Najlepsze SERIALE GROZY. Ranking czytelników
10. Co robimy w ukryciu
Serial Co robimy w ukryciu, podobnie jak film o tym samym tytule z 2014 roku, trudno nazwać horrorem. Jest to komedia grozy, która w formie mockumentary opowiada o grupie ekscentrycznych wampirów zamieszkujących gotycką posiadłość w Nowym Jorku. Serial, za który odpowiada między innymi Taika Waititi, bawi się mitem wampirycznym, inspirując się historią, kulturą popularną czy sztuką. Wprowadza mityczne krwiożercze stwory, wilkołaki, wampiry energetyczne, zjawy. Uwspółcześnia legendy o zabójczych krwiopijcach, co tworzy przezabawną mieszankę grozy oraz śmiechu w parodii horroru wampirycznego. [Maja Budka]
9. Supernatural
Nikt nie spodziewał się, że bracia Winchester będą walczyli z demonami i ratowali świat przed kolejnymi apokalipsami przez 15 sezonów czyli dokładnie 15 lat na małym ekranie. Doskonale pamiętam, kiedy rozpoczynałam swoją przygodę z serialem jeszcze na studiach, kiedy wszyscy z zapartym tchem czekali na kolejne odcinki. Czy zakończona już produkcja faktycznie była tego warta? Obsada serialu była fenomenalna, a brytyjski aktor Mark Sheppard w roli Króla Piekieł to dla mnie absolutne aktorskie mistrzostwo świata. Do tego twórcy w każdym sezonie nawiązywali do tak dużej liczby popkulturowych smaczków, nie zapominając jednocześnie o amerykańskich historiach z dreszczykiem. Każdy odcinek koncentrował się bowiem na innych zjawach, duchach, demonach i potworach. A poza tym, to skomplikowana historia o rodzinie, a jak mawiał Dominic Torreto – nic nie jest silniejsze, niż rodzina. [Gracja Grzegorczyk-Tokarska]
8. Dom grozy
Dom grozy to trzy sezony mrocznych sekretów wiktoriańskiego, XIX-wiecznego Londynu z Evą Green i Joshem Hartnettem w rolach głównych. W serialu pojawia się wiele nawiązań i postaci z najsłynniejszych powieści grozy: Frankensteina, Portretu Doriana Graya czy Drakuli, a serialowy świat wiktoriańskiej Anglii zamieszkują porozumiewające się z duchami media, wiedźmy, wampiry i demony. Oryginalny angielski tytuł serialu Penny Dreadful nawiązuje do literatury wydawanej w XIX-wiecznej Anglii – tanich, sensacyjnych książeczek o detektywach, przestępcach czy zjawiskach nadprzyrodzonych w cenie jednego pensa. Ze względu na tematykę książeczki te zwano właśnie penny dreadful lub penny horrible, penny awful czy penny blood. [Michalina Peruga]
7. Ash kontra martwe zło
Martwe zło to bez wątpienia dzieło na wskroś kultowe. Ale serial na „podstawie” filmów to prawdziwa gratka nie tylko dla fanów oryginalnej trylogii. Choć produkcja skupia się na losach podstarzałego Asha Williamsa czyli głównego bohatera filmów Sama Raimiego to jednak trzeba pamiętać, że Bruce Campbell to prawdziwe komediowe złoto, który nawet z bohatera na emeryturze potrafi znów zrobić „superbohatera” z małą pomocą przyjaciół. Niestety produkcja utrzymała się tylko przez trzy sezony, nad czym bardzo ubolewam. Z jednej strony mamy bowiem na pozór bezbronnych nastolatków, którzy powinni – w teorii – zginąć w pierwszych minutach serialu rozszarpani przez demony, co jednak się nie dzieje, a z drugiej gościa z piłą łańcuchową zamiast ręki, który co jak co, ale na zabijaniu demonów zna się najlepiej. Jeśli to was nie zachęci do seansu, to dodam, że w produkcji występuje Lucy Lawless czyli serialowa Xena. [Gracja Grzegorczyk-Tokarska]
6. The Walking Dead
Trudno uwierzyć, że niedługo dobiegnie końca 10. sezon tego wciąż niezwykle popularnego serialu o żywych trupach. Choć większość moich znajomych już dawno odpuściła sobie ten temat, ja trwam przy ekipie Ricka na dobre i na złe. Mocno przeciętny ósmy sezon zabił we mnie entuzjazm związany z tą produkcją, ale dzięki nowej showrunnerce z powrotem czekam z niemałym zainteresowaniem na kolejne odcinki. Porządne aktorstwo i stosunkowo wysoki poziom realizacyjny od samego początku były cechami The Walking Dead, a nawet w najgorszych momentach serialu niejednego widza trzymali przy nim interesujący bohaterowie. Negan na prezydenta! [Mikołaj Lewalski, fragment plebiscytu]
5. American Horror Story
Antologia, która wyszła spod pióra Ryana Murphy i Brada Falchuka to wszystko to co najlepsze w amerykańskiej historii grozą pisanej. Dziesięć kolejnych sezonów składających się na horrorową antologię skupia się na mitologii straszenia i opowieściach – czasami nie z tego świata, które u niejednej osoby podniosą przysłowiowe ciśnienie. Każdy sezon koncentruje się na innych aspektach straszenia, mieszając motywy, miejsca i bohaterów. Twórcy nie tylko manifestują swoją miłość do horroru i mrocznych rzeczy, ale również pokazują jakie piętno na popkulturze odcisnęły poszczególne historie, jak chociażby morderstwo Czarnej Dalii czy postać królowej Nowego Orleanu – Marie Laveau. [Gracja Grzegorczyk-Tokarska]
4. Nawiedzony dom na wzgórzu
Produkcja Mike’a Flannagana z 2018 roku jest niezwykle udanym powrotem do klasyki gatunku. Opiera się na sprawdzonych środkach – przytłumione światło, mroczne sekrety, nadnaturalne wydarzenia – jednak robi to w zaskakująco świeży sposób. Historia opowiedziana głosami kilku osób jest spójna, ale zróżnicowana, równie fascynujące jest odkrywanie samej zagadki nawiedzonego domu, co obserwowanie poszczególnych członków rodziny, ich wzajemnych relacji i reakcji na opisywane wydarzenia. Wśród obsady błyszczy przede wszystkim wspaniała Carla Gugino w roli Olivii, ale i pozostała część rodziny Crainów trzyma wysoki poziom. Przykurzona makieta domu z zapalonym na zewnątrz światłem, rodzinny dom pogrzebowy, księżycowa bez mała bladość cery matki… Klimat, klimat i jeszcze raz klimat. Wysoka pozycja Nawiedzonego domu na wzgórzu w tym plebiscycie jest całkowicie uzasadniona. [Agnieszka Stasiowska]