NIEZREALIZOWANE PROJEKTY QUENTINA TARANTINO. Co planował słynny reżyser
Film o Jamesie Bondzie
Na oddzielny akapit zasługuje najbardziej chyba intrygujący z niezrealizowanych projektów Quentina Tarantino. Na początku XXI wieku, już po premierze problematycznego obrazu Śmierć nadejdzie jutro, reżyser żywo zainteresowany był reżyserią kolejnego odcinka serii o Jamesie Bondzie. To właśnie on wpadł na pomysł ekranizacji pierwszej powieści Iana Fleminga – Casino Royale. W wizji Tarantino film miał być czarno-białym, wiernym książce kinem szpiegowskim osadzonym w latach sześćdziesiątych. W roli głównej Tarantino ponownie widział Pierce’a Brosnana, a jako partnerującą mu Vesper Lynd – Umę Thurman. Niestety studio nie było zainteresowane jego pomysłem, a książkę ostatecznie zekranizował w 2006 roku Martin Campbell. W jednym z wywiadów Tarantino przyznał, że ma żal, iż nikt mu nawet nie podziękował – przedtem studio nie brało nawet pod uwagę pomysłu przeniesienia na ekran tej powieści.
Pozostałe
Podobne wpisy
- Mads Mikkelsen opowiedział, jak zgubił scenariusz "Casino Royale". "To mógł być koniec mojej kariery"
- Reżyser "Casino Royale" zdradził, czemu był sceptyczny przed obsadzeniem Craiga w roli Bonda
- DANIEL CRAIG już po "Casino Royale" sugerował uśmiercenie jego Bonda
- Emocjonalna scena pod prysznicem w CASINO ROYALE miała wyglądać inaczej. Zareagował Daniel Craig
Quentin Tarantino bardzo chętnie wypełniał luki w grafiku, gościnnie pracując przy ulubionych serialach. Wyreżyserował odcinki Ostrego dyżuru i CSI: Kryminalnych zagadek Las Vegas. Trzecim projektem, przy którym miał pracować, było kultowe Z Archiwum X. Pierwotnie to on miał wyreżyserować odcinek serialu pod tytułem Nigdy więcej, który przedstawia historię mężczyzny i mówiącego do niego, popychającego go do zbrodni tatuażu. Niestety, plany pokrzyżował mu fakt, że nie jest członkiem Amerykańskiej Gildii Reżyserów Filmowych.
Swego czasu Tarantino planował także biograficzny film o Johnie Brownie – amerykańskim wrogu posiadaczy niewolników. Brown w 1856 roku, w czasie gwałtownych i krwawych starć pomiędzy przeciwnikami i zwolennikami niewolnictwa w Kansas, by pomścić śmierć pięciu poległych osadników północnych, zorganizował napad na proniewolniczych osadników południowych i zabił pięciu z nich. Ostatecznie Tarantino zrezygnował z projektu, tłumacząc, że konwencja biografii niesie za sobą za dużo ograniczeń. Podobną tematykę podejmować miał Killer Crow – nieoficjalnie trzecia część trylogii dotyczącej zemsty rasowej, rozpoczętej przez Bękarty wojny i Django. Film skupiać się miał na oddziale czarnoskórych żołnierzy mordujących w czasie II wojny światowej białych oficerów i żołnierzy.
Co dalej?
Quentin Tarantino konsekwentnie podkreśla, że ma w planach realizację dziesięciu filmów, a następnie przejście na kinową emeryturę. Wiedząc, że Pewnego razu… w Hollywood będzie dziewiątym filmem przez niego reżyserowanym, trudno się nie zastanawiać, jak Tarantino planuje zakończyć ten etap swojej kariery zawodowej. Czy postawi na któryś z powyższych projektów? Raczej wątpliwe. W jednym z wywiadów udzielonych przy okazji promocji Nienawistnej ósemki reżyser przedstawił swoje trzy filmowe marzenia: film o Johnie Dillingerze (wcześniej jego losy zekranizował Michael Mann we Wrogach publicznych), osadzony we współczesności film o parze jeżdżącej po mieście w rytm granej w radiu muzyki i inspirowany Egzorcystą horror. Swego czasu mowa była też o kolejnej części… Star Treka, wyreżyserowanej właśnie przez Tarantino. A kolejne plotki mówią o chęci stworzenia przez niego serialowego westernu…
Miejsca w filmografii reżysera zgodnie z jego obietnicami zostało jednak tylko na jeden film. Na co się zdecyduje? Być może odpowiedź poznamy bliżej premiery tegorocznej produkcji sygnowanej jego nazwiskiem. Złośliwi zadają sobie jednak inne pytanie: o czym będzie jedenasty film Tarantino?