany w raczej stonowanej, łagodnej kolorystyce, która wnosi do filmu ascetyczny, medytacyjny nastrój. Moore pod koniec filmu zaczyna jednak wylewać krew, budować mroczną atmosferę. Reżyser w brutalny sposób burzy ten świat. Mur, zgodnie z przypuszczeniami, okazuje się za słaby. Nieważne, czy wznosi się na dziesięć czy pięćdziesiąt metrów. Sekwencja ataku wikingów na opactwo w Kells jest niezwykle efektowna pod względem graficznym. Oblężenie rozgrywa się w trakcie zimy, śnieg oprószył wszystkie budynki zakonu. Nagle na niebie pojawiają się kruki, za nimi przez bramę wkraczają napastnicy z północy. Opactwo zaczyna tonąć w ogniu koloru krwi. Pod nogami wyolbrzymionych, anonimowych sylwetek wikingów pojawiają się ich kolejne ofiary. Z Kells pozostaje pobojowisko i sterta gruzów.
To bardzo brutalna, sugestywna, przejmująca sekwencja. Szczytowe osiągnięcie współczesnej animacji. Podobnie jak cały Sekret księgi z Kells. To film niewątpliwie dość wymagający, sięgający po nieco zapomniany fragment historii, ale posługujący się wyszukanym, tylko pozornie banalnym językiem. I jak przystało na Cartoon Saloon: o obłędnej stronie wizualnej. Zakochaliście się w Sekrecie mórz? Jeśli tak, to w Kells poczujecie się jak w domu.
korekta: Kornelia Farynowska