RYŚKU! KLAN jako obraz polskiego społeczeństwa
POWIEDZ MI ŻYCIE COŚ MIŁEGO
O ile problemy dorosłych w Klanie są miejscami po prostu niedorzeczne, tak już przedstawienie młodzieży to nie obyczajówka, a fantastyka. Nigdy nie przestanie mnie dziwić sposób, w jaki odzywają się do siebie nastoletni bohaterowie. Jasne, gdyby scenarzyści mieli wiernie odwzorować język używany dzisiaj przez młodzież, to Klan musiałby być chyba nadawany w paśmie nocnym i oznaczony jako tylko dla dorosłych. Można jednak znaleźć złoty środek między zalewem przekleństw a rozmowami kosmitów, którzy próbują wdrożyć się w społeczne życie. Wystarczyłoby podsłuchać kilku rozmów na przystankach, żeby dialogi były choć trochę wierniejsze, ale nie – w Klanie fraza „tak pytam, żeby gadka nie zgasła” stanowi przykład tego, jak należy poderwać dziewczynę. To zresztą nie tylko casus Klanu, bo wystarczy choć na chwilę włączyć dowolny odcinek jakiejkolwiek polskiej telenoweli, by poczuć dreszcz żenady po zapoznaniu się z kilkoma rozmowami bohaterów.
Podobne wpisy
Wiele z tych problemów młodzieży (matura, bunt, narkotyki, przedwczesna ciąża, dręczenie przez rówieśników) wplecionych jest w życie dzieci Ryśka i Grażynki, biologicznej córki Kasi oraz adoptowanych Bożenki i Maćka. Wcielający się w tego ostatniego Piotr Swend jest w pewnym sensie ofiarą scenariuszowych głupot, bo – niestety – jego choroba staje się dodatkowym przyczynkiem do ubawu w internecie. Zwłaszcza że podobnie jak reszta bohaterów Maciek wplatany jest w mnóstwo absurdalnych sytuacji mijających się z rzeczywistością i podkręconych na tyle, żeby przykuć do ekranu widzów (oraz krytykantów). Bożenka to inna para kaloszy – w jej osobie scenarzyści skumulowali chyba wszystkie możliwe problemy, których rodzice mogą doświadczyć przy wychowaniu nastolatki. Łącznie ze złożeniem przez nią ślubów czystości. Oczywiście niedotrzymanych.
JUTRO BIAŁE, BIAŁE WŁOSY
Nie ma szans na to, że opisana powyżej formuła Klanu zmieni się jakkolwiek – twórcy nadal będą nas raczyć wątpliwej jakości scenami, pod których ciężarem ugnie się rzeczywisty problem słusznie wzięty na tapet w scenariuszu. Choć Rysiek był jedną z tych postaci szczególnie wartej uwagi, to jego śmierć nie mogła doprowadzić do końca serialu. Sześć lat później koła zębate kręcą się dokładnie w tym samym tempie, a na Facebooku i YouTubie raz po razie trafiamy na kolejne fragmenty wzbudzające uśmiech politowania. Maszyna działa w dwie strony – internauci mają pożywkę, a Klan nadal jest na językach. Nie wiem, kiedy zniknie z ramówki – być może dopiero za wiele lat – ale z pewnością będzie to wydarzenie.