search
REKLAMA
Archiwum

KILER-ÓW 2-ÓCH (1999)

Adrian Szczypiński

17 listopada 2017

REKLAMA

Minął rok. Jurek Kiler został najbardziej szanowanym obywatelem III RP, która rozkwita dzięki filantropijnej działalności jego Fundacji. Komisarz Ryba zasłużenie odpoczywa po wsadzeniu za kratki prawdziwego Kilera. Jurek i Ewa się kochają, a z więzienia, dzięki wtykom i kruczkom prawnym, wychodzi Lipski. Wychodzi też Siara, pozostawiwszy za kratkami swego sobowtóra. Obaj obmyślają zemstę na Kilerze. Siara sprowadza słynnego zawodowego mordercę Szakala (narodowości polskiej zresztą), a Lipski wynajmuje renegata z Ameryki Południowej, pułkownika Jose Arcadio Moralesa, który, jako doskonały sobowtór Kilera, ma być podstawiony zamiast Jurka na cargo na Okęciu, by przechwycić dla Siary i Lipskiego olbrzymi transport złota dla Fundacji…

Jak nietrudno zauważyć, oś fabuły stanowi nieco zmodyfikowaną wersję Vabank II. W obu filmach wsadzony za kratki w pierwszym filmie bandzior, w sequelu dzięki pewnym machinacjom wychodzi na wolność, zresztą po to tylko, by zemścić się na głównym bohaterze. Lecz o ile Vabank II był poprowadzony serio, to Kiler-ów 2-óch jest komediową jazdą w stylu wariackim. Grepsiarstwo, wielkie jak wół aluzje, puszczanie oka do widza oraz ostentacyjny brak powagi i poszanowania dla realizmu i logiki, wypełniają drugą część Kilera bez reszty. Odjechana już jest czołówka, w której Machulski i cyfrowi magicy ze Studia Orka brawurowo powtórzyli patent z Forresta Gumpa, wkładając Cezarego Pazurę w autentyczne zdjęcia dokumentalne z najsłynniejszymi osobistościami tego świata.

Kłujący po oczach brak powagi filmu może z początku nieco denerwować (nachalny product placement, sekstelefon Kasi Figury), lecz potem Juliusz Machulski wyraźnie odzyskuje formę i już do końca umiejętnie sprzedaje widzowi każdą bzdurę. Wychodzi mu zarówno cytowanie braci Marx (scena w łazience z dwoma Kilerami), jak i każdy, nawet najbardziej wyprany z prawdopodobieństwa dialog i sytuacja. Szczególnie celuje w tym postać córki Lipskiego, nimfomanki Dony, której kwestie są chwilami tak absurdalne, że aż głupio. Podobnie jest z Siarą, lecz tutaj należą się wielkie brawa dla Janusza Rewińskiego, który sprzedał swoje (częstokroć improwizowane na gorąco) dialogi po mistrzowsku i znowu ukradł film reszcie obsady. Nie zdołał go przyćmić nawet Cezary Pazura, mimo że miał ku temu wyjątkową, podwójną okazję, znakomicie grając Jurka Kilera i Jose Arcadio Moralesa (choć w napisach końcowych Machulski zażartował, że tego ostatniego zagrał niejaki Cesar Andres Garro).

Amerykańskie sequele zdążyły już przyzwyczaić nas do tego, że w większości są prostymi kalkami pierwowzorów. Juliusz Machulski na szczęście nie przyswoił sobie tej lekcji z almanachu robienia filmów po amerykańsku, dzięki czemu Kiler-ów 2-óch (nawiasem mówiąc, charakterystyczna tytułologia reżysera osiągnęła tu zenit) jest filmem świeżym, zaskakującym i czerpiącym z oryginału w bardzo przyzwoitym zakresie. Niestety film nie jest pozbawiony mielizn, dłużyzn i kompletnych pomyłek (żenujący epizod z Lubaszenką), ale generalnie Kiler-ów 2-óch to jedno z lepszych osiągnięć Juliusza Machulskiego. Jednocześnie był to ostatni film tego reżysera, przy którym współpracował on ze swoim wieloletnim asystentem Ryszardem Zatorskim, późniejszym taśmowym dostarczycielem polskiej odmiany komedii romantycznej. W sumie lepiej by było, gdyby Zatorski został dożywotnim asystentem Machulskiego, bo komedie romantyczne też trzeba umieć robić, a rodzimym Richardem Curtisem to on nie będzie, a wszystko poniżej tego poziomu to tylko stypa i kaszel. Równolegle Juliusz Machulski wyprodukował dwa filmy, których problematyka odbiła się szerokim echem w kraju, czyli przerażający Dług Krzysztofa Krauzego i Tydzień z życia mężczyzny Jerzego Stuhra.

Tekst z archiwum film.org.pl.

REKLAMA