Connect with us

Publicystyka filmowa

ŹLI MIKOŁAJOWIE. Ranking świętych, którzy nie byli grzeczni

ŹLI MIKOŁAJOWIE to czarna komedia, w której odkrywamy mroczne oblicza świątecznych bohaterów. Zaintryguje każdego!

Published

on

ŹLI MIKOŁAJOWIE. Ranking świętych, którzy nie byli grzeczni

Święty Mikołaj. Postać kultowa. Wesoły, jowialny staruszek z długą białą brodą, w czerwonym kubraku, którego głównym zajęciem jest uszczęśliwianie dzieci. W panteonie bohaterów dzieciństwa zajmuje miejsce pewnie gdzieś obok Supermana, Pana Kleksa i Adama Słodowego. Ale wszystko ma swoje drugie oblicze. Czy Mikołajowi czasem puszczają nerwy? A może poza 24 grudnia – jedynym dniem jego pełnoetatowej pracy – jest w gruncie rzeczy zimnym draniem? Co na ten temat ma do powiedzenia Pani Mikołajowa? Przedstawiamy listę siedmiu nie-świętych Mikołajów.

Advertisement

Zły Mikołaj

Nie można zacząć tej listy inaczej. Billy Bob Thornton w czarnej komedii Terry’ego Zwigoffa to zły Mikołaj ponad wszelkie inne złe Mikołaje. I nie chodzi tu nawet o to, że jest w gruncie rzeczy przestępcą – złodziejem, który razem ze swoim pomocnikiem (karłem, wcielającym się w świątecznego elfa) okrada kasy sklepów, w których dorabia jako atrakcja dla dzieci. Możemy przymknąć oko na jego alkoholizm, upodobanie do kobiet, naganny język, jakiego używa, i brak uczuć wyższych. Cóż, każdemu się zdarza mieć gorszy dzień – lub gorsze życie. Jednak jest jedna scena, która sprawia, że mocno zaciskam powieki za każdym razem, kiedy o niej pomyślę.

Scena dezynfekcji rany.

Advertisement

Kto widział – ten wie. Kto nie widział – niech zobaczy. Nawet najtwardsi przeciwnicy dzieci mogą poczuć przypływ empatii do młodego Thurmana Mermana… Poza tym Zły Mikołaj to zręcznie napisana i kapitalnie zagrana czarna komedia, a gatunek ten jest ostatnio na wymarciu.

Francuski łącznik

Policyjny thriller Williama Friedkina, nagrodzony Oscarem za film roku 1971, jest tak naprawdę filmem świątecznym. Akcja dzieje się w grudniu, motywem przewodnim są worki z prezentami (w postaci heroiny szmuglowanej z Francji do Stanów Zjednoczonych). Jest też oczywiście Mikołaj. W otwierającej scenie Gene Hackman przywdziewa czerwone ubranko i sztuczną brodę, aby wtopić się w tłum na nowojorskiej ulicy w okresie świąt.

Advertisement

Jako policjant pod przykrywką śledzi podejrzanego o handel narkotykami przestępcę. Kiedy tylko nadarza się okazja – podejmuje pościg za bandytą, przypiera go do ściany i zmusza do zeznania, uciekając się do środków, które nie do końca są zgodne z prawem. A po wszystkim… idzie na drinka.

Advertisement

Nieoczekiwana zmiana miejsc

Eddie Murphy jako bezdomny żebrak i Dan Aykroyd jako arystokratyczny makler zamieniają się rolami w wyniku zakładu przeprowadzonego przez dwóch oślizgłych, cynicznych miliarderów. Komedia Johna Landisa tętni świąteczną atmosferą i opiera się na znakomitym scenariuszu, który obok ciętych dialogów, ton humoru i pełnokrwistych postaci posiada coś, czego brakuje wielu współczesnym filmom: morał. Jednak zanim go poznamy, jesteśmy świadkami serii niezapomnianych scen. W jednej z nich spłukany, poniżony, upodlony bohater Aykroyda upija się i przychodzi na świąteczne przyjęcie, gdzie ma szansę najeść się za darmo.

Chwyta ze stołu wszystko, co wpadnie mu w ręce, napycha kieszenie przekąskami, a pod brodę chowa fragment wędzonego łososia. Tak, to zdecydowanie nie jest postać z reklam coca-coli. I chyba żadne dziecko nie chciałoby dostać prezentu z jego worka…

Advertisement

Cichy wspólnik

Christopher Plummer to istny bohater ostatniej akcji – ponoć ocalił nadchodzący film Ridleya Scotta Wszystkie pieniądze świata. Pod koniec lat siedemdziesiątych był też bohaterem innej ciekawej akcji. W Cichym wspólniku wcielił się w sadystycznego złodzieja i mordercę, którego specjalnością była maskarada – na każdą akcję przygotowywał inny kostium i charakteryzację, by jak najskuteczniej zamaskować swój prawdziwy wizerunek. W jednej ze scen okrada bank w stroju Świętego Mikołaja. Sytuacja szybko obraca się na jego niekorzyść, więc bezceremonialnie wyciąga pistolet i wszczyna strzelaninę. Merry Christmas, y’all!

Cichy wspólnik to względnie mało popularny film, dlatego tym bardziej warto przypomnieć go w kontekście świąt. Dajcie mu szansę, a dostaniecie długą listę prezentów: świetne role Plummera, Elliotta Goulda i Susannah York, żelazny, pełen napięcia scenariusz Curtisa Hansona (Tajemnice Los Angeles) i klimat końca lat 70. Oraz – oczywiście – zły Mikołaj.

Advertisement

Nie śpię, bo robię wiadomości

Cicha noc, śmierci noc

Mikołaj rozkręca się – i to na całego. W tym horrorze młody chłopiec jest świadkiem traumatycznego wydarzenia – mężczyzna przebrany za świętego nie dość, że nie wchodzi przez komin do jego domu i nie zostawia mu prezentów, to jeszcze morduje ojca strzałem w głowę i matkę – poprzez poderżnięcie gardła. Jak na typowy slasher nie są to może wyszukane metody, ale pomysł na antagonistę dość oryginalny. Chłopiec dojrzewa, wyrasta na psychopatę… i sam zakłada czerwony kubrak, siejąc grozę i śmierć.

Ciekawostka: film miał premierę w ten sam dzień, co Koszmar z ulicy Wiązów i początkowo to on zgarnął więcej przychodu z box office. Ostatecznie widownia bardziej pokochała spalonego dzieciobójcę niż chłopaka z problemami. Łaska fanów na pstrym reniferze jeździ?

Advertisement

Hot Fuzz – Ostre psy

Kojarzycie Petera Jacksona? Reżyser kilku świetnych horrorów, słabawego remake’u King Konga i producent kilku ciekawych niezależnych produkcji. Ach, stworzył jeszcze filmowe trylogie Władcy Pierścieni i Hobbita.

Advertisement

Krępy facet z długą brodą, burzą niesfornych włosów i nieodłączną fajką. Nieco farby do włosów i sam przypominałby Mikołaja. Podobno też jest niesamowicie sympatycznym i serdecznym gościem. Pewnie dlatego załapał się na cameo w mistrzowskiej komedii sensacyjnej Edgara Wrighta Hot Fuzz. W pierwszej scenie filmu widzimy jedną ze spektakularnych akcji najlepszego policjanta w mieście – w tej roli Simon Pegg. Rozpracowuje on szajkę rabusiów, którzy przebierają się za Mikołajów. Jednym z nich jest Jackson we własnej osobie. W ramach prezentu przebija głównemu bohaterowi dłoń nożem.

Cóż, te sztuczne brody Mikołajów, którzy pojawiali się przy naszych stołach akurat w momencie, kiedy wujek musiał wyjść na chwilę z domu, nie wydają się teraz takie złe, prawda?

Advertisement

korekta: Kornelia Farynowska

Advertisement
Advertisement
Kliknij, żeby skomentować

Zostaw odpowiedź

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *