ZAPOMNIANE filmy akcji z lat 90.
„Najemnik”, 1996, reż. Avi Nesher
Najemnik to mniej znany film Olivera Grunera. Fani VHS bardziej kojarzą go z Nemesis i Zbuntowanego androida. Reszta w jego karierze jest milczeniem klasy co najwyżej B. Jeśli chodzi natomiast o Najemnika, w ramach tej nijakości ról Grunera, produkcja plasuje się na pozycji zaraz po Nemesis, czyli aż tak źle nie jest. Jest dużo akcji, strzelanin, trupów, Gruner zadziwiająco często nosi krawat, a poza tym zatrzasnął się w solarium, przeciwnicy pod wpływem wybuchów wzlatują w powietrze jak na trampolinie, na drzewach wiszą granaty, no i zobaczymy Johna Rittera bez otaczających go URWISÓW.
„Uliczny łowca”, 1990, reż. John A. Gallagher
Steve’a Jamesa fani kina akcji zapewne kojarzą z Amerykańskiego ninji, gdzie partnerował Michaelowi Dudikoffowi jako sierżant Curtis Jackson. Wsławił się umiejętnościami walki wręcz, a także wyćwiczonym ciałem. Inspirował się przez całe życie Bruce’em Lee, więc z łatwością odnalazł się w filmach, w których walka odgrywała rolę pierwszoplanową. I nie inaczej jest w Ulicznym łowcy. James jako Blade niewiele mówi, ale bezpardonowo likwiduje przestępców. A na dodatek wygląda jak ojciec Blade’a – Wiecznego łowcy, z tym że nie poluje na wampiry. Być może Uliczny łowca nadaje się na jednorazowy seans, lecz trzeba oddać sprawiedliwość przedwcześnie zmarłemu Steve’owi Jamesowi jako świetnej, nieco komiksowej postaci, w kapeluszu i symbolicznym płaszczu. Szkoda, że nie została ona bardziej rozwinięta w powstałych późniiej kolejnych filmach z tej serii.
„Czarny pies”, 1998, reż. Kevin Hooks
Cóż jest bardziej męskiego w kinie akcji niż kierowca ciężarówki? Niestety dwójka najbardziej znanych aktorów z tej produkcji już odeszła. Patrick Swayze dość dawno, natomiast Meat Loaf w 2022 roku. Wiem, że nazywanie go aktorem jest może przesadą, jednak te role, które zagrał, zawsze były dobrane do niego należycie, czego nie można powiedzieć o Patricku Swayzem. I również w tym wypadku być może tak jest. Mam nadzieję, że wielu widzów podzieli moją opinię, że w Czarnym psie Swayze do końca nie wszedł w rolę twardego, zdeterminowanego kierowcy, który udaje się w swoją drogę na zatracenie. To, co ratuje ten film, to legenda aktora grającego główną rolę oraz świat przedstawiony, czyli wielkie samochody, elementy kina drogi i narastające napięcie. Kto jednak kojarzy Patricka Swayzego z tytułem Czarny pies?
„Three Days to a Kill”, 1992, reż. Fred Williamson
Lata 90. zmieniły świat kina akcji, jednak nie wszyscy poszli z duchem tych zmian. Z pewnością nie Fred Williamson – człowiek wielu talentów, w tym tego aktorskiego, ale dość konserwatywnie podchodzący do granych przez siebie bohaterów, których sam reżyserował. Fred nie skacze po suficie, nie robi fikołków. To twardy, nieco ociężały specjalista od tropienia, mało finezyjnego kopania w twarz i wygłaszania groźnych kwestii. Jak na kino akcji nieco słabo, prawda? Nic bardziej mylnego. Obejrzałem Three Days to a Kill drugi raz na potrzeby tego zestawienia i odkryłem ten film na nowo. Może nie ma tu twistów i skomplikowanych intryg, ale Fred Williamson roztacza wokół siebie trudną do zakwestionowania heroiczną powagę. Ogląda się go naprawdę dobrze. Aż szkoda, że postać Cala nie znalazła swojego rozwinięcia w serialu. W produkcji poza Fredem Williamsonem zobaczymy także Henry’ego Silvę oraz Sonny’ego Landhama.
„Ryzykanci”, 1997, reż. Hark Tsui
Kino akcji m.in. tym różni się od produkcji sensacyjnych, że dziejące się tam starcia między złoczyńcami a pozytywnymi bohaterami są wyjątkowo nierealistyczne, jeśli chodzi o umiejętności fizyczne obu stron konfliktu. W przypadku Ryzykantów warto ten film obejrzeć nie tylko ze względu na osobliwy duet Jeana-Claude’a Van Damme’a i Dennisa Rodmana, ale i scenę z basenem. Każdy miłośnik kina akcji zachwyci się tym, jak Van Damme pozbywa się napastników, równocześnie rzucając się na pływający po wodzie materac, który następnie zostaje podziurawiony dziesiątkami kul, żeby po wyjątkowo trudnym zastrzeleniu kobiety przez naszego protagonistę, wszystko zamieniło się w wielką kulę ognia. Oczywiście Jean-Claude przeżywa, a właściwie wychodzi z tej sytuacji z kilkoma otarciami. W domku naklei plasterek i będzie dobrze. Ryzykanci to połączenie kina akcji i komedii w kolorowym, absurdalnym stylu. Osobliwy duet protagonistów uzupełniany jest przez jeszcze bardziej abstrakcyjny czarny charakter – Mickeygo Rourke’a.