Sceny z FILMÓW MARVELA, które możemy oglądać BEZ KOŃCA
Zawody w podnoszeniu młota Thora (Avengers: Czas Ultrona)
Podobne wpisy
Więcej komedii, a mniej dramatyzmu. Tego potrzeba było Czasowi Ultrona. A jak widać po tej scenie, aktorzy daliby radę odnaleźć się w nieco bardziej slapstickowej atmosferze. Wracając do samych prób podniesienia młota Thora (Mjolnira), nawet Hulk tego nie potrafił, bo podnieść taki oręż mógł jedynie ten, który był tego godny (co również nie oznaczało, że jedynie Thor był w stanie to zrobić). Bruce Banner ze swoją podwójną naturą i skłonnością do przemocy jednak absolutnie nie dostąpiłby nigdy tego zaszczytu. Iron Man i Czarna Wdowa także nie. A Kapitan Ameryka? Tu sprawa jest bardziej skomplikowana. W przytoczonej scenie, ku przerażeniu Thora, młot lekko drgnął przy próbie podniesienia go przez Rodgersa. Kapitan Ameryka był więc „prawie” godny, a na drodze stanęło mu ukrycie sprawcy śmierci rodziców Tony’ego Starka. Zabił ich przyjaciel Rodgersa, niejaki sierżant Bucky Burnes (Zimowy Żołnierz). Stark dowiedział się o tym przypadkiem od Zema, który w Kapitanie Ameryce: Wojnie bohaterów skutecznie skłócił Starka i Rodgersa, powodując trwały rozłam w grupie Avengers.
Pojedynek Thora z Hulkiem (Thor: Ragnarok)
Cóż by zrobił Thor bez swojej boskości w tym pojedynku? Najpierw zdał się na swój dowcip, a przynajmniej przekonanie, że posiada moc perswazji bez używania przemocy. Hulk jednak był zdeterminowany, żeby wygrać i starał się za wszelką cenę być silniejszy i bardziej efektowny. Niewątpliwie zielony olbrzym okazał się ulubieńcem publiczności, a także Arcymistrza (Jeff Goldblum), aż do momentu swojego kulminacyjnego ataku. Ten moment uwielbiam najbardziej. Jak wiemy, Thor nie mógł podczas walki użyć swojego młota, ale czy tak naprawdę Mjolnir był mu potrzebny do krzesania piorunów niczym Zeus? Jeszcze na początku starcia z Hulkiem sądził, że tak. Gdy jednak Hulk zaczął raz za razem okładać go swoimi wielkimi pięściami, Thor przypomniał sobie swojego boskiego ojca, Odyna. Moc była w nim, więc dlaczego nie miałby jej mieć również jego syn? Wtedy oczy Thora się zaświeciły, a jego ciało zaczęło wytwarzać śmiercionośne pioruny. Hulk musiał im ulec.
Rozmowa Draxa i Mantis (Strażnicy Galaktyki vol. 2)
Drax i Mantis siedzą na szczycie schodów tuż przed siedzibą Ego, która wygląda jak pałac jakiegoś ukraińskiego albo rosyjskiego oligarchy, czyli bezguście wyrażone złotymi ornamentami. Mantis opowiada, jak trafiła pod opiekę Celestianina Ego, a Drax z charakterystyczną dla siebie nonszalancją i brakiem wyczucia porównuje ją do wyjątkowo ohydnego z wyglądu psa czy też innego rodzaju domowego pupila. Z tym że dziwi się, że czyjś ulubieniec może być tak brzydki, no bo przecież jeśli ktoś decyduje się na zwierzaka, to wybiera takiego raczej ładnego. Siłą tej sceny jest połączenie dowcipu z empatyczną refleksją Mantis. Mogę wracać do niej bez końca właśnie ze względu na tę nagłą odmianę stylu, gdy Drax usilnie stara się być miły i refleksyjny, wmawiając Mantis, że jest obrzydliwa, a ona wierząc w to, coraz bardziej się na swoją domniemaną brzydotę otwiera, aż wreszcie Drax zaczyna mówić o swojej córce. Wtedy Mantis go dotyka i czuje całe jego nieszczęście – uczucie skomplikowane, wielowątkowe, zupełnie nieprzystające do grubo ciosanej postaci Draxa. Wtedy się wzruszam…