Tak wiele nienawiści jest w tej roli, społecznie skumulowanego przez lata cierpienia. Trudno nieraz uwierzyć, że Aileen to Theron, zwłaszcza dzisiaj, gdy Charlize ma na swoim koncie role pięknych kobiet zarówno w filmach, jak i w reklamach. Niewątpliwie przez ostatnie lata wypiękniała, stając się posągową krasawicą, łączącą w swojej postaci zmysłową kobiecość z wieloma męskimi cechami. W Monster za to była jak pierwotna siła, bez żadnej erotycznej otoczki. Czyste wyobrażenie zemsty, a jednocześnie naturalnej obrony. Dlatego trudno jej nie kibicować. Nieważne, że dokonuje morderczych czynów. Prawo stanowione codziennie udowadnia, że nie daje rady oddziaływać naprawdę wychowawczo na gwałcicieli. Ofiary w końcu więc muszą wziąć sprawy we własne ręce. Powinny jedynie uważać, żeby chęć zemsty nie wymknęła im się spod kontroli.
W sumie nie było trudno powtórzyć charakter niedostępnej, kobiecej postaci z Prometeusza (Meredith Vickers), święcie przekonanej o tym, że ma rację. Tyle że bohaterce Mad Maxa przeznaczono lepiej zaplanowany koniec, przynajmniej pod względem dramatycznym. Cesarzowa Furiosa może się wydawać postacią z pozoru nie do zagrania dla Charlize Theron, przede wszystkim ze względu na mało postapokaliptyczną urodę aktorki. Dlatego na fantastyczność roli Furiosy złożyło się kilka czynników – wrodzony talent Theron rzecz jasna, ale i jej chęć konwersji wyglądu, rezygnacja z kobiecości, co dla wielu aktorek jest trudne, a nawet jeśli się na to już zdecydują, nigdy przed kamerą nie mogą poczuć się swobodnie. Nasza solenizantka nie tylko była w swoim świecie, ale i została prawdziwą królową fabuły najnowszego Mad Maxa, dopełniając genialność całego tego odjechanego widowiska.
Nakrył cię z innym? Dlatego ci włoił? – tak wita córkę ojciec, który zbudował swój ciasny świat na dwóch filarach – męskich rządach i wsparciu ich przez równie męskiego Boga. W świecie, gdzie kobiety traktuje się jak rozpłodowe bydło, tylko właśnie tak skrzywdzona przez życia bohaterka, Josey Aimes, ma na tyle siły i determinacji, żeby po pierwsze: iść do pracy w kopalni, a po drugie: zbuntować się przeciw mobbingowi czy też zjawisku fali. To przecież mężczyźni są jak zwykle dobrzy w biciu kobiet, ale do walki o zmianę świata mają już za miękkie przyrodzenie. Lepiej odegrać się na kobietach, i to tych pracujących w kopalni, a wydawać by się mogło, że wszyscy jadą na tym samym wózku. Uprzedzenia płciowe są jednak silniejsze. Charlize Theron jako Josey Aimes wykorzystała doświadczenie wyniesione z Monster, chociaż wygląda znacznie bardziej przystępnie niż Aileen. Seksiści określiliby ją jako szarą, zwykłą, wręcz nieatrakcyjną, ale i tak można w pracy zapytać, czy lubi od tyłu, albo złapać ją za piersi. Na tym polega wykorzystywanie poprzez strach, chociaż paradoksalnie i tak w rzeczywistości górników utraty pracy boją się wszyscy. Faceci jednak są na tyle słabi, że konwertują ów lęk na bezrozumną przemoc wobec słabszych.