search
REKLAMA
Ranking

RANKING wszystkich filmów nominowanych do OSCARA w kategorii NAJLEPSZY FILM

Filip Pęziński

9 lutego 2020

REKLAMA

Miejsce 6. Joker

Po raz pierwszy w historii kina kultowa przecież postać Jokera pozbawiona została swojego odbicia w postaci Batmana (chociaż rodzina Wayne’ów odgrywa tu sporą rolę), a Todd Phillips (reżyser i scenarzysta w jednym) postanowił w pełni skupić się na pokazaniu widzom wewnętrznej przemiany i drogi, która doprowadziła jednego z mieszkańców Gotham do przyjęcia tożsamości szalonego klauna. W Jokerze nie zobaczymy cool psychopaty, ale prawdziwie chorą, nieszczęśliwą i budzącą niepokój jednostkę. To twór patologii wychowania, problemów umysłowych, nieodpuszczającego społeczeństwa i nierówności ekonomicznych. Fenomenalną robotę robi tu oczywiście Joaquin Phoenix, jawiący się w swej roli jako istna siła natury, której po prostu nie da się zatrzymać. Sam film, co prawda, miejscami może sprawiać wrażenie, że nieco usilnie stara się aspirować do miana arcydzieła, pozostając przy tym nieco wtórnym względem kilku wyraźnie go inspirujących klasyków kina, ale koniec końców trudno nie dać się wizji Phillipsa porwać. Zdecydowanie mogę nazwać Jokera jednym z najlepszych tytułów ubiegłego roku.

Miejsce 5. Historia małżeńska

Noah Baumbach urzekł mnie swoją Historią małżeńską już w pierwszych minutach filmu, kiedy pozwolił swoim bohaterom odczytać listy poświęcone ich drugim połówkom, przykrywając je przy tym montażem ich wspólnego życia. Do końca swojego obrazu pozostaje w tym uniwersalnym portrecie rozstającej się pary niebezpiecznie i boleśnie prawdziwy. Dialogi, na których oparty jest cały film, są znakomite, chociaż Baumbach nigdy nawet nie stara się przed widzem popisywać. Podobnie jak naprawdę fenomenalni Adam Driver i Scarlett Johansson w tym niezwykle dojrzałym, chyba najciekawszym w tym sezonie aktorskim pojedynku. Trudno przynajmniej częściowo nie znaleźć w Historii małżeńskiej odbicia własnych relacji, co chyba najlepiej świadczy o talencie autora filmu.

Miejsce 4. Małe kobietki

Greta Gerwig w swoim drugim filmie pozornie mierzy się zupełnie z nowym wyzwaniem, bo osadzonym w odległej jej epoce filmem opartym na klasycznej prozie, ale tak naprawdę podejmuje tropy doskonale znane z debiutanckiej Lady Bird. Opowiada – jak mówi jedna z jej bohaterek – o rodzinnych problemach i radościach. O żonach, matkach, córkach. O wchodzeniu w dorosłość, zawodach miłosnych i pierwszych życiowych rozczarowaniach. I śmiało mogę powiedzieć, że powoli wyrasta w tym na prawdziwą specjalistkę, bo znów każdą, najprostszą nawet sceną potrafi wywołać mnóstwo emocji, a łzy po prostu same cisną się do oczu. Nawet jeśli komuś film może wydać się miejscami zbyt romantyczny czy ckliwy, ja nie widzę tu grama fałszu. Przeciwnie – to kino przez wielkie “K”. Dodać do tego wszystkiego sprytną, ale nienachalną zabawę formą i absolutnie zjawiskową obsadę (FLORENCE PUGH!), a dostaniemy jeden ze zdecydowanie najlepszych filmów zeszłego roku.

Filip Pęziński

Filip Pęziński

Wychowany na "Batmanie" Burtona, "RoboCopie" Verhoevena i "Komando" Lestera. Miłośnik filmów superbohaterskich, Gwiezdnych wojen i twórczości sióstr Wachowskich. Najlepszy film, jaki widział w życiu, to "Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj".

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA