search
REKLAMA
Zestawienie

Sceny z FILMÓW MARVELA, które możemy oglądać BEZ KOŃCA

Odys Korczyński

4 września 2020

REKLAMA

Pierwsza misja X-Force (Deadpool 2)

Zaczyna się nieźle. Skok X-Force przy dźwiękach utworu Thunder AC/DC. Nic nie zwiastuje wtopy. Spadochrony się otwierają, no, może trochę zbyt gwałtownie, ale superbohaterowie z castingu dają radę. Gorzej z lądowaniem. Jak akcja ma dość do skutku, gdy Badlam zderza się z autobusem, Shatterstar kończy podróż na wirniku helikoptera, zamieniając się w mnóstwo zielonego gluta i trochę włosów, Vanisher wpada na linię wysokiego napięcia (tutaj pojawia się Brad Pitt), Zeitgeist ląduje prosto w paszczy rozdrabniarki do drewna? Peterowi się akurat udaje i próbuje uratować Zeitgeista, ale wtedy ten wymiotuje na niego kwasem, więc zabawa Petera w superherosa kończy się boleśnie. Cała ta scena zrobiona jest niezwykle dowcipnie, a Deadpool komentuje każdą śmierć w swojej drużynie tak dosadnie, jak tylko można w filmie z superbohaterskiego gatunku.

Finałowa walka Logana z X-24 (Logan. Wolverine)

Pośród wszystkich X-Menów moc Wolverine’a była, powiedzmy, najmniej finezyjna, najprostsza i najbardziej rzeźnicza. Można go nazwać „analogowym” herosem w porównaniu z innymi, na przykład Apocalypse. Jeśli ktoś wątpił, jak bardzo Logan był silny, niech koniecznie zobaczy jego starcie z X-24. Zarówno on, jak i jego przeciwnik – jeden na początku, drugi u kresu swojej drogi – pokazali, jaką śmiercionośną bronią się stali. Logan, u którego zdolność regeneracji powoli już zamierała, miał jednak coś, co pozwoliło mu okiełznać mordercze instynkty – doświadczenie życia, innych ludzi i ich uczuć, jakże zmiennych, omylnych, a zarazem intymnych. X-24 nie miał czasu na zdobycie tej wiedzy. Był narzędziem zagłady. Walka z nim jest tak nakręcona, że trudno wyobrazić sobie, że cokolwiek może go pokonać. Widz całkiem zapomina o X-23 i kuli z adamantium, która jest w stanie zabić mutanta. Na szczęście siła tkwi w dzieciach, których mocno nie docenili ich dorośli twórcy.

Początkowa sekwencja tańca Star-Lorda (Strażnicy Galaktyki)

Z początku jest naprawdę mrocznie. Nawet Star-Lord w tej swojej masce z czerwonymi ślepiami i skanerem w ręku wygląda jak jakiś prawdziwy złoczyńca. W końcu przyleciał po Glob, artefakt, w którym znajduje się Kamień Mocy, jeden z sześciu Kamieni Nieskończoności. I kiedy pojawiają się pierwsze napisy początkowe, klimat momentalnie się zmienia. Star-Lord ściąga maskę, zakłada stare słuchawki od walkmana (miałem podobne do Panasonica RQ-P155) i zaczyna tańczyć w rytm wesołej piosenki Come and Get Your Love grupy Redbone. Dodatkowo, kiedy spotyka siedzące na skałach jaszczuropodobne stwory, chwyta je i udaje, że są mikrofonem. Cały film Strażnicy Galaktyki jest świetną rozrywką, a właśnie ta początkowa sekwencja ją doskonale zapowiada. A tak na marginesie – czy nie zastanawialiście się, skąd Star-Lord miał baterie do walkmana? W tamtych rejonach wszechświata chyba trudno zdobyć paluszki R-6. Regularnie więc przyjeżdżał na Ziemię, żeby je kupować?

A poza tym bez końca mogę oglądać scenę, w której Spider-Man zamienia się w pył.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA