search
REKLAMA
Zestawienie

Seriale SCIENCE FICTION, na które WARTO czekać

Na jakie seriale SF prawdopodobnie warto zwrócić uwagę?

Odys Korczyński

15 lutego 2023

REKLAMA

„Assassin’s Creed”

Jeśli nic się nie zmieni, to serial trafi na platformę Netflix, tylko czy to dobry pomysł, żeby go nakręcić ze względu na przemożny zawód miłośników gier z tej serii z powodu filmowej klapy, której nie zdołał uratować nawet Michael Fassbender? Mimo wszystko czekam na historię starożytnych zabójców, bo temat ma potencjał. Jedna zmarnowana szansa w 2016 roku nie może przekreślać całej franczyzy. Mam jednak pewne wątpliwości, że to Netflix zajmie się tą produkcją. Gdyby marka Ubisoftu została powierzona HBO, byłbym o wiele spokojniejszy. Liczę na ciekawe połączenie tematyki SF z elementami fantasy, a gdzieś po cichu mam nadzieję, że w serialu pojawi się Michael Fassbender.

„Metropolis”

Od roku 1927 minęło tak wiele lat, że trudno nam sobie wyobrazić, jak w ogóle może być to możliwe przenieść tak specyficzny film science fiction niemal wiek później. Albo będzie to rzecz karkołomna, albo genialna. Za produkcję odpowiadać będzie Sam Esmail, autor scenariusza do Mr. Robot. Zadanie przed nim niełatwe, bo film Fritza Langa był obrazem przełomowym dla kina. Czy dzisiaj możemy liczyć na równie przełomowy serial? Racjonalnie reagując na to pytanie, większość z nas odpowie przecząco. Przełom w kinie SF mógł się dokonać w latach 20. poprzedniego wieku, a nie dzisiaj, bo zbyt wiele w tym gatunku już się wydarzyło, a wyobraźnia widzów jest w tej chwili właściwie zaspokajana w nieograniczony sposób przez kolejne produkcje z gatunku.

MOGŁYBY POWSTAĆ

„Powrót do przyszłości”

Nie analizowałem tego w żaden sposób, jaki procent widzów byłby zadowolony z realizacji takiego pomysłu na serial. Wiem tylko, że dawały się słyszeć głosy, żeby Marty i dr Brown powrócili w pełnometrażowej czwartej części serii. Dobrze jednak wiemy, że to się nigdy nie zdarzy ze względu na stan fizyczny Michaela J. Foxa. Serial również musiałby, jeśli już to w minimalny sposób, korzystać z postaci Marty’ego, więc zapewne odezwałyby się głosy, po co go kręcić, skoro zabraknie takiego bohatera. Są jednak inni, którzy być może uzupełniliby ten brak. Nie mam pojęcia jednak, jak produkcja mogłaby wyglądać, ale osobiście czekam na ten serial, aż ktoś się odważy i coś zaproponuje, póki jeszcze żyją Christopher Lloyd, Elisabeth Shue i Thomas F. Wilson.

„Akademia pana Kleksa”

Jeszcze kilka lat temu trudno było nam sobie wyobrazić, że ktoś kiedyś zastąpi Piotra Fronczewskiego w roli pana Kleksa. Zrobił to Tomasz Kot i chociaż jeszcze nie wiemy, jak to wszystko wyszło, to całkiem prawdopodobne, że jednak wyszło lepiej ze względu na możliwości techniczne kina, jakimi dzisiaj dysponujemy, nawet w ramach polskiej kinematografii. Kategoria wiekowa także została podwyższona. Historia pana Kleksa być może nabrała nie tylko rozmachu wizualnego, ale również ideowego. Niedługo się zapewne przekonamy, czy tak rzeczywiście jest. Jeśli film pełnometrażowy odniesie sukces, droga do nakręcenia serialu zostanie otwarta. Brakuje należycie zrobionych przygód pana Kleksa w kosmosie.

„Seksmisja”

Czy można zaufać polskiej kinematografii w kwestii kina science fiction, a co dopiero serialu? Myślę, że w latach 20. XXI wieku można podjąć to wyzwanie. Być może nawet Juliusz Machulski miałby jeszcze czas i energię wrócić do historii świata po zagładzie, w którym płeć męska prawie wyginęła. Nie chcielibyście się dowiedzieć, co było potem, kiedy Maks i Albert zdecydowali się na sabotaż laboratorium rozrodowego? Może aż tak łatwo by jednak nie było pokonać nowej formy natury? Seksmisja w ramach polskiego kina jest wciąż tematem niewykorzystanym i nie wiedzieć czemu omijanym. Byłaby więc okazja na stworzenie dość egzotycznej w polskiej kinematografii produkcji, która byłaby z jednej strony komedią science fiction, a z drugie bolesną satyrą na nasze narodowe stosunki płciowe i kulturalne. Czekam więc z niecierpliwością na kogoś odważnego, kto znajdzie niemałe pieniądze na realizację takiego serialu.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA