search
REKLAMA
Zestawienie

NAJGŁUPSZE POMYSŁY na HORROR

Jacek Lubiński

25 czerwca 2019

REKLAMA

Już wkrótce na ekrany kin wejdzie In Fabric, czyli rzecz o… morderczej sukience. Trzeba przyznać, że filmowcy nie znają granic, jeśli idzie o historie oparte na przedmiotach, jakie na co dzień trudno posądzić o jakiekolwiek siły nieczyste; bądź też na pomysłach, które u samych swoich podstaw nie mają zbyt wiele sensu. Przyjrzyjmy się, co dotychczas zabijało ludzi na dużym ekranie (TUTAJ nieco inny artykuł na ten temat).

Domek dla lalek

Ale że jak to? Jak taka niewinna konstrukcja stworzona dla małych dam z dobrego domu może straszyć, o zabijaniu nie wspominając? Jak udowodnili twórcy Amityville: Drzwi do piekła, może – choć niespecjalnie przekonująco. Tytuł oczywiście mówi wszystko – to ósma część sagi o przerażającym domisku, które tym razem postanowiono zmniejszyć, niejako idąc z… cóż, duchem czasów. Ten koszmarek trafił jedynie na rynek wideo w połowie lat 90. i ostatecznie, co nie powinno dziwić, dobił, i tak już ledwo dychający, cykl kiepskich filmów grozy.

Kaseta VHS

Nie odmawiam jakości ani kultowemu (?) już japońskiemu straszakowi Krąg z 1998 roku (i jego kontynuacjom), ani tym bardziej ciekawemu amerykańskiemu remake’owi tegoż z 2002 roku (bez mizernych kontynuacji). To solidne horrory, które zapracowały na swój sukces. Co nie zmienia faktu, że śmiertelna okazuje się w nich poczciwa kaseta wideo, po której obejrzeniu zostaje nam tydzień do śmierci, czyli czas wystarczający do odkręcenia (przewinięcia?) swego losu. A przecież każdy fan VHS-ów wie, że największym koszmarem z nimi związanym jest wciągnięcie taśmy przez odtwarzacz (tym większym, jeśli jest pożyczona), a nie jakieś chude dziewczynki wychodzące z telewizora.

Kino

Idziemy za ciosem, bo skoro może zabijać seans w domowym zaciszu, to tym bardziej niebezpieczne są zbiorowe przybytki kultury. Gwoli ścisłości, to ani w Demonach (Dèmoni, 1985), ani w Oszukać przeznaczenie 4 (2009) kino jako takie nie zabija – czynią to odpowiednio… demony i przeznaczenie. Fakt jednak faktem, że po zakupieniu biletu nasi bohaterowie mają przechlapane – niekiedy wręcz dosłownie. Zresztą, jak rzadko kiedy, tym razem strach ma tu podstawy w rzeczywistości. W końcu w kinie już nieraz ktoś umierał naprawdę – choćby i na zawał w trakcie… horroru.

Lodówka

Twórcy krótkometrażowego Attack of the Killer Refrigerator i powstałego na jego bazie The Refrigerator z 1991 roku z pewnością wzięli sobie do serca powiedzenie o zabiciu głodu. Co jak co, ale lodówka to jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc w domu, z czym wiąże się na przykład niebezpieczne dla zdrowia obżarstwo. Jeśli natomiast lodówka jest solidna, pojemna i dobrze chłodzi, to może nieść ze sobą ryzyko wyziębienia organizmu i zgonu z zimna (co o mało nie spotkało wojskowych w Piątym elemencie). Ale lodówka sama zjadająca ludzi? No cóż, dla beki jak najbardziej.

Łóżko

Najważniejszy mebel sypialni miał swój morderczy epizod w niesławnym Nawiedzonym (foto główne), gdzie był jednak tylko narzędziem w rękach większej siły. Poza tym filmowcy często wybierali ten kojarzony na co dzień raczej z przyjemnościami rekwizyt na główny plan krwawych zbrodni (coby wymienić tylko Nagi instynkt). Natomiast samoistnie łóżko utula bohaterów do śmierci w Death Bed: The Bed That Eats z 1977 roku. Tytuł ponownie dokładnie wyraża tu obraną przez łoże ścieżkę – opętane przez demona, szama, aż miło. To znaczy byłoby miło, gdyby film autentycznie straszył i/lub śmieszył. Niestety głównie żenuje – acz i to wystarczy, aby nie móc później zasnąć.

Avatar

Jacek Lubiński

KINO - potężne narzędzie, które pochłaniam, jem, żrę, delektuję się. Często skuszając się jeno tymi najulubieńszymi, których wszystkich wymienić nie sposób, a czasem dosłownie wszystkim. W kinie szukam przede wszystkim magii i "tego czegoś", co pozwala zapomnieć o sobie samym i szarej codzienności, a jednocześnie wyczula na pewne sprawy nas otaczające. Bo jeśli w kinie nie ma emocji, to nie ma w nim miejsca dla człowieka - zostaje półprodukt, który pożera się wraz z popcornem, a potem wydala równie gładko. Dlatego też najbardziej cenię twórców, którzy potrafią zawrzeć w swym dziele kawałek serca i pasji - takich, dla których robienie filmów to nie jest zwykły zawód, a niezwykła przygoda, która znosi wszelkie bariery, odkrywa kolejne lądy i poszerza horyzonty, dając upust wyobraźni.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA