Najlepsze DOKUMENTY o FILMOWCACH i tworzeniu filmu
Praca filmowca nie jest ani łatwa, ani przyjemna, lecz bywa fascynująca, różnorodna, pełna niespodzianek, a jej zwieńczeniem jest coś najwspanialszego na świecie – dzieło sztuki, efekt współpracy wielu umysłów, serc i par rąk. Ekipy filmowe liczą od kilku do kilkuset osób, ale osobą decydującą jest zawsze reżyser, który bierze odpowiedzialność za porażkę lub przyjmuje laury za sukces produkcji. Od ponad stu dwudziestu lat oglądamy filmy i od ponad stu dwudziestu lat filmowcy dwoją się i troją, by dostarczyć widzom jak najlepsze, najwartościowsze i możliwie najbardziej dopracowane dzieła. Ich praca często pozostaje niewidoczna – zwłaszcza gdy ich wizje są tak sugestywne i realne, że zapominamy, że nie są prawdą. Oto filmy dokumentalne przybliżające sylwetki twórców kina, proces pracy nad filmem oraz najciekawsze historie związane z planami filmowymi.
Historia kina amerykańskiego według Martina Scorsese
Największy kinoman wśród reżyserów i największy reżyser wśród kinomanów – Martin Scorsese – zaprasza widzów na czterogodzinny wykład o historii kina amerykańskiego, będący wypadkową jego fascynacji i akademickiej wiedzy o filmie. Dzięki opowieściom Martina poznajemy najważniejsze nurty i dzieła kina, a także stojące za nimi historyczne momenty, ruchy, wydarzenia. Polecam seans tego dokumentu z notatnikiem i spisywanie wszystkich tytułów, które w nim padają. Obejrzenie ich może stanowić solidną dawkę wiedzy o kinie, porównywalną do chodzenia na wykłady filmoznawstwa. Scorsese patrzy na kino przez pryzmat osobistych doświadczeń i swojego życia, ale nie można tego uznać za wadę – wszak słuchamy człowieka, który od pięciu dekad utrzymuje się w ścisłej czołówce twórców. Historia kina amerykańskiego to niesamowita dawka merytorycznej wiedzy, ale też po prostu świetna opowieść, która pochłania bez reszty i pozostawia z uczuciem niedosytu.
Jodorowsky’s Dune
Podobne wpisy
Trudno mi wyobrazić sobie, jak wyglądałoby kino, gdyby Alejandro Jodorowsky – pisarz, dramaturg, scenarzysta, reżyser, aktor, alchemik i czarodziej – dopiął swego i zrealizował gargantuiczny projekt adaptacji kultowej powieści Franka Herberta. Cóż, prawdę pisząc, mam wrażenie, że Diuna Jodorowsky’ego mogłaby być jednym wielkim bałaganem, dziełem absolutnie nieoglądalnym, czymś na kształt hybrydy Flasha Gordona z Barbarellą, wypełnionej oszałamiającymi scenografiami i plejadą gwiazd, a jednocześnie trudną do przebrnięcia. Mogę się też mylić i mogłaby być Diuna arcydziełem science fiction. Tak czy inaczej – gdyby powstała, prawdopodobnie nie byłoby nam dane obejrzeć Gwiezdnych wojen, Obcego i Łowcy androidów. Wszystkie te projekty powstały w mniejszym lub większym stopniu na pozostałościach po tym, co próbował zrobić Jodorowsky. Jodorowsky’s Dune to dokument godny polecenia z dwóch powodów – po pierwsze, jest to świetne studium pracy koncepcyjnej nad wysokobudżetowym filmem science fiction. Mamy szansę zobaczyć szkice, projekty scenografii, usłyszeć co nieco o pracy art directorów, kostiumologów, scenografów i innych artystów uczestniczących w produkcji tego typu kina. Po drugie, ważniejsze, jest to wgląd w umysł geniusza. Nie ma wątpliwości, że Jodorowsky jest artystą kompletnym, często – nierozumianym. Jego twórczość filmowa oddziałuje w sposób raczej niedostępny dla żadnego innego reżysera. Jego wizje wykraczają poza standardowe rozumienie filmowej materii, a jego pomysł na Diunę był czymś bezprecedensowym. Niestety, pozostał tylko pomysłem. Warto zobaczyć, co straciliśmy jako kinomani.
Hitchcock/Truffaut
Wszystko zaczęło się od fascynacji młodego, początkującego francuskiego filmowca – François Truffauta – twórczością weterana kina, Alfreda Hitchcocka. Choć dziś nazwisko tego drugiego jest bodaj najsłynniejszym nazwiskiem reżysera, symbolem popkultury i kina w ogóle, to nie zawsze tak było. Hitch w latach pięćdziesiątych nie cieszył się estymą twórcy wybitnego – uważano go raczej za solidnego rzemieślnika, bo i uprawiane przez niego kino gatunkowe stanowiło rozrywkowy dodatek do „wyższej sztuki”. Jednak Truffaut i jemu bliscy – Éric Rohmer, André Bazin czy Jean-Luc Godard – wiedzieli swoje i wiedzieli lepiej. Ze swojej perspektywy dostrzegli w twórczości Brytyjczyka tworzącego w Hollywood charakterystyczny styl i osobiste podejście, nazywane przez nich „autorskim”. W opinii francuzów ta „autorskość” była czołowym czynnikiem decydującym o wartości reżysera. Słowem – im bardziej twórca świadomie naznaczał film swoimi znakami rozpoznawalnymi, im bardziej przepuszczał scenariusz (swój lub nie) przez pryzmat osobistych doświadczeń, im wyraźniejszy i spójniejszy był jego charakter filmowego języka, tym bardziej urastał do miana artysty. Truffaut najpierw pisał pochlebne listy do swojego idola, a ten był bardzo wdzięczny za pozytywne opinie młodego, ambitnego adepta filmowej sztuki. W końcu doszło do spotkania dwóch tuzów – Truffaut przeprowadził z Hitchem serię wywiadów. Dokument powstał na ich kanwie i przybliża relację twórców oraz ich poglądy na kino. Lektura i seans są o tyle interesujące, że obydwaj mieli na kino pogląd bardzo praktyczny – interesowała ich struktura opowieści i techniczne kwestie, takie jak montaż, ponadto traktowali film jako narzędzie do opowiadania historii, a nie tubę propagandy. Zwłaszcza ciekawe jest ostatnie trzydzieści minut dokumentu, gdzie mamy okazję wysłuchać wspaniałej analizy Zawrotu głowy i Psychozy. Gratka dla kinomanów, filmoznawców, ale także dla przyszłych i obecnych twórców kina.