Film Liliany Cavani z 1974 roku wywołał sporo kontrowersji. Nic dziwnego – w końcu igra on z bardzo trudną oraz poważną tematyką obozów koncentracyjnych, zagłady Żydów oraz nazizmu. A robi to przez pryzmat seksualnej relacji kat–ofiara. Nocny portier opowiada o związku Maxa i Lucii. Max jest byłym oficerem SS, po wojnie nierzucającym się oczy portierem wiedeńskiego hotelu. Lucia zaś jest byłą więźniarką obozu koncentracyjnego, w którym pełnił obowiązki Max. Choć bohaterowie spotykają się po latach w zupełnie innych okolicznościach, mimo wszystko wskrzeszają swój perwersyjny związek z obozowych lat. Max ponownie z chęcią wchodzi w rolę oprawcy, a Lucia wydaje się z ochotą poddawać jego dominacji. Odtwarzają swoją sadomasochistyczną relację, jednak wkrótce role zaczynają się odwracać i to Lucia, była ofiara, zaczyna dominować, a Max potulnie przyjmuję karę w poczuciu winy za to, co kiedyś uczynił kobiecie. Max całuje rany na ramieniu Lucii, które sam niegdyś jej zadał, podczas gdy kobieta, jakby w odwecie, rozbija flakon perfum i każe Maxowi stanąć na rozbitym szkle gołymi stopami. Takie obrazy wzbudziły falę oburzenia, jednak można interpretować je jako odchylenie spowodowane silną traumą z przeszłości. Dewiacyjna relacja seksualna z czasów wojny była dla dwojga tak intensywnym przeżyciem, że teraz nic nie może się z nią równać. Potrzebują równie silnych bodźców, równie podniecającej perwersji, by doświadczyć jakiejkolwiek przyjemności bądź czułości. Tylko przez obsesyjne odtwarzanie dawnego związku mogą czuć, że żyją.
Crash to film o obsesji balansowania na granicy życia i śmierci. Poszukiwania coraz intensywniejszych bodźców. Osiągnięcia idealnego orgazmu, który w momencie najwyższego uniesienia obróci się w śmierć. Bohaterami tego wyjątkowo kontrowersyjnego filmu Davida Cronenberga jest grupa ludzi o dziwnej seksualnej fascynacji wypadkami samochodowymi. Kanadyjczyk przygląda się w szczególności parze ocalałej z wypadku samochodowego. Po tym wydarzeniu Catherine i James popadają w dziwną obsesję, która każe im przyglądać się innym katastrofom oraz maniakalnie je odtwarzać. Adrenalina ocierania się o śmierć rozbudza w bohaterach przemożny pociąg do samochodów. Gdy samochody Jamesa i Helen zderzają się czołowo, budzi się w nich pożądanie, które każe im uprawiać szaleńczy seks przed kierownicą. W końcu odtwarzanie śmiertelnych wypadków samochodowych staje się dla bohaterów filmu najwyższą podnietą. Im większa kraksa, im bliżej śmierci, tym większa stymulacja seksualna. Jedna z bohaterek, Gabrielle, w wyniku wypadku zostaje oszpecona głęboką blizną na udzie. Jamesa jednak ten widok nieprzyzwoicie podnieca – uprawia on z kobietą seks, gdzie rolę waginy odgrywa rana na udzie. Bohaterowie Crash są więźniami niebezpiecznej obsesji, która każe im ryzykować coraz bardziej. Masturbowanie się do testów bezpieczeństwa samochodów to za mało – aby osiągnąć pełnię, trzeba poczuć tnący, zimny metal karoserii na własnej skórze.
Na liście nie mogło zabraknąć głośnego filmu Larsa von Triera. Jako że dwuczęściowa Nimfomanka stanowi dopełnienie trylogii depresji (zaraz obok Antychrysta i Melancholii), nie było wątpliwości, że seans filmu okaże się przygnębiającym doświadczeniem. Reżyser bierze na tapet zaburzenie psychiczne, jakim jest nimfomania. Penetruje je od środka, naświetlając najbardziej mroczną, a nade wszystko uderzająco smutną stronę tego uzależnienia. Początkowo kobieta opowiadająca historię swojego życia przypadkowo napotkanemu mężczyźnie mówi, że wszystko zaczęło się od tego, że oczekiwała więcej. Większej intensywności, piękniejszego zachodu słońca. Główna bohaterka opowiada swojemu wiernemu słuchaczowi, jak nimfomania odcisnęła piętno na jej życiu. Początkowo seks wydaje się wnikać do życia kobiety całkiem nieszkodliwie. Jej rozwiązłość ukazana jest jako wyraz młodzieńczego buntu. Miłość nie ma dla młodej dziewczyny żadnego znaczenia. Bohaterka uważa ją pożądanie z dodatkiem zazdrości. Z czasem jednak myślenie o seksie, ciągłe zmiany partnerów, kolekcjonowanie nowych doznań, intensyfikacja łóżkowych wrażeń zmieniają się w obsesję. Seks staje się dla kobiety jedynym środkiem uspokajającym, w końcu – zwykłym uzależnieniem, a jak to z uzależnieniami bywa, karmią się one smutkiem, słabościami i życiowymi dramatami. Joe nie odczuwa satysfakcji – jej ciało staje się instrumentem pozbawionym miłości oraz czułości. Służy jedynie do zaspokajania kompulsywnych potrzeb. „Mój nałóg wywołało pożądanie, a nie pragnienie. Moje pożądanie prowadziło do destrukcji. Na każdym kroku” – wyznaje główna bohaterka. Nałóg zagłuszał jakiekolwiek poczucie winy czy empatię. Był bezduszny. W końcu stał się prostą drogą ku destrukcji. Choć główna bohaterka z początku kreuje siebie na złą osobę, która wykorzystywała ludzi tylko do zaspokajania własnych żądz, nie sposób jej nie współczuć. Nimfomanka to film głęboko emocjonalny, a jego mroczna symbolika i wizualne metafory sprawiają, że to także świetny film psychologiczny.