Polskie KINO WOJENNE
Trzecia Rzeczpospolita i koncentracja na obozach
W 1989 nastąpiła transformacja, która wiązała się z oswobodzeniem polskiej kultury i zniesieniem instytucji cenzorskiej. W tym samym roku premierę miał film Kornblumenblau Leszka Wosiewicza. Film dotykał trudnego tematu ocalenia godności w obozie koncentracyjnym. Podobnej problematyki dotykał Korczak Wajdy, opowiadający autentyczną historię wybitnego polskiego pedagoga, który dobrowolnie poszedł na śmierć razem ze swoimi podopiecznymi. Niesamowitą, lecz prawdziwą historię związaną z Holocaustem zrealizowała też Agnieszka Holland w Europie, Europie, wyprodukowanej we współpracy z Francją i Niemcami. Kolejne dokonania polskich filmowców nie były już tak spektakularne, mówi się nawet o syndromie uwsteczniania się artystów ze względu na zbyt dużą swobodę, wywołaną brakiem jarzma cenzury. Największym wydarzeniem tego czasu była realizacja na terenie Krakowa kilku scen do Listy Schindlera Stevena Spielberga. Film ukazywał Polaków w bardzo złym świetle, co po części przyczyniło się do ukształtowania negatywnych stereotypów, zgodnie z którymi Polska była współwinna Holocaustu.
Nowy wiek, nowe możliwości
Koniec XX wieku w Polsce przebiegał pod znakiem kapitalistycznego boomu w przaśnym wydaniu i otwarciu się wielu biznesów na zachodnie wpływy – w tym biznesu filmowego. W tym okresie oraz po roku 2000 powstało kilka ciekawych produkcji, które w pewnym sensie pozbawiały Polaków ich filmowej tożsamości, związanej chociażby z Polską Szkołą Filmową, ale też pomogły zdobyć uznanie na międzynarodowej arenie, zwracając uwagę twórców z innych krajów na sprzyjające warunki produkcyjne panujące w Polsce. Jerzy Bogajewicz nakręcił dramat Boże skrawki z udziałem Willema Dafoe i Haleya Osmenta, którym partnerowali rodzimi aktorzy.
Natomiast rok 2002 przeszedł do historii jako jeden z najważniejszych w polskiej kinematografii za sprawą Pianisty Romana Polańskiego, którego międzynarodowy sukces artystyczny i komercyjny po raz kolejny zwrócił uwagę światowej publiczności na Polskę. Chciałoby się rzec, że lokalni filmowcy stanęli na wysokości zadania i wykorzystali ten moment na dostarczenie kolejnych ważnych i wartościowych produkcji, ale tak się nie stało. Próby stworzenia filmu na miarę Pianisty nie przyniosły większych skutków, jedyny większy sukces to Katyń – ponownie od Andrzeja Wajdy.
Młodzi, nie-gniewni
Po wielu latach od zakończenia konfliktu, w 2014 po raz pierwszy spróbowano ująć go w formie postmodernistycznej, odwołując się jednocześnie do klasycznej opowieści cierpiącego narodu oraz najnowszych osiągnięć w dziedzinie efektów specjalnych i technik filmowania w hicie Jana Komasy, Miasto 44. Ostatnia dekada to przede wszystkim dwa głosy: patriotyczny, konserwatywny, reprezentowany przez filmowców ze starszego pokolenia, z obrazami takimi jak Generał Nil czy Kamienie na szaniec, oraz współczesny, zdystansowany, oderwany od polityki, w którym znajduje się na przykład Letnie przesilenie Michała Rogalskiego. Warty wzmianki jest również Wołyń, kontrowersyjny obraz Wojciecha Smarzowskiego oraz dwa nadchodzące filmy o Dywizjonie 303, z których jeden realizuje w większości strona brytyjska, a drugi – polska. Historia pokazała, że to Polacy są lepszymi pilotami wojennymi – czas pokaże, kto lepiej wypadnie na polu filmowym.
Post Scriptum, czyli wąski margines
Podobne wpisy
Nie ma się co dziwić, że II wojna zdominowała zawartość niniejszego artykułu. Ale należy zaznaczyć, że istnieje kilka pojedynczych przypadków, które dotyczą innych konfliktów. Władysław Pasikowski wziął na celownik wojnę w Bośni i udział w niej polskich żołnierzy, opowiadając historię oddziału polskich sił „pokojowych” w Demonach wojny wg Goi – filmie średnio udanym i średnio przyjętym. Również Bośni dotyczył Tam, gdzie żyją Eskimosi przedwcześnie zmarłego Tomasza Wiszniewskiego, z rolą brytyjskiego aktora Boba Hoskinsa. Działania polskiego kontyngentu w Afganistanie zostały bohatersko przedstawione w Karbali, która za arcydzieło uznana być nie może, ale stanowi pewien przełom w sposobie myślenia polskich filmowców o polskim żołnierzu. W finałowej scenie na zdobytym budynku zawisa polska flaga jako znak zwycięstwa. Reżyser Krzysztof Łukaszewicz odwołuje się w ten sposób do amerykańskiego kina, gdzie flaga jest stałym elementem ikonografii, symbolizując tamtejsze wartości patriotyczne. Podobnie jest w Karbali.
Co będzie dalej? Czas pokaże. Oby wszystkie kolejne obrazy wojenne były tylko kroniką dawnych czasów, a nie barometrem społecznego niepokoju.