Świetne FILMY Z 2018, KTÓRYCH NIE OBEJRZAŁEŚ w kinie, a POWINIENEŚ
Na głęboką wodę
Niech nie zmyli was początek filmu – to nie będzie motywacyjna powiastka o sile marzeń i znaczeniu wytrwałości w życiu. Czasem ambitne plany nie są warte swojej ceny, a determinacja nie ma większego znaczenia. Jestem pewien, że niejeden wyznawca coachingu będzie zniesmaczony wydźwiękiem tej historii – normalne osoby powinny jednak docenić jej prawdziwość. Na głęboką wodę to film pozbawiony fajerwerków, ale nie sposób nie zachwycić się stonowanym występem Colina Firtha i pełną wyczucia reżyserią. Nie znajdziecie tu kiczowatego patosu ani bajkowości – w zamian otrzymacie poruszającą historię człowieka, który niejako przyparty do muru musiał postawić wszystko na jedną kartę w pogoni za niemożliwym.
Żona
Jest jakaś ironia w tym, że film o kobiecie żyjącej w cieniu swojego zasłużonego męża został przyćmiony przez inne produkcje. Ubolewam nad tym, bo to bardzo dobrze napisany i jeszcze lepiej zagrany dramat o trudnych życiowych wyborach i dysfunkcyjnych relacjach rodzinnych. Żona w nieoczywisty sposób przedstawia decyzje tytułowej bohaterki, a zakończenie filmu to materiał na ciekawą dyskusję na temat zasadności jej postawy. I choć marginalizacja kobiet w świecie literatury i nauki jest ważnym motywem całej historii, to nie obawiajcie się łopatologicznych kazań. Scenarzysta szanuje inteligencję widza i woli go intrygować, zamiast wbijać mu do głowy drętwe kazania. Jego trudy spełzłyby jednak na niczym, gdyby nie fenomenalny duet Jonathan Pryce i Glenn Close – oboje pokazują tu, na czym polega wybitne aktorstwo.
Śmierć Stalina
Niewiele komedii doprowadziło mnie do takiego stanu jak ten film. Jestem prawie pewien, że w pewnym momencie rozpłakałem się ze śmiechu (a zdarza mi się to niebywale rzadko). Absurd goni tu absurd, każda postać jest jeszcze bardziej niedorzeczna od poprzedniej, a doskonałe dialogi trafiają bez pudła. Pod tym wszystkim kryje się także celna i inteligentna satyra obejmująca znacznie więcej tematów niż tytułowe wydarzenie historyczne i jego implikacje. Głupkowaty rechot skrywa tu niebanalne refleksje podane w kompletnie bezpretensjonalny sposób. Śmierć Stalina to bezsprzecznie jeden z ciekawszych filmów zeszłego roku – nawet jeśli nie interesuje was wspomniany przekaz, z pewnością urzecze was wyjątkowa chemia między wszystkimi występującymi tu aktorami. To dzieło warto obejrzeć chociażby dla nich.
Assassination Nation
To jeden z tych przypadków, gdzie głos z offu jest elementem nietuzinkowej narracji, a nie tępym narzędziem leniwego scenarzysty, który nie panuje nad naturalną ekspozycją. Wspomniana narracja zbudowana jest na podstawie komentarza głównej bohaterki, zabaw montażowych, przeskoków w czasie i wykorzystywania elementów wirtualnego świata, w którym współcześnie funkcjonujemy. Ta teledyskowa forma służy jako adekwatna oprawa do przedstawienia kompletnie odjechanej historii, której siłą jest gorzki komentarz społeczny. To, na ile jest on trafny, każdemu pozostawię do własnej oceny, ale trudno nie dostrzec tu celnych spostrzeżeń. Zanurzone w świecie nastolatków Assassination Nation może wydać się filmem do pewnego stopnia hermetycznym, ale nie trzeba wiedzieć, czym jest Snapchat albo Instastory, żeby zrozumieć tematy, z którymi mierzy się to dzieło. Wykluczenie społeczne, młodzieńczy bunt, nakręcana w sieci spirala nienawiści, problemy związane z nowymi technologiami – to wszystko kwestie, z którymi mamy styczność na porządku dziennym. Trudno o bardziej żywiołowy sposób na zmierzenie się z tymi sprawami.
Gentleman z rewolwerem
Podobne wpisy
Robert Redford wiedział, jak odejść w wielkim stylu i sprawić, że widzowie zatęsknią za nim jeszcze przed napisami końcowymi jego pożegnalnego filmu. Gentleman z rewolwerem to kino pełne niewymuszonego uroku i lekkiego humoru. Główny bohater to prawdopodobnie najbardziej elegancki i sympatyczny rabuś w historii filmowego bezprawia, a jego perypetie wywołują błogi uśmiech na twarzy. Nostalgiczne przemyślenia i autotematyzm, na który pozwala tu sobie Redford zgrabnie współgrają z historią tytułowego przestępcy i wydają się jak najbardziej na miejscu. Nie zawodzi też drugi plan w postaci Sissy Spacek i Caseya Afflecka, którzy pozwalają zbliżyć nam się do tajemniczego protagonisty i lepiej go zrozumieć. Ten film pozostawi was z szerokim uśmiechem, gwarantuję to.