search
REKLAMA
Recenzje

CICHA NOC, ŚMIERCI NOC 2. Zła noc złej śmierci

Tomasz Bot

14 grudnia 2017

Filmorg - grafika zastępcza - logo portalu.
REKLAMA

Night Sky

Swoją drogą, postać matki przełożonej kreuje inna aktorka niż w jedynce. A szkoda, bo Lilyan Chauvin była jednym z jaśniejszych punktów pierwszej części. Tutaj reżyser próbuje zatuszować podmiankę, dając nam zakonnicę po wylewie – połowę jej twarzy zajmuje coś, co wygląda jak zamarznięta pizza. Ale nie dajcie się nabrać charakteryzacji; aktorka jest inna.

Freeman odpuścił sobie karierę kinową. Zapamiętano go jednak z tego, że potrafi wyjątkowo sztucznie i nie charyzmatycznie zasadzić one-linera („Garbage day”, skierowane do faceta, który wyrzuca śmieci – na sekundę przed zastrzeleniem go i do wtóru idiotycznego rechotu). Podobno czasami ktoś stawia mu piwo, kiedy go rozpozna – tak właśnie działa magia dziesiątej muzy. Zabójstw jest tu mniej niż w jedynce (no chyba że wliczymy te przeklejone z tamtego filmu) i są mało porywające. Większość pojawia się w momencie, kiedy Rickowi puszczają hamulce i spaceruje ulicami w jakiś ciepły wieczór, strzelając na prawo i lewo. Świąteczny klimat zawierają głównie sceny z jedynki. Święta w „świeżych” partiach dwójki są krótkie, pozbawione śniegu i dość umowne. Gdyby nie to, że bohater ma na sobie strój Mikołaja, a wcześniej padła informacja, iż mamy wigilijny wieczór – moglibyśmy ten fakt przeoczyć.

Muzyka, montaż, gra aktorów drugoplanowych – wszystko tutaj czuć taniochą i prowizorką. Jest jeden wybuch i kapka nagości. Każdy, kto gra w tym obrazie, mówią coś głupiego lub dziwnego; tak też się zachowuje. Psychologiczny pojedynek między psychiatrą i pacjentem to żadne Milczenie owiec; jest mocny jak herbata po 5 zalaniach. Napięcie i groza – na poziomie Familiady. Jakimś cudem to celuloidowe wcielenie czerstwości doczekało się kontynuacji. Trzecia odsłona dotyczyła starcia Ricka z dziewczyną o zdolnościach parapsychicznych (grał go, rzecz jasna, inny aktor). Czwarta nie miała związku z serią, ale posiadała jej tytuł, satanistyczne motywy i sporą dawkę efektownej ohydy, tak charakterystycznej dla twórcy Reanimatora. Piątka wystrzeliła w jeszcze innym kierunku – na scenę wkroczyły mordercze zabawki, dokonujące krwawych mordów w bożonarodzeniowej scenerii.

W 2012 roku nakręcono remake jedynki, Silent Night, który jednak łączył tylko dwie składowe oryginału, czyli Mikołaja i siekierę, sumujące się w niezłą stertę trupów, ale raczej drewniane kino. Praktycznie każdy z tych obrazów to kategoria ryzykownej rozrywki. Nie ma zwrotu pieniędzy za brak satysfakcji; zbyt wiele zależy od tego, jak, kiedy, z kim i, na miłość boską, dlaczego oglądamy tak pokraczne tytułu. Poszczególne ogniwa tych świątecznych światełek, połączone potrzebą robienia kasy, nie dają żadnego blasku. Jakiś czas temu dwójka uświetniła imprezę Najlepsze z Najgorszych w Lublinie. Jeśli w ogóle jest gdzieś miejsce dla tego patrzydła, to właśnie na takich przeglądach. Ale uważajcie, i w tej kategorii są lepsi (vide: The Room, Deadly Prey, Samurai Cop). Cicha noc, śmierci noc 2 to kino PRAWIE tak złe, że aż dobre. Powtarzam, prawie. Ale trochę perwersyjnej uciechy może dać, zwłaszcza tym, dla których obskurne gnioty to odpowiednik kakao pitego przed kominkiem.  Za to dla spragnionych krwi pod choinką – ale z pomysłem i energią – proponuję recenzowany u nas Better Watch Out.

korekta: Kornelia Farynowska

REKLAMA