search
REKLAMA
Zestawienie

WSZYSTKIE GRZECHY PREZYDENTA. 5 powodów, dla których Frank Underwood to najgorsza serialowa gnida

Filip Pęziński

2 listopada 2018

REKLAMA

W 2013 roku House of Cards zmieniło powszechne wyobrażenie o serialu. Z jednej strony Netflix zaproponował format, który możemy obejrzeć, kiedy mamy na to ochotę, bez cotygodniowych emisji kolejnych odcinków. Z drugiej bohaterem swojej produkcji uczynił postać jednoznacznie negatywną – bezwzględnego polityka, który za nic ma moralność i nieustępliwie pnie się po kolejnych szczeblach politycznej kariery.

Pięć lat później, kiedy na skutek seksualnego skandalu wcielający się w rolę Franka Underwooda Kevin Spacey pożegnał się z rolą (i chyba całym światem rozrywki), twórcy postanowili uśmiercić w serialu jego postać. Zatem wiedząc już, że w ostatnim sezonie serialu zabraknie prezydenta Underwooda, przyjrzyjmy się czynom, przez które możemy go nazwać najgorszą gnidą serialowego świata.

Uwaga! Tekst zawiera spoilery ze wszystkich sezonów serialu!

Zabił psa sąsiadów

house-of-cards-kevin-spacey

Franka Underwooda poznajemy, kiedy widzi, jak na ulicy, przy której mieszka, potrącony zostaje pies jego sąsiadów. Underwood po raz pierwszy (ale zdecydowanie nie ostatni) zwraca się bezpośrednio do widzów i tłumaczy, że istnieją dwa rodzaje bólu – ten motywujący do działania i ten, który sprawia tylko cierpienie. Potrącony pies czuje oczywiście ten drugi, dlatego Frank kończy jego cierpienie i bezwzględnie go dobija. Jasne, to samo pewnie zrobiłby weterynarz, ale chłodny wzrok polityka i brak zahamowań, aby gołymi rękoma pozbawić życia potrącone zwierzę, doskonale wprowadzają nas w tę postać i sposób, w jaki działa.

Uwodził, aby wykorzystywać 

house-of-cards

Pięć lat i kilka sezonów później obrazoburcze zachowania Underwooda przestały nas już dziwić i wprowadzać w dyskomfort, ale trudno zapomnieć sceny, w których Frank zaspokaja oralnie młodą dziennikarkę, kiedy ta przez telefon składa życzenia swojemu ojcu, aby na końcu spytać ją, czy też nie zasłużył na życzenia z okazji Dnia Ojca lub kiedy wspólnie wspólnie z żoną najpierw upija swojego ochroniarza, aby potem wciągnąć go w seksualny trójkąt. Czy to zaspokojenie seksualnych potrzeb? Pewnie też, bo w tym małżeństwie seks był zawsze ważny, ale jak powiedział sam Underwood: we wszystkim chodzi o seks, oprócz seksu – tam chodzi o władzę. Polityk wdał się w romans z naiwną dziennikarką, aby móc manipulować mediami, a rozkochał w sobie ochroniarza, aby zyskać jego bezwarunkową lojalność. Obie jego seksualne ofiary przypłaciły zresztą romanse z Underwoodem życiem.

Manipulował wszystkimi we wszystkim

Wykorzystywanie chorób, łamanie prawa, wyciąganie z alkoholizmu, aby przy pomocy wynajętej prostytutki znów wepchnąć w szpony nałogu, inwigilacja, przemoc fizyczna, zastraszanie, fabrykowanie dowodów? Wymyślcie przestępstwo, wykroczenie lub nadużycie, a Frank Underwood z pewnością nie rzuci w was kamieniem. Chociaż od takiego rzutu – niemal, bo nie kamieniem, ale cegłą – rozpoczęło się oswajanie widza z faktem, że w walce o władzę Underwood nie zna granic. Wtedy rozkazał jednemu ze swoich ludzi rzucić cegłą w okno własnego mieszkania, tylko po to, aby zbić polityczny kapitał i zdyskredytować drugą stronę sporu. Oczywiście z perspektywy czasu to w karcie przewinień Francisa zaledwie psikus, bo prezydent jest ucieleśnieniem tezy, że władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie. Jeśli myśleliście, że jakiś ruch Underwooda był przypadkowy, a jakakolwiek pomoc bezinteresowna, to na pewno byliście w błędzie.

Wykorzystał terrorystów, by wygrać wybory

house-of-cards-kevin-spacey

W trakcie trwania zażartej kampanii wyborczej, w czasie której Frankowi Underwoodowi coraz trudniej prowadzić w sondażach poparcia, grupa muzułmańskich ekstremistów porywa na amerykańskiej ziemi młodego mężczyznę. Francis wraz z żoną próbują go oczywiście uwolnić i schwytać terrorystów. Przynajmniej do czasu, kiedy uświadamiają sobie, że granie terrorem, strachem i potencjalnym zagrożeniem to znakomita broń w walce o głosy wyborcze. Prezydent Underwood – w myśl amerykańskiej dewizy – nie toleruje terroryzmu, ale… (jak sam dodaje) tworzy go. Porwany mężczyzna zostaje ostatecznie zamordowany, ale dzięki niemu Underwood ponownie zasiada w Gabinecie Owalnym.

Zamordował Petera Russo i Zoe Barnes

house-of-cards-kevin-spacey

Wszystkie powyższe przykłady dobrze pokazują, kim był Francis Underwood, czterdziesty piąty prezydent Stanów Zjednoczonych. Przypomniałem jego grzechy, przewinienia, przestępstwa i nadużycia – wszystko to wystarczyłoby, żeby potwierdzić tezę, że wśród serialowych protagonistów trudno o większą szuję. A jednak największe zbrodnie, jakie popełnił, to zamordowanie z zimną krwią Petera Russo i Zoe Barnes. Obie te postaci Underwood wykorzystał, wycisnął wręcz do ostatnich soków w swoich politycznych grach, a kiedy zrozumiał, że nie tylko są mu już niepotrzebne, ale także stają się dla niego groźne, zabił. Doprowadził do zaczadzenia Russo i wepchnął Barnes prosto pod nadjeżdżający pociąg waszyngtońskiego metra. Oczywiście Underwood nie brudził tylko swoich rąk. Zlecał w pośredni lub bezpośredni sposób także inne morderstwa. Do tej pory pamiętam jednak moje osłupienie towarzyszące wiadomej scenie z Peterem Russo. Wtedy dopiero zrozumiałem, że nie mam do czynienia z wyrachowanym politykiem, ale iście szekspirowskim tyranem.

Filip Pęziński

Filip Pęziński

Wychowany na filmach takich jak "Batman" Burtona, "RoboCop" Verhoevena i "Komando" Lestera. Pasjonat kina superbohaterskiego, ale także twórczości Davida Lyncha, Luki Guadagnino czy Martina McDonagh.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA