Nostalgiczna podróż po kultowych dobranockach. CZĘŚĆ DRUGA. Produkcje zagraniczne

Chip i Dale: Brygada RR (USA, premiera: 1989 rok)
Ach! Jeden z moich ulubionych seriali oglądanych w dzieciństwie, bez wątpienia. Regularna emisja w Polsce zaczęła się dwa lata po premierze światowej. Odcinki nie zostały wyemitowane po kolei, wobec czego pilotażowe epizody opowiadające o zawiązaniu się tytułowej brygady widzowie obejrzeli w losowym momencie nadawania. Chip i Dale, którzy od czasu swojego debiutu byli traktowani jako antagoniści innych bohaterów, tutaj wychodzą na pierwszy plan, po raz pierwszy się odzywają i zyskują charakterystyczne odzienie. Sam byłem dumnym posiadaczem kaset VHS z kilkoma odcinkami, figurek bohaterów i oczywiście dwóch gier na słynnego pegazusa, do których chętnie wracam i dziś.
Muminki (Japonia/Finlandia/Holandia, premiera: 1990 rok)
Podobne wpisy
Słynny serial animowany, wyprodukowany już po wersji rodzimej stworzonej w studiu Se-ma-for. Polscy widzowie z pewnością bardzo dobrze kojarzą piosenkę z czołówki, śpiewaną (jak w przypadku Smerfów) przez Wiktora Zborowskiego. Muminki tak czy inaczej zapadają w pamięci, czego powodem jest – mówiąc najprościej – wygląd niektórych z postaci, na czele których stoi oczywiście owiana niekoniecznie dobrą sławą Buka, spędzająca swego czasu sen z powiek niejednemu dziecku. Poza nią niezbyt komfortowo oglądało się Czarownicę – starsza pani z dziwnymi włosami i wyłupiastymi, żółtymi oczami to niekoniecznie materiał na postać przyjazną najmłodszym (wątpię, żeby ktoś chciał mieć taką figurkę). Serial emitowany był w oryginale między 1990 a 1992 rokiem, do Polski dotarł rok po zakończeniu, nie jest więc dziwne, że dobrze zna go pokolenie dzisiejszych trzydziestolatków.
Wyspa niedźwiedzi (Francja, premiera: 1992 rok)
Jedna z tych bajek, do których osobiście mam największy sentyment. Ochoczo oglądałem przygody Ediego – głównego bohatera, który w towarzystwie swojego przyjaciela stara się powrócić balonem na tytułową wyspę. Zaobserwowałem, że sporo osób kojarzy ten serial, ale dopiero wtedy, gdy zobaczy i usłyszy czołówkę – przytaczam ją zatem i liczę, że być może obudzę w kimś uśpione gdzieś wspomnienie. „Edi, wracaj!”.
I to już końcowa stacja naszej podróży. Przystanki, na których się zatrzymywaliśmy, były moim subiektywnym wyborem, opartym na wspomnieniach własnych, jak również bliskich mi osób. Być może niektórzy z was z rozrzewnieniem sięgają pamięcią do czasów, gdy oglądali bajki niewymienione powyżej – zachęcam do dzielenia się tymi wspomnieniami, wszak zawsze miło przekonać się, ile dobrych myśli zakorzeniły w głowach te słynne, ponadczasowe animacje.
korekta: Kornelia Farynowska