search
REKLAMA
Analizy filmowe

TEOREMAT. Metafizyczny traktat Pasoliniego

Tomasz Raczkowski

2 listopada 2018

REKLAMA

Mistyka dzisiaj

W przedstawieniu boskiego uwiedzenia bardziej niż fatalistyczny dualizm kontrowersyjne wydaje się ukazanie seksualności jako środka, za pomocą którego Gość dokonuje oświecenia kolejnych postaci. Oczywiście można to odczytać jako wyraz prowokatorstwa włoskiego reżysera, niestroniącego nigdy od kontrowersji i igrania z powszechnymi kanonami moralności. Jednak w tym przypadku sądzę, że erotyka jest przede wszystkim logiczną konsekwencją proponowanej przez Pasoliniego wizji ducha i ciała, zakorzeniona w refleksji antycznej i wczesnochrześcijańskiej. Ta skrajnie antydogmatyczna, heretycka wizja nie jest jednak dla Pasoliniego narzędziem uderzenia w Kościół. Reżysera nie interesuje w tym filmie obalanie kościelnych dogmatów (zresztą sceny erotyczne są w tym filmie bardzo oszczędne i wstrzemięźliwe), a raczej szczególna uniwersalna wizja wiary i duchowego wymiaru rzeczywistości. Pasolini sięga do obecnej w starożytnych religiach magii seksualnej i, splatając je z chrześcijańską symboliką oraz biblijnymi przekazami o miłości, tworzy sensualistyczną interpretację Boga, wykraczającego poza ludzkie interpretacje, a jedynie przyjmującego tymczasowe oblicze na użytek odkrywających go wyznawców.

Choć spersonifikowany i realny, Bóg z Teorematu ma więc też charakter osobistej emanacji, wpływającej na indywidualne przeżywanie, a nie na szerokie, dziejowe. Nie wydaje się też kierować wielkim planem, raczej pozostaje obojętny na to, co z przekazanym im wyzwoleniem duchowym zrobią ludzie. Domownicy są nie tyle aktywnie uwodzeni, ile raczej pod wpływem magnetyzmu Gościa sami wabią go i prowokują do zbliżenia. Bóg Pasoliniego odchodzi więc od wizji sprawczej siły stwórczej, przyjmując formę bliższą starożytnego ujęcia gwałtownej, żywiołowej siły uzupełniającej surowy świat materii. Antyczne tropy w interpretacji boskości uzasadnione są także w kontekście połączenia przybycia Boga z grecką figurą posłańca – Hermesa, co sugeruje mocno syntetyczny charakter pojmowania przez Pasoliniego boskości, przekraczającej konkretne systemy i doktryny. W tym sensie nie dziwi więc ani nie szokuje ukazywanie Boga oświecającego za pomocą seksualności. Ma on bowiem uosabiać metafizykę, ideę, która nadaje sens egzystencji w materialistycznym świecie.

Bóg Pasoliniego nie jest Stwórcą, Ojcem ani Pasterzem – jest mistycznym, niedookreślonym bytem, iskrą inicjującą życie i ruch w pogrążonym w apatii świecie. Taka interpretacja zdaje się gestem przywrócenia religii archaicznej ontologii zmysłów i doświadczenia przy odrzuceniu logocentrycznego kanonu współczesnych systemów. Uosabiany przez Gościa Bóg nie jest istotą dostępną za pośrednictwem rozumu, ale zmysłów. Kumulując erotyczną energię, dokonuje iluminacji przez akt seksualny i swoją cielesną bliskość, a słowa i działania jego kochanków są jedynie ich własnymi próbami zrozumienia, przetworzenia tego, czego doświadczyli. Jego intencje nie są złe ani dobre, są po prostu aktem wyzwolenia, przewartościowania dotychczasowego postrzegania świata bohaterów. To ich błędem jest, że postanawiają mu po chrześcijańsku zawierzyć jak pasterzowi.

Pustka po Bogu

Syntetyczna wizja przeżycia religijnego w moim odczuciu wzmacnia jej totalność, zatracaną niekiedy przez „obróbkę” dookreślonych systemów teologicznych. Wobec takiej, osobistej i wszechogarniającej Obecności tym boleśniejsza jest Pustka pozostawiona przez nieuniknione odejście Gościa. Wyzwolenie ze stagnacji, które przyniósł, uwodząc kolejno mieszkańców bogatego domu, ma swoją cenę – jest nią uświadomienie sobie, że wędrują oni w istocie po pustyni, a jego osoba była jedynie chwilowym mgnieniem w ich intymnym świecie, a świat pozostaje taki, jaki był wcześniej. Konfrontację tę podkreśla wykorzystywana przez Pasoliniego poetyka wrogiej rzeczywistości, napierającej na bohaterów. Dzięki niej dostatnia rezydencja okazuje się ciasną klatką, rozwinięte przemysłowo miasto bezdusznym piekłem, a zarządzanie fabryką – oznaka ekonomicznego statusu i prestiżu – brzemieniem, które przeszkadza w osiąganiu samoświadomości.

Avatar

Tomasz Raczkowski

Antropolog, krytyk, entuzjasta kina społecznego, brytyjskiego humoru i horrorów. W wolnych chwilach namawia znajomych do oglądania siedmiogodzinnych filmów o węgierskiej wsi.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA