search
REKLAMA
Plebiscyt

Najlepsi REŻYSERZY WSZECH CZASÓW. Wielki ranking czytelników

REDAKCJA

5 maja 2019

REKLAMA

10.

David Lynch

Nie ma drugiego takiego reżysera jak David Lynch. Twórczo i bez żenady czerpiący zarówno ze spuścizny surrealistów, jak i amerykańskiej popkultury twórca Głowy do wycierania od lat pozostaje jednym z najbardziej bezkompromisowych w swoich poszukiwaniach artystów w świecie filmu. Składająca się z tak pamiętnych dzieł jak Człowiek słoń, Blue Velvet, Zagubiona autostrada czy Mulholland Drive filmografia Lyncha oferuje widzowi przede wszystkim zaproszenie do świata groteskowej dziwaczności, pod którą pulsuje egzystencjalny niepokój i psychologiczny mrok. Twórca Miasteczka Twin Peaks jak nikt inny potrafi łączyć grozę i rozpacz z aurą niesamowitości oraz sentymentalizmem. Jest on też twórcą niezwykle świadomie korzystającym z medium filmowego, czego dowodem był brawurowo idący pod prąd nostalgii trzeci sezon Twin Peaks. Prawdziwy mistrz, nawet w bardziej mainstreamowych dokonaniach pozostający wierny swojej estetycznej wrażliwości, leżącej u podstaw oryginalnego, bardzo skutecznego języka. [Tomasz Raczkowski]

9.

Francis Ford Coppola

Francis Ford Coppola uważany jest za jednego z najlepszych i najbardziej wszechstronnych reżyserów naszych czasów. Ma na koncie pięć Oscarów i dwie canneńskie Złote Palmy. Jego dzieła ukształtowały pokolenia filmowców i zapisały się złotymi zgłoskami w historii amerykańskiego kina. Patetyczne słowa? Być może, ale chyba jednocześnie najodpowiedniejsze. Trylogia Ojciec chrzestny, Czas apokalipsy, Rozmowa czy Drakula to przecież filmy ikony. A i te mniej znane narobiły sporo zamieszania – wystarczy tu wymienić choćby Ludzi z deszczu albo Peggy Sue wyszła za mąż. Choć Coppola skończył niedawno 80 lat, wcale nie wybiera się na emeryturę. Zapowiedział, że chce wrócić do swojego wielkiego marzenia i nakręcić epicki film science fiction Megalopolis. Oby się to udało. [Karol Barzowski]

8.

Christopher Nolan

Od Memento, przez Incepcję Interstellar, po Dunkierkę. Christophera Nolana interesuje przede wszystkim czas. Czas, którego względność jest tematyzowana jak choćby w Interstellar. Bohaterowie wtedy zdają sobie z niej sprawę i odgrywa ona kluczową rolę w budowaniu dramaturgii. W innym przypadku czas jest twórczo wykorzystywany na poziomie scenariusza i montażu, stając się siłą napędową dla filmowej narracji (Memento). Kino Nolana jest raczej przeźroczyste formalnie, znacznie łatwiej je zidentyfikować przez to jak jego filmy są zaplanowane i zorganizowane. Jednym z kadrów Incepcji jest zbliżenie na tykający sekundnik na tarczy ręcznego zegarka. To wymowne ujęcie zdaje się twórczym credo Nolana. Wydawać się może, że Nolan, myśląc o każdym projekcie, ma cały czas ten obraz z tyłu głowy.

Poza wcześniej wymienionymi produkcjami Christopher Nolan podpisał się oczywiście pod słynną trylogią o Batmanie. To filmy nie bezbłędne i niepozbawione naiwności, ale na pewno dostarczające mnóstwo frajdy i szeregu ciekawych, bardzo dobrze napisanych dramatycznych postaci. [Maciej Niedźwiedzki]

7.

Alfred Hitchcock

Hitchcock wielkim reżyserem był i basta. Nie ma co z tą tezą dyskutować. Mistrz suspensu sprawił, że widownia w kinach krzyczała z przerażenia, otwierała w zdumieniu szeroko oczy, by potem przykrywać je dłońmi, bojąc się tego, co działo się na ekranie. On jak nikt inny potrafił grać na emocjach oglądającego. Stosował w tym celu często nowatorskie techniki, eksperymentował, pokazywał coś, czego ludzie nigdy wcześniej nie widzieli. Ptaki, Okno na podwórze, Zawrót głowy, Starsza pani znika, Północ – północny zachód – wszystkie te filmy zapisały się złotymi zgłoskami w historii kina. Opus magnum Hitcha jest jednak dla mnie Psychoza. Takie produkcje powstają raz na wiele, wiele lat. Trudno zrozumieć, że mistrz nawet za ten film nie otrzymał Oscara. Tak, Alfred Hitchcock nigdy nie zdobył złotego rycerzyka. Czy to jednak ważne? O wielu laureatach Nagrody Akademii świat zapomni albo już zapomniał. O nim mówić będą jeszcze kolejne pokolenia. [Karol Barzowski]

6.

Roman Polański

Spisek (Chinatown, Autor widmo), kryzys tożsamości (LokatorPrawdziwa historia), podtekst i dwuznaczność (Dziecko RosemaryŚmierć i dziewczyna). Romana Polańskiego przede wszystkim zajmuje rozpad więzi organizujących społeczny ład, brak zaufania (do sąsiada, do nieznajomego, do samego siebie) i zmiana znaczeń (przyjazne mieszkania w kamienicach stają się scenami dla koszmarów i wylęgarnią demonów). Filmy Polańskiego to kino niepokoju pełną gębą. Wszystkie produkcje łączą się ze sobą dusznym klimatem, frapującymi ścieżkami muzycznymi, względnością moralną jako główną cechą bohaterów i dekadencką aurą. Dodatkowo jeśli ktoś lubi czytać filmy przez biografię reżyserów, to nie znajdzie lepszego kandydata pod taką analizę niż Polański. Makbet czy Pianista przesiąknięte są odwołaniami i referencjami do jego przeżyć i burzliwej przeszłości. Polański tworzy wymowne i opresyjne kino, niepozbawione jednak humoru i szczególnej ironii. Między innymi ta paradoksalna mieszanka zapewniła mu międzynarodowy, artystyczny sukces. [Maciej Niedźwiedzki]

5.

David Fincher

Zegarmistrzowska precyzja, przywiązanie do szczegółów i bezbłędne panowanie nad wszystkimi elementami planu. Oglądając filmy Finchera, trudno nie siedzieć na brzegu fotela. Reżyser nie odpuszcza widzowi, potrafiąc nawet sceny dialogowe zaaranżować tak, że śledząc je, odczuwamy napięcie porównywalne do tego, które towarzyszy nam przy seansie kina akcji (The Social Network jest tu najlepszym przykładem). Fincher nie spieszy się z narracją swoich filmów, w efekcie czego jako widzowie wsiąkamy w ich, często brudny i nieprzyjemny, świat. I choć nie jest to najprzyjemniejsza podróż, to jednak trudno ją porzucić. Facet, który właściwie nie ma słabego punktu w filmografii (nawet najsłabiej przeze mnie oceniany Ciekawy przypadek Benjamina Buttona nie jest złym filmem), a osiągając wyżyny, potrafi zrobić coś niezapomnianego (Siedem, Zodiak). Z niecierpliwością czekam na jego kolejne projekty. [Łukasz Budnik]

4.

Steven Spielberg

Podczas jednych z zajęć na studiach wykładowca powiedział, że „kino można podzielić na okres przed Spielbergiem i po Spielbergu”. I w zasadzie trudno się z nim nie zgodzić – wkład amerykańskiego reżysera w historię dziesiątej muzy jest kolosalny. Wszak jednym z pierwszych filmów Spielberga były Szczęki, które wraz z Amerykańskim Graffiti zapoczątkowały, trwający po dziś dzień, szał na wakacyjne blockbustery. Dwa lata później na ekrany kin trafiły Bliskie spotkania trzeciego stopnia, inicjujące razem z Gwiezdnymi wojnami, kolejnym filmem George’a Lucasa, nurt kina nowej przygody. Kręcąc dwadzieścia lat później Szeregowca Ryana, Spielberg zrewolucjonizował hollywoodzkie kino wojenne, w którym niespotykana była wcześniej przemoc na taką skalę. Wizytówką filmu stała się, przepełniona bezsensownym okrucieństwem i cierpieniem, sekwencja lądowania aliantów na plaży „Omaha” w Normandii. Ponoć to przede wszystkim ona zadecydowała o przyznaniu w 1999 roku Oscara polskiemu operatorowi, wieloletniemu współpracownikowi Spielberga – Januszowi Kamińskiemu. Dziś, mając na karku ponad siedemdziesiąt lat, a na koncie ponad trzydzieści filmów pełnometrażowych, magik Steven dalej czaruje, reżyserując oraz przede wszystkim produkując kolejne wysokobudżetowe hity. [Janek Brzozowski]

REDAKCJA

REDAKCJA

film.org.pl - strona dla pasjonatów kina tworzona z miłości do filmu. Recenzje, artykuły, zestawienia, rankingi, felietony, biografie, newsy. Kino klasy Z, lata osiemdziesiąte, VHS, efekty specjalne, klasyki i seriale.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA