ZWIASTUNY NIEISTNIEJĄCYCH FILMÓW. Chcielibyśmy to zobaczyć!
Satan’s Alley
To jeden z kilku zwiastunów fikcyjnych filmów pojawiających się na samym początku satyrycznych Jaj w tropikach. Ten jest jednak zdecydowanie najciekawszy. Satan’s Alley, bo taki tytuł miałby nosić film, opowiadałby o parze zakonników (w tych rolach Tobey Maguire oraz pięciokrotny zdobywca Oscara Kirk Lazarus, w którego w Jajach w tropikach wciela się Robert Downey Jr.) i ich zakazanej miłości. Zapowiedź Satan’s Alley ma wszystko, czego pragnie publika — znanych aktorów, kontrowersyjny i potencjalnie poruszający temat, wysoki poziom realizacyjny. Zwiastun parodiuje oczywiście tzw. Oscar baits, czyli filmy, które w zamierzeniu mają walczyć o najważniejsze nagrody, a subtelnie zasygnalizowana satyra odgrywa kluczową rolę w doskonałym komizmie.
Bambi
Fikcyjne zwiastuny lubią remake’i — w końcu Hollywood lubi remake’i. Tym razem mamy przed sobą produkcję spod znaku “Saturday Night Live”, w której gościnnie pojawia się nie kto inny jak sam Dwayne „The Rock” Johnson. Wciela się on w tytułową postać, czyli Bambiego (odpowiednio zantropomorfizowanego), ale w przeciwieństwie do disneyowskiego pierwowzoru poetyka jest tu zupełnie inna. To brutalna opowieść o zemście, pełna strzelanin i adrenaliny, w której Bambi wraz z leśnymi przyjaciółmi planują krwawe polowanie na myśliwych, winnych przecież śmierci matki jelonka. Absurd absurdem, ale sądzę, że wielu widzów (w tym ja) chętnie zobaczyłoby tak absurdalną trawestację w dłuższym metrażu. A zresztą, sami zobaczcie, jak to wspaniale brzmi: „Vin Diesel jako Tuptuś”. Genialne, prawda?
Djesus Uncrossed
Przy okazji premiery Django wspomniane już “Saturday Night Live” stworzyło skecz – fałszywą zapowiedź kolejnego filmu Quentina Tarantino zatytułowanego Djesus Uncrossed. Było to połączenie elementów wówczas najnowszego dzieła reżysera i znanych wszystkim Bękartów wojny. Tym razem mścić się miałby nie czarnoskóry niewolnik czy specjalny oddział alianckich żołnierzy, lecz sam Jezus z Nazaretu o twarzy Christopha Waltza. Nie ma tu miejsca na nadstawianie drugiego policzka czy miłosierdzie — jak głosi święty Piotr, którego miałby zagrać Brad Pitt, jedynym celem apostołów i zmartwychwstałego Chrystusa jest mordowanie Rzymian. Djesus doskonale wpisywałby się w styl Tarantino: byłby krwawy, brutalny, niepozbawiony intertekstualnych nawiązań, ironicznego humoru i błyskotliwych dialogów. Jedyną przeszkodą byłby zapewne doniosły sprzeciw ze strony środowisk chrześcijańskich, bo o widownię producenci nie musieliby się martwić.
Simple Jack
Zwiastun filmu o życiu tytułowego prostego Jacka, podobnie jak Satan’s Alley, pojawia się w Jajach w tropikach, lecz ma silniejsze powiązanie z fabułą całego dzieła. Jest to historia o niepełnosprawnym umysłowo, rozmawiającym ze zwierzętami mężczyźnie, jego radościach i problemach. Zagranie głównej roli w Simple Jack wyraźnie ciąży bohaterowi Jaj…, Tuggowi Speedmanowi (Ben Stiller), bo nie dość, że jest on utożsamiany niemal wyłącznie z tą rolą, to jeszcze sam film obwołano jednym z najgorszych w historii. Tugga oczywiście ominęło też zdobycie Oscara (właśnie w odniesieniu do Simple Jack pada kultowe już zdanie: Never go full retard). Stiller, jako reżyser całości, parodiuje nie tylko fakt, że hollywoodzkie filmy opowiadające o niepełnosprawnych nakierowane są przede wszystkim na nagrody, lecz także sam sposób portretowania tych osób w kinie — w tym wypadku satyrycznie przerysowanego.
Amistad II
Na koniec drobna rzecz – podobnie jak w przypadku Bambiego i Gandhiego, kontynuacja znanego przeboju kinowego. Pełen wigoru i radości życia bohater wspina się na dziób ogromnego statku, którym podróżuje przez ocean, po czym wykrzykuje ekstatyczne: „Jestem królem świata!”. Sequel Titanica? Ależ skąd, to fałszywy zwiastun kontynuacji Amistadu Stevena Spielberga. Mężczyzna na statku to bowiem afrykański niewolnik przewożony do Ameryki w wiadomym celu. Jego radość szybko zostaje zresztą ukrócona przez załogę okrętu. Będący parodią Amistad 2 pojawia się w treści innej parodii, znanym wszystkim Strasznym filmie i zapewne wielu widzów chętniej obejrzałaby właśnie niedorzeczną zgrywę z filmu Spielberga niż kolejne części komedii z Anną Faris.