search
REKLAMA
Plebiscyt

Najlepsze FILMY HISTORYCZNE. Ranking czytelników

REDAKCJA

22 marca 2020

REKLAMA

20. Faraon (1965)

reż. Jerzy Kawalerowicz

Faraon wpisuje się w niepisany cykl wielkiego polskiego kina historycznego. Scenariusz tej superprodukcji lat 60., autorstwa Kawalerowicza i Konwickiego, został oparty o literacki pierwowzór Bolesława Prusa. Jednak pomimo tego, że Ramzes XIII jest postacią fikcyjną, realia historyczne starożytnego Egiptu zostały oddane z należytym rozmachem i wyjątkową wiernością, nad którą w trakcie produkcji czuwali wykwalifikowani egiptolodzy. Kostiumy, które liczono w tysiącach, a także charakteryzacja filmowych Egipcjan i Egipcjanek, przenosiły nas wprost do krainy hieroglifów i mumii. Zaś autentyczne gizowskie piramidy, piaski Uzbekistanu oraz nasze rodzime mazurskie jezioro doskonale odgrywały gorący klimat pustynny, a zarazem stanowiły tło do politycznych napięć pomiędzy faraonem a kapłanami.

Podczas seansu Faraona można niemal tak samo uwierzyć w autentyczne panowanie tytułowego Ramzesa i nabrać się na opartą na faktach historycznych opowieść niczym lud egipski dający się zwieść biegłym astronomicznie kapłanom. A to dobrze świadczy o filmie historycznym… [Dominika Nowicka]

19. Troja (2004)

reż. Wolfgang Petersen

Historia wojny trojańskiej to jedna z najwspanialszych opowieści kultury europejskiej – panoramiczna epopeja pełna zwrotów akcji, ludzkich zmagań ze słabościami, ingerencji boskich sił i fatum od wieków fascynuje swoją złożonością, dramaturgiczną atrakcyjnością i niejednoznacznością w kwestii podstaw faktograficznych. Ekranizacja Wolfganga Petersena z 2004 roku to kino, które stawia sobie za cel spektakularną wyprawę do unieśmiertelnionej przez Homera historii. Wielkie widowisko z Heleną, Achillesem i Hektorem w centrum nie spełniło może wszystkich pokładanych w nim nadziei i nieco spłaszczyło Homerowskie tropy, ale to wciąż dobrze zrealizowane, angażujące dzieło, znajdujące dla starożytnych herosów interesującą, pożenioną z historycznym realizmem inscenizację. [Tomasz Raczkowski]

18. Pan i władca: Na krańcu świata (2003)

reż. Peter Weir

Peter Weir jest reżyserem bez mała magicznym. Jego filmy cechuje niespotykana wrażliwość, ocierająca się o mistycyzm – dość wspomnieć tu Stowarzyszenie Umarłych Poetów, Piknik pod Wiszącą Skałą czy Truman Show. Magię tę potrafił wlać także w Pana i władcę: Na krańcu świata, ekranizację wątków z licznych powieści marynistycznych Patricka O’Briana o Jacku Aubreyu, który na tym etapie swojej ścieżki zawodowej dowodzi HMS Surprise w pościgu za francuskim statkiem korsarskim, Acheronem. Akcja filmu dzieje się podczas wojen napoleońskich i jest to ukłon w stronę amerykańskiego widza, bowiem w książkowym oryginale wojny były amerykańsko-brytyjskie, a Aubrey uganiał się po morzach za amerykańską jednostką. Nie jest to jednak jedyna zmiana, zasadnicza dokonała się na poziomie klimatu i tonu opowieści. Typowa marynistyczna przygodówka została bowiem przez magika Weira przedstawiona jako fascynujące studium psychologiczne postaci. Mamy tu nieugiętego w swoim uporze Aubreya, mamy spokojnego, choć wcale nie zrezygnowanego doktora Maturina (w rolach przyjaciół odpowiednio Russell Crowe i Paul Bettany), a z nimi zamkniętą pomiędzy burtami statku różnorodną załogę. Są piękne zdjęcia i niezwykle sugestywny dźwięk (jedno i drugie nagrodzone Oscarem), są chwile napięcia i chwile spokoju, podkreślane monotonnym skrzypieniem okrętowych lin.  [Agnieszka Stasiowska]

17. Ostatni samuraj (2003)

reż. Edward Zwick

Amerykański weteran trafia do niewoli japońskich tradycjonalistów. Początkowo postrzega ich jako okrutnych rebeliantów przeciw postępowi, z czasem odkrywają oni przed nim jednak swój unikalny, ginący świat, wartości i zjednują sobie serce pokiereszowanego przez życie żołnierza. Ostatni samuraj to wzorcowe hollywoodzkie widowisko, ogrywające znane tropy narracyjne, umieszczające je w ciekawej sytuacji historycznej i podlewające sporą dawką patosu, który koniec końców poruszy nawet zatwardziałych sceptyków. Ogląda się to świetnie, a pomimo pewnych uproszczeń film Edwarda Zwicka sprawdza się też dobrze w roli impulsu budzącego zainteresowanie samurajską kulturą – co jest ważną wartością dodaną każdego dobrego filmu historycznego. [Tomasz Raczkowski]

16. Gangi Nowego Jorku (2002)

reż. Martin Scorsese

Martin Scorsese ponownie mierzy się z tematem amerykańskiego półświatka i chociaż jak zwykle jest to dla niego pretekst do pokazania wycinka historii całego kraju, to tym razem zabiera nas w zupełnie nowe rejony – do XIX wieku i momentu, w którym ten potężny kraj dopiero się rodził. Gangi Nowego Jorku to brawurowo opowiedziana historia oparta na galerii świetnych postaci i perfekcyjnych aktorskich kreacji. Błyszczy tu oczywiście przede wszystkim Daniel Day-Lewis, który tworzy jeden z najciekawszych portretów antagonisty w historii kina, ale warto też docenić świetnego Leonardo DiCaprio, któremu w filmie przypadła rola głównego bohatera i który tym tytułem rozpoczął wieloletnią, liczącą już pięć tytułów przygodę z reżyserem, oraz naprawdę dobrą Cameron Diaz w najciekawszej chyba roli w całej swojej karierze. [Filip Pęziński]

15. Faworyta (2018)

reż. Jorgos Lantimos

Reżyser non stop lawiruje między barokowym dostojeństwem a nonsensem. Czaruje i raczy widza wyszukanymi ujęciami komnat, korytarzy i gabinetów, a zarazem potrafi być okrutny wobec mentalności dworzan. Jeśli dziś menuet wydaje się ledwie dziwacznym tańcem, to w rozumieniu Lantimosa jest karykaturalną galerią kuriozalnych figur, a to tylko jeden z przykładów. Na szczęście nie polega to na łopatologicznym kontrastowaniu tego, co znane widzowi, z ekscentryczną wyobraźnią reżysera. Film pełen jest językowych i wizualnych smaczków, dwuznacznych dialogów, ukradkowych spojrzeń oraz jawnej perwersji. Jednocześnie zachowuje swój klimat i broni się jako barokowa wersja przypowieści o irracjonalnej wręcz żądzy władzy i wynikającej z niej słabości. [Karolina Dzieniszewska, fragment recenzji]

14. Królowa Margot (1994)

reż. Patrice Chéreau

Rok 1572. Katoliczka Małgorzata de Valois, zwana Margot, ma poślubić protestanta – Henryka, króla Nawarry. Ślub ma zakończyć konflikt pomiędzy wyznawcami różnych odłamów, ale są osoby, które mają inne plany. Film Chéreau, na podstawie powieści Aleksandra Dumasa ojca, prowadzi historię Margot od ślubnego ołtarza, poprzez koszmar nocy św. Bartłomieja aż do tragicznych chwil nad zwłokami kochanka. Królowa Margot to widowisko wysycone naturalizmem, zarówno w scenach weselnej rozpusty niemającej żadnych hamulców szlachty, w ciemnych scenach buduarowych pełnych trucizn, knowania i podstępów, jak i w brutalnych, krwawych scenach walk. Okraszone żywiołową muzyką Gorana Bregovicia, sceny te zostają przed oczami na bardzo długo. Królowa Margot to dzieło wybitne także aktorsko – swój talent prezentują tu w pełnej krasie takie sławy jak Isabelle Adjani jako tytułowa Margot, Daniel Auteil jako Henryk Nawarski czy absolutnie genialna w roli Katarzyny Medycejskiej Virna Lisi. W rolach drugoplanowych świetnie prezentują się budzący współczucie jako Karol IX Jean-Hugues Anglade czy odrażający jako zblazowany Henryk III Pascal Greggory. [Agnieszka Stasiowska]

13. Królestwo niebieskie (2005)

reż. Ridley Scott

Przed państwem Ridley Scott i kolejna wielka produkcja historyczna w jego filmografii – Królestwo niebieskie. Być może produkcja Brytyjczyka z 2005 roku nie błyszczy oryginalnością i nie pachnie świeżością, ale należy oddać, że ogląda się ją z wypiekami na twarzy. Wszystko to za sprawą imponującego stylu wizualnego, a także umiejętności opowiadania epickich historii, którą niewielu współczesnych twórców może się poszczycić. Scott stworzył spektakularny film o wierze, wyznając przy tym bardzo niemodną dziś wiarę w człowieka. [Przemysław Mudlaff]

12. Ogniem i mieczem (1999)

reż. Jerzy Hoffman

Pierwsza część słynnej trylogii Sienkiewicza, zekranizowana przez Jerzego Hoffmana jako ostatnia – już po realizacji Pana Wołodyjowskiego (1969) i Potopu (1974). Dlaczego reżyser podszedł do twórczości naszego ukochanego „pierwszorzędnego pisarza drugorzędnego” w tak specyficzny sposób? Ponoć dlatego, że w takiej właśnie odwróconej do góry nogami kolejności trylogia przewinęła się w dzieciństwie przez jego ręce. Ogniem i mieczem okazało się więc wielkim zwieńczeniem serii, zrealizowanym z odpowiednim dla takiego przedsięwzięcia rozmachem (czyt. budżetem sięgającym 24 milionów złotych – tym samym przez dwa lata dzieło Hoffmana dumnie dzierżyło tytuł „najdroższego polskiego filmu w historii”, ulegając w końcu Quo vadis Jerzego Kawalerowicza). Wszystkie inwestycje zwróciły się jednak z nawiązką, gdyż Polacy walili do kin drzwiami i oknami (ponad 7 milionów widzów – do tej pory jest to najlepszy wynik po 1989 roku w naszym kraju), a ostateczne wpływy z biletów wyniosły ponad 105 milionów złotych. Abstrahując jeszcze na koniec od finansowych aspektów superprodukcji Hoffmana – dla wielu urodzonych w okolicach 2000 roku osób, w tym również dla piszącego te słowa, Ogniem i mieczem stało się filmowym synonimem dzieciństwa, a główny lejtmotyw filmu, nieśmiertelne „Hej, sokoły”, muzycznym ekwiwalentem przygody, błogim wspomnieniem wczesnych lat szkolnych. [Jan Brzozowski]

11.  Przeminęło z wiatrem (1939)

reż. Victor Fleming

Kino kocha mieszankę romansu i historii. Przeminęło z wiatrem to spełniony hollywoodzki sen, w którym ponadczasowy romans, pełen iskier i żaru, łączy się z dramatycznymi wydarzeniami, które ukształtowały Stany Zjednoczone. Z dzisiejszego punktu widzenia trochę dziwne może być trzymanie strony Południa – gdy już sam wstęp filmu informuje nas o wspaniałych czasach, w których na amerykańskiej ziemi toczyło się szczęśliwe, urodzajne życie panów i niewolników. Chociaż, trzeba zauważyć, film w żadnej scenie nie pozwalał sobie na pokazywanie jakiejkolwiek wrogości wobec czarnoskórych służących, a jednocześnie przyniósł pierwszego Oscara afroamerykańskiemu wykonawcy – otrzymała go Hattie McDaniel za rolę mamki głównej bohaterki, Scarlett O’Hary. Losy postaci rzucono, rzecz jasna, na tło wojny secesyjnej. Możemy przyjrzeć się, jak wyglądało życie Amerykanów w tych trudnych czasach. Jedne z najlepszych scen filmu (a znakomitych scen jest tu co nie miara) dotyczą właśnie historii – jedna to prawdziwe spalenie Atlanty i ucieczka Scarlett z Rhettem z trawionego ogniem miasta, a druga to słynne ujęcie zrealizowane z kranu kamerowego, kiedy oddalamy się od twarzy bohaterki, by zobaczyć to, co ona – ogromne podwórze wypełnione rannymi, umierającymi żołnierzami. Przeminęło z wiatrem to film historyczny – i kawał historii kina. [Szymon Skowroński]

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA