search
REKLAMA
Recenzje

PINOKIO. Wróżki mogą być łyse i czarne

Bajki od wieków niezmiennie odgrywają w naszej kulturze rolę wychowawczą. Pokazują dzieciom i rodzicom, gdzie leżą granice moralności, co możemy, a czego nie powinniśmy robić, żeby być...

Odys Korczyński

9 września 2022

REKLAMA

Bajki od wieków niezmiennie odgrywają w naszej kulturze rolę wychowawczą. Pokazują dzieciom i rodzicom, gdzie leżą granice moralności, co możemy, a czego nie powinniśmy robić, żeby być jak najlepszymi ludźmi. Pinokio jest właśnie taką przypowieścią, która funkcjonuje jako nośnik archetypów, z tym że jak każda historia, naznaczona jest czasami, w których się ją opowiada. Nic w tym złego. To proces lokacji kulturowo-etycznej zgodny z naszym rozwojem cywilizacji. Najnowsza wersja opowieści napisanej w XIX wieku przez Carlo Collodiego również snuta jest zgodnie z naszymi czasami. Nie można jej lokować w przeszłości, bo tamte zasady w przestrzeni teraźniejszego ludzkiego zachowania już nie funkcjonują poza marginesem tych, którzy na ewolucję są odporni, ale taka grupa istniała w każdych czasach i będzie istnieć. Z niezmierną radością przyjąłem, że Disney od czasu nakręcenia wersji Pinokia z 1940 roku przeskoczył bezmierny ocean prowincjonalnego rozumienia niegdysiejszej moralności, żeby opowiedzieć nam bajkę, której nie będą się musiały wstydzić nasze dzieci i wypominać rodzicom, że staruszkowie tkwią ze swoimi zasadami w poprzedniej epoce.

Zegary, czarne wróżki i wychowanie

Zachęcam więc każdego, kto szuka takich smaczków, do porównania jednego z zegarów zrobionych przez Gepetta, pokazanego w wersji Pinokia z 1940 roku i tej z 2022. Wtedy można lepiej zrozumieć, jak dobrze Disney odrobił lekcję wychowawczą, jeśli chodzi o rolę bajki w życiu dziecka i prowadzonym przez rodzica procesie wychowawczym. W obu wersjach zegary się prawie nie różnią. Ruchoma figurka matki jednakowo daje klapsy na goły tyłek dziecku, które płacze. W wersji z 2022 roku jednak obok stoi policjant i po pierwszym klapsie natychmiast powstrzymuję rękę matki przed daniem drugiego. W 1940 roku przemoc wobec dzieci była zjawiskiem powszechnym zarówno w życiu rodzinnym, jak i w publicznym, np. w szkole. Dzisiaj na szczęście wiemy, że biją rodzice niedouczeni i mentalnie słabi, którzy wyłącznie dla swojej wygody przemocą chcą szybko uzyskać pożądanie efekty na zasadzie behawioralnej tresury. Tłumaczenie bez użycia przemocy wymaga jednak wiedzy oraz cierpliwości, bicie zaś tylko siły. Bijący niczego innego jednak nie osiągają prócz wykształcenia w małoletnim wzorca strachu, co przekłada się negatywnie na jego późniejsze, dojrzałe życie.

Disney zadbał o tak drobny szczegół, tym bardziej widoczne jest w najnowszej wersji Pinokia zerwanie z pewnym stereotypem kobiety, która powinna wcielać się w postać wróżki, a tym samym szersze zerwanie z tym modelem prezentacji płci żeńskiej, który u Disneya zawsze zajmował szczególne miejsce. Błękitną Wróżką nie jest już więc biała, jasnowłosa, eteryczna z urody, smukła kobieta, ale niska, czarna i ogolona na łyso – nie mniej interesująca. Co do smukłości, to żebyśmy się dobrze zrozumieli, grająca Wróżkę Cynthia Erivo przy swoich 154 cm wzrostu zachowuje odpowiednie proporcje, jednak jest to zupełnie inny typ postury niż ten, do którego przyzwyczaił nas Disney – słodka, zwiewna blondyneczka z czerwonymi ustami o rączkach tak wątłych, jakby zaraz miały się złamać.

Ta zmiana formatu wizualnego w Pinokiu jest efektem zmian kulturowych i ideowych zachodzących w społeczeństwach Zachodu. Ma także kluczowe znaczenie dla dziecięcych odbiorców, bo dopiero teraz tak naprawdę mają oni szansę wraz z rodzicami zdecydować, który archetyp wybrać. A sami rodzice nareszcie mogą zaprezentować swoim dzieciom taką i taką wersję oraz wytłumaczyć im, że żadna z nich nie jest wersją jedynie słuszną. Wróżka może być czarna i biała, a dzieci nigdy nie wolno uderzyć nawet jednym klapsem. I tak Pinokio w wersji Roberta Zemeckisa może w naszych czasach nadal być tą pouczającą historią o dorastaniu do odpowiedzialności, którą była w XIX wieku, z tym że dostosowaną do naszej aktualnej wiedzy o wychowaniu. Zachęcam więc do uważnego oglądania i odnajdywania wszystkich tych detali moralizatorskich w tej opowieści, a potem tłumaczenie ich waszym dzieciom, a zaręczam, że będzie to podróż pełna refleksyjnych przygód także i dla was, o ile tylko patrzycie na swoje dzieci nie jak na waszych niewolników, którzy powinni być tacy sami jak wy i zachowywać się zawsze tak, jak wy chcecie.

Światło w ciemności

W kwestiach bardziej formalnych, produkcja sprawiła mi miłą niespodziankę odpowiednim wyważeniem kwestii mówionych do śpiewanych. Nie zdominowały fabuły i pojawiały się jedynie w tych momentach, kiedy były konieczne, zapewniając mimo wszystko odpowiednią dozę rozrywki dzieciom. Nie zabrakło także znanego motywu z Disneyowskiego intro. Trochę przeszkadzała natomiast zbyt mała kreatywność animatorów w podejściu do wyglądu samej postaci Pinokia. Spodziewałem się większego polotu, a może po prostu mniej kopiowania z wersji animowanej sprzed 80 lat. Rozumiem jednak, że założeniem było bezpośrednie nawiązanie do animacji z 1940, niemniej szkoda, bo nawet w ruchach widać, że wersja Pinokia z 2022 roku nie stara się stworzyć indywidualności na miarę dzisiejszych czasów, ale jest wciąż tamtą lalką z dalekiej przeszłości.

Co do aktorstwa, najjaśniejszym punktem jest oczywiście mistrz we wcielaniu się w postaci, czyli Tom Hanks, ale niesamowite wrażenie robi Luke Evans jako Woźnica. Żeby w pełni docenić jego aktorski kunszt, najlepiej chociaż na ten jeden fragment, kiedy jedzie z dziećmi wozem i śpiewa, przełączyć język filmu na oryginalny. Klimatu ponadczasowej historii dopełnia Hipolit Świerszcz (Joseph Gordon-Levitt). Wszystkie te postaci są naznaczone sobą. Da się je opisać i zapamiętać. Nie giną, mimo że działają na tle tylu wielowymiarowych wydarzeń, że czasem nawet dorosły może się zgubić, jeśli nie zna dokładnie historii Pinokia. Trzeba więc uważać na 5-, 6-latki, które z pewnością będą chciały zobaczyć film, a szybka akcja może je wybić ze zrozumienia ciągłości fabuły. Ostatnią rzeczą, do której mógłbym się ostatecznie przyczepić, jest oświetlenie planu w tych scenach, które dzieją się w nocy. Szkoda, że twórcy, skoro pozycjonują film jako produkcję dla dzieci, nie pokusili się o dodanie kilku punktów światła w ciemności. Młodym (i starym) oczom byłoby łatwiej coś zobaczyć. To jednakże szczegół, który nie wpływa na moją końcową ocenę (8/10).

Przyznaję, że historii Pinokia nigdy nie lubiłem. Od dziecka drewniany chłopak z wydłużającym się nosem, gdy kłamał, wydawał mi się niesympatyczny i mało zabawny. Kolejne jego filmowe prezentacje tylko pogarszały ten wizerunek, a kompletnie zrujnowała go wersja z 2002 roku w reżyserii Roberto Benigniego. Aktor potem jakby chciał się zrehabilitować i wrócił do tematu w 2019, jednak ze skutkiem, przynajmniej dla mnie, dalekim od zadowalającego mnie wyobrażenia. Teraz, w 2022, rękawicę podjął Disney wiedziony zapewne przekonaniem, że uda mu się to zrobić lepiej – albo najlepiej. Wiedząc, do czego jest zdolny, z wielką rezerwą podszedłem do produkcji i kilka godzin po seansie już wiem, że to niesamowicie przyjemne uczucie być zaskoczonym pozytywnie jakością tego, co się obejrzało. Zapewne daleko mi jeszcze do polubienia bajki o Pinokiu na takim poziomie jak np. Piotrusia Pana czy Chipa i Dale’a. Pierwszy krok jednak zrobiłem w kierunku światła w ciemności, bo nie mam zamiaru kłamać, że jest inaczej i nagle zapałałem miłością do drewnianego chłopca, bo mój nos zapewne urósłby bardziej niż jakakolwiek inna część mojego ciała. Może w grudniu sytuacja się zmieni, bo premierę na Netflixie ma kolejna wersja bajki, którą opracował Guillermo del Toro.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/