100 LAT NIEPODLEGŁOŚCI – ŚWIĘTUJ Z FILM.ORG.PL!
Bez względu na światopogląd, polityczne sympatie i antypatie, 11 listopada 2018 roku to data – co by nie mówić – bardzo ważna. Czas, który do niej pozostał, chcemy wykorzystać, by przyjrzeć się polskiemu kinu: jego historii, wielkim dziełom, mniejszym i większym sukcesom i porażkom. A to wszystko bez wdawania się w światopoglądowe spory, za to z radością i dumą z polskiego kina, ale też z humorem i dawką zdrowej krytyki.
Tymi słowami na początku lutego rozpoczęliśmy cykl okolicznościowych publikacji, których celem było zebranie w soczewce tego, co kojarzy nam się z polskim kinem, jego mocnymi i słabymi stronami, a także tym, co najbardziej w nim cenimy. Na dzisiaj przypada punkt kulminacyjny cyklu #100 lat niepodległości, więc zbieramy w całość wszystkie teksty. Przez te kilka miesięcy ze szczególną uwagą pisaliśmy o popularnych w Polsce filmach i aktorach, przypominaliśmy klasyki, ale także zwracaliśmy uwagę na zapomnianych, choć wybitnych ludzi kina. Nie zapomnieliśmy też o najnowszych produkcjach, które w ostatnich latach przypomniały o wysokim poziomie rodzimej kinematografii, która ostatnio przechodzi prawdziwy renesans. Traficie u nas zarówno na głosy pochwalne, jak i krytyczne. Mamy nadzieję, że każdy znajdzie coś dla siebie.
Staramy się zaciekawić i przyciągnąć możliwie największą grupę czytelników, więc sięgaliśmy do wielu gatunków i nisz. Wspólnie z naszymi czytelnikami wybraliśmy najlepsze polskie komedie, a z myślą o miłośnikach gatunku w głowie Łukasza Budnika powstało pięćdziesiąt prawd objawionych przez nasze komedie romantyczne. Posuwając się nieco dalej, doszliśmy do kolejnego plebiscytu – tym razem na najgorszy polski film. By jednak usunąć poczucie zażenowania tą czarną listą, przypomnieliśmy również coś pogodniejszego: najukochańsze przez nas wszystkich, najlepsze polskie dobranocki. Za to dla nieco starszych widzów Majka Budka zebrała i przybliżyła najciekawsze polskie animacje krótkometrażowe, a ostatnio napisała też o Cipce Renaty Gąsiorowskiej, absolwentki łódzkiej filmówki. W Fantastycznym Cyklu Jakuba Piwońskiego autor z jednej strony przypomniał o rocznicach Testu Pilota Pirxa i Seksmisji, a z drugiej na łamach portalu zastanawiał się, czy Wiedźmin z 2001 roku rzeczywiście jest powodem do wstydu.
Sięgając w przeszłość i pozostając w tematach dla nieco starszych widzów, Tomasz Raczkowski wybrał i opisał dwadzieścia najlepszych polskich filmów lat 70. Pozostając w tej samej dekadzie, Dawid Konieczka z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości przedstawił zestawienie piętnastu filmów-przedstawicieli Kina Moralnego Niepokoju. Autor, coraz bardziej zagłębiając się w historię, wspomniał też tytuły, o których każdy słyszał, a większość widziała – czy to w telewizji, czy w kinie, lata temu. Chodzi o polskie widowiska historyczne. Za to od sumującego na co dzień wszystkie newsy Szymona Skowrońskiego dostaliśmy szersze spojrzenie na polskie kino wojenne ze szczególnym uwzględnieniem drugiej wojny światowej. O losach naszej kinematografii po 1945 roku w dużej mierze decydowała cenzura. Powstawanie filmów nadzorowano od scenariusza po kolaudacje decydujące o dystrybucji (liczba kopii, typ kina i repertuarowe sugestie) bądź jej braku, czyli „zaaresztowaniu” dzieła. Co mogło być powodem interwencji cenzora? Cóż, wszystko: kwestie polityczne, społeczne czy obyczajowe. Brzmi to co najmniej enigmatycznie, a z czasem Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk zakazał publikacji jakichkolwiek materiałów dotyczących dzieł niedopuszczonych do ogólnego obiegu. Wiele z nich w milczeniu i niewiedzy przeleżało na magazynowych półkach długie lata – pisze w swoim tekście o półkownikach Karolina Dzieniszewska.
Z kolei Mariusz Czernic, nasz redakcyjny specjalista od starszych i mniej znanych tytułów, pokusił się o zestawienie bohaterskich Polaków, których życiorysy to świetny materiał na film. Znalazło się miejsce zarówno dla Zawiszy Czarnego, jak i Kazimierza Leskiego, a to tylko wisienki w tym torcie. Od tego samego autora wyszła też lista tytułów mniej znanych niejako z definicji – chodzi tu o polskie westerny. Redaktor Jan Brzozowski pokusił się o przypomnienie tych, których nazwisk już prawie nikt nie pamięta, czyli zapomnianych nazwisk polskiego kina. Za to przelotny romans Jacka Kaczmarskiego z filmem przypomniał Jan Dąbrowski. O tych najbardziej cenionych polskich reżyserach zrobiliśmy wspólnie z czytelnikami duży plebiscyt. Wśród wielu nazwisk padło też to jedno z popularniejszych od lat, czyli Wojciecha Smarzowskiego, którego karierę uważnie śledzimy. Przy okazji premiery Kleru powstał zbiór redakcyjnych opinii, a filmom tego reżysera przyglądał się redaktor Skowroński. Niezależnie od premier pamiętamy o klasykach pokroju Krzysztofa Kieślowskiego, którego przypomnieliśmy gościnnym artykułem o symbolu w jego Dekalogu, a także wspomnieniem o jego biografii, którą zrecenzowała Katarzyna Kebernik, autorka zestawienia najmocniejszych polskich filmów.
Staramy się trzymać rękę na pulsie i ze szczególną uwagą przyglądamy się rodzimej kinematografii. Kibicujemy młodym reżyserkom, doceniamy polskie sukcesy za granicą, zastanawiamy się, jaka jest przeszłość i przyszłość polskiego kina. Jesteśmy obecni już długo – w przyszłym roku minie dwadzieścia lat – co jakiś czas zmienia się wygląd strony, redaktorzy przychodzą i odchodzą, ale każdy zostawia po sobie ślad. I trwamy w przekonaniu, że warto przeżywać i pielęgnować polską kulturę, która z każdym rokiem robi się coraz bogatsza. W tym roku obchodzimy stulecie odzyskania niepodległości przez Polskę, a więc też uroczystość ku czci naszej kultury.
Zatem świętujmy kulturalnie – świętujmy filmowo!