Najlepsze SCENY TAŃCA
Kino dało nam dziesiątki scen tańca, a które z nich najbardziej zapadły nam w pamięci i które darzymy największą sympatią? O tym piszemy w nowej Szybkiej piątce, skupiając się na filmach.
Mary Kosiarz
1. La La Land (scena na autostradzie) – spora część miłośników kina nie jest w stanie wymienić swoich ulubionych dzieł wszech czasów. Ja nie mam z tym żadnego problemu, a jednym z moich absolutnych faworytów jest La La Land Damiena Chazelle’a. W 2017 roku po raz pierwszy doświadczyłam sytuacji, w której jeszcze przed premierą filmu znałam większość ujawnionych już utworów z soundtracku na pamięć. Nigdy nie zapomnę gęsiej skórki, jaką czułam, oglądając epicką scenę otwarcia na autostradzie, w której uliczny korek staje się dla kierowców inspiracją do wykonania niezwykłego układu tanecznego do piosenki Another Day of Sun. Już od pierwszych minut Chazelle wprowadza widza w musicalowy klimat opowieści Mii i Sebastiana i całkowicie rozkochuje w sobie miłośników tego gatunku.
2. Call Me by Your Name (scena na dyskotece) – scena bardzo delikatna i skupiona głównie na detalach, lecz perfekcyjnie obrazująca dzięki temu, jak Elio powoli uświadamia sobie, że Oliver, student jego ojca, staje się dla niego kimś bliższym niż tylko wakacyjnym kolegą. Obserwuje tańczącego Armiego Hammera z zazdrością, po czym dołącza do tłumu na dyskotece wraz ze swoją przyjaciółką, by w tym mężczyźnie wzbudzić tym razem zazdrość. To nie tylko efektownie wyglądająca scena z rewelacyjną muzyką, ale i przełomowy moment Call Me by Your Name, w którym relacja Elio i Olivera niepostrzeżenie przechodzi na kolejny etap, a 17-latek odkrywa nową odsłonę samego siebie.
3. Step Up: Taniec zmysłów (pokaz końcowy) – nie jest to może najbardziej ambitna z młodzieżowych serii filmowych, lecz z niewiadomych powodów mam do niej wielki sentyment. Nie zliczę, ile razy w dzieciństwie zdarzyło mi się obejrzeć Step Upy, a pierwsza część sagi to dzieło wręcz kultowe, rozpoczynające długą karierę Channgina Tatuma. Każdy film z serii Step Up kończy się zazwyczaj imponującym układem tanecznym, wykonywanym w różnych okolicznościach w zależności od fabuły danej części. W przypadku Tańca zmysłów Nora, Tyler i reszta uczniów szkoły talentów w Baltimore wykonują choreografię podsumowującą ich naukę, a dla Tylera jest to też szansa na uzyskanie upragnionego stypendium. Połączenie tańca grupowego z sensualną końcówką zakochanych zawsze wzbudzało we mnie podziw i do dziś mam je przed oczami od razu, gdy pomyślę o najbardziej kultowych scenach tańca.
4. Mała Miss (występ Olive na konkursie talentów) – Little Miss Sunshine, czy w polskim tłumaczeniu Mała Miss, to mój totalny comfort movie. Uwielbiam Toni Collette, uwielbiam Steve’a Carella, słodycz Abigail Breslin rozczula mnie za każdym razem, a Paul Dano jedynie udowadnia, że od najmłodszych lat gromadził w sobie potencjał do imponującej kariery aktorskiej. W filmie wyreżyserowanym przez Jonathana Daytona i Valerie Faris mała Olive wyrusza wraz z rodzicami w podróż do Kalifornii, gdzie zamierza wziąć udział w prestiżowym konkursie miss dla młodych Amerykanek. Na przekór wszystkim, którzy wytykają jej zbyt dużą wagę i kiepską prezencję, Olive wykonuje odważny układ taneczny, do którego z czasem dołącza cała jej rodzina. To jedna z najbardziej komicznych scen filmu, która z jednej strony kompromituje Olive w oczach zebranych jurorów (którzy notabene chcą wyrzucić ją i jej rodzinę z sali za ich zdaniem karygodne zachowanie), a z drugiej pokazuje jej brawurę, pewność siebie i jednoczy ją z bliskimi, którzy wspierają małą miss pomimo wszystko, nawet w najmniej sprzyjających ku temu okolicznościach.
5. To właśnie miłość (taniec premiera) – film, który błyskawicznie kojarzy mi się z tą jedną sceną? Tak, gdy pojawia się temat Love Actually, prawie natychmiast wizualizuję sobie Hugh Granta robiącego sobie przerwę od obowiązków premiera Wielkiej Brytanii, by wykonać na Downing Street 10 improwizacyjny taniec do piosenki zespołu The Pointer Sisters. Tak jak nie jestem największą fanką tego aktora, tak w To właśnie miłość jest dla mnie idealnym wyborem specjalistów od castingu i zawsze bawi tak samo mocno, szczególnie podczas tego komicznego momentu.
Tomasz Raczkowski
1. Faworyta – taniec jest stałym elementem filmów Yórgosa Lánthimosa. Pamiętne sceny taneczne pojawiają się w Kle i Lobsterze, jednak moim ulubionym w tej kategorii jest moment w Faworycie, w którym obserwujemy bal na królewskim dworze. Postać Rachel Weisz rozpoczyna taniec z jednym z lordów, co jest równocześnie zagrywką polityczną, jak i elementem gry między nią a królową. Smaku dodaje scenie fakt, że w wiktoriańskiej scenerii aktorzy wykonują na wskroś współczesny układ, dodatkowo przepięknie nakręcona kamerą wykonującą własne ruchy choreograficzne.
2. Pulp Fiction – przykład tak klasyczny, że wręcz sztampowy. Ale twist Johna Travolty i Umy Thurman jest genialną sceną, idealnie oddającą ironiczny wydźwięk filmu Tarantino, która stała się wręcz ikoną popkultury. Luz, czy może nawet znudzenie, obydwojga bohaterów wykonujących kiczowaty układ ma w sobie postmodernistyczną lekkość, a równocześnie świetnie puentuje wcześniejszy dialog bohaterów. Dodatkowym smaczkiem jest kontekst tanecznej przeszłości Travolty, wracającego w Pulp Fiction do a-klasowego kina.
3. Mechaniczna pomarańcza – taniec Gene’a Kelly’ego w strugach deszczu to oczywisty klasyk, jednak jeszcze wyżej stawiam parafrazę wykonaną przez Malcolma McDowella w Mechanicznej pomarańczy Stanleya Kubricka. Złowrogie, mroczne przetworzenie optymistycznej piosenki w pamiętnej scenie napadu na dom pisarza przynosi elektryzujące połączenie czegoś, co kojarzy się z radością i przyjemnością, z agresją i złem. Idealnie podkreśla to transgresyjny wydźwięk filmu i stanowi małe choreograficzne arcydzieło.
4. Bronson – w filmie Nicolasa Windinga Refna śledzimy losy chorego psychicznie przestępcy, przyjmującego tytułową tożsamość ikony b-klasowego kina akcji. Zamknięty w ośrodku psychiatrycznym bohater bierze udział w bizarnej dyskotece, w której osadzeni w placówce pląsają do rytmu hitu Pet Shop Boys. Scena jest jednocześnie smutna, jak i paradoksalnie zabawna, oddając dziwaczny urok filmu Refna.
5. Twin Peaks: Ogniu krocz ze mną – prequel kultowego serialu przynosi dla wielu fanów niestrawną zmianę uroczo klimatycznej konwencji na pograniczu kryminału i opery mydlanej na mroczny thriller, momentami wchodzący na terytorium horroru. Filmowe Twin Peaks jest pełne scen niepokojących, a jedną z nich jest scena imprezy, na którą wybiera się Laura Palmer z Donną Hayward. Dziewczyny, a widzowie wraz z nimi, doświadczają dekadenckiej strony tytułowego miasteczka, czego kulminacją jest pełny erotyzmu, maczystowskiej agresji i spleenu taniec do dźwięków ostrej psychodelicznej muzyki napisanej przez samego Davida Lyncha.
Michał Kaczoń
1. Chłopi – taniec Jagny z Antkiem, to nie tylko najlepszy fragment całego filmu, ale i jedna z najlepszych scen tanecznych w ostatnich latach. Porywająca, piekielnie sensualna i ociekająca seksualną energią, którą można by kroić nożem, sprawiła, że jedyne, o czym myślałem, będąc przyklejonym do ekranu, to: „Niech to trwa!”. Ta chemia, te ruchy, ta żądza – cała sekwencja odbywa się bez żadnych słów, a przekaz jest uniwersalnie zrozumiały. To zwyczajnie wybitny moment w bardzo dobrym filmie!
2. Call Me by Your Name – czyli obie sceny taneczne do wybitnego Love My Way grupy The Psychodelc Furs, będące prezentem Luki Guadagnino dla świata. Moment, w którym Elio wchodzi na parkiet, by tańczyć z Oliverem, choć obaj tak naprawdę tańczą z innymi kobietami, jest jedną z kluczowych scen filmu oraz chwilą, w której Timothée Chalamet stał się gwiazdą filmową. Te uwodzicielskie kocie ruchy, ta energia i determinacja, ten uśmiech i wibracje ciała – ten moment, jest jedną z najwspanialszych scen tańca w historii, właśnie dlatego, że niesie za sobą całą gamę znaczeń.
Fakt, że wykorzystany w niej utwór powraca potem w scenie wspólnego wyjazdu, w piękny sposób unaocznia nam, jak wielka jest siła muzyki w przywoływaniu uczuć i emocji. Podkreśla też korelację muzyki z nostalgiczną siłą wspomnień, na której zresztą zbudowana jest lwia część uroku tego arcydzieła. To zresztą właśnie dzięki tej piosence zorientowałem się, jak bardzo kocham ten film, gdy w pół roku od seansu, zacząłem nagminnie jej słuchać, ewokując w sobie emocje tego pierwszego seansu.
3. Nietykalni – scena tańca w rytm September podczas imprezy to najbardziej pozytywny i zapadający w głowę moment francuskiego komediodramatu, który podbił serca widzów. To także scena, uwypuklająca charyzmę, energię i ogólną swobodę francuskiego aktora Omara Sy. Jego bohater jest w tej scenie niczym wulkan zaraźliwej, pozytywnej energii, a fakt, że mężczyzna tańczy w ten sposób niejako w imieniu głównego bohatera, bawiąc się za dwóch, sprawia, że scena ta posiada też mocny, emocjonalny wydźwięk.
Magię tego momentu niech podbije też fakt, że energia wygenerowana w tej scenie była nie do podrobienia i odtworzenia, gdy Amerykanie wzięli się za swoją wersję filmu. Scena tańca Kevina Harta w rytm piosenki Bruno Marsa wypadła wyjątkowo blado i nieciekawie, nie posiadając nawet krzty energii i zaraźliwej radości oryginału.
4. Step Up 2: The Streets – scena finałowego tańca w strugach deszczu. Seria „Step Up” tańcem stoi, ale to właśnie moment wieńczący sequel uważam za jedną z najlepszych scen tanecznych w tej roztańczonej serii. Choreografia scen, chemia między aktorami, strugi deszczu, mokre włosy i ciała, poruszające się w rytm remixu świetnego Killing in the Name, sprawiają, że gdy tylko myślę o tej scenie, mam uśmiech na ustach.
5. Cell Block Tango – najlepszy moment musicalu Chicago, wybitnie zagrany i przetańczony przez główne aktorki. Światła, praca kamery oraz choreografia tej sceny nawiązujące do zbrodni każdej z kobiet, sprawia, że scena ta wciąga, porywa i każe śpiewać razem z bohaterkami. Opowiadanie historii ruchem ciał bohaterem oraz zgranie ich układu z muzyką sprawia, że Cell Block Tango jest jednym z najciekawszych momentów tanecznych w gatunku musicalu.
+ Bonus: 6. Aniołki Charliego i Aniołki Charliego: Zawrotna szybkość – filmy McG z początku lat 2000. pełne są muzyki i świetnej choreografii różnorodnych scen oraz wstawek tanecznych i muzycznych. Do głowy od razu przychodzą na myśl kocie ruchy Sama Rockwella, piruety pupą Cameron Diaz, wejście Lucy Liu do budynku w rytm hitu Barracuda czy piękne nawiązanie do Deszczowej piosenki w scenie przeprowadzki jednej z bohaterek w drugiej części filmu. Aniołki Charliego stoją doskonałą choreografią – niezależnie czy to sceny walki wręcz, czy tańca, za każdym razem rytm i tempo są tutaj wyjątkowo „on point”.
Agnieszka Stasiowska
1. Roztańczony buntownik (scena tańca za kulisami) – produkcja w reżyserii Baza Luhrmanna jest w całości poświęcona tańcowi i nie brakuje w niej widowiskowych scen, na czele z emocjonalnym finałowym występem. Wzruszenie budzi też intymna scena tańca ojca głównego bohatera, przywołująca jego wspomnienia. Ja jednak wybrałam scenę, w której główni bohaterowie – Scott i Fran tańczą do zalotnej piosenki Doris Day Perhaps, Perhaps, Perhaps za kulisami konkursu tańca. Nie jest być może tak efektowna jak inne, za to niezwykle wzruszająca, bo to właśnie w tym momencie Fran zaczyna naprawdę wierzyć w siebie, a Scott zaczyna rozumieć, że łączy ich coś więcej niż taniec. Przepięknie odtańczone, subtelnie zagrane cudeńko.
2. Chicago (scena w więzieniu) – tu powtórzę za kolegą Michałem – ten numer jest zdecydowanie najmocniejszym punktem tej produkcji, choć All That Jazz jest za nim w tej klasyfikacji o krótki pysk. Ale to w Cell Block Tango można oglądać niesamowitą pracę kilku tancerek – i jednej wspaniałej aktorki: Catherine Zeta-Jones – która sprawia, że opowiedziane w tym numerze historie nomen omen ożywają. Rewelacyjna muzyka, dynamiczne układy i świetne wykonanie sprawiają, że chętnie do tej sceny od czasu do czasu wracam.
3. Grease (konkurs taneczny w liceum) – kultowy musical zawiera wiele świetnych scen tanecznych, wśród których niewątpliwie najbardziej popularne są scena finałowa oraz scena tuningu samochodu. Ja jednak najbardziej lubię scenę konkursu tanecznego w Rydell High, kiedy to niesamowita Cha Cha DiGregorio (wspaniała Annette Charles) kradnie słodkiej Sandy (Olivia Newton-John) chłopaka (John Travolta) i zwycięstwo. Nie dziwota zresztą, za jej energicznymi ruchami trudno nadążyć wzrokiem, a charyzmę ma większą niż wszystkie Pink Ladies razem wzięte. Całkowicie zasłużona wygrana.
4. Milczenie owiec (taniec Jame’a Gumba) – teraz na trochę inną nutę. Wiem, że to dr Hannibal Lecter jest tym, który zawsze wzbudza największy lęk w widzu podczas seansu tego kultowego thrillera. Ja jednak nie mogę przejść obojętnie obok kreacji Teda Levine’a w roli Buffalo Billa. Scena, w której przebiera się i tańczy, wdzięcząc się do lustra, podczas gdy w pomieszczeniu obok śmiertelnie przerażona Catherine Martin usiłuje zwabić do siebie jego białą pudliczkę, jest nieprawdopodobna. Bill tańczy i przynajmniej na moment czuje się tym pięknym motylem, którym na nadzieję zostać niedługo naprawdę. Niesamowita, niepokojąca, doskonale zagrana scena.
5. Pół żartem, pół serio (tango z kwieciem w zębach) – absolutny klasyk. Joe E. Brown jako Osgood Fielding III i Jack Lemmon jako wdzięczna Daphne pląsają z początku nieco sztywnie i ze strony Daphne mocno niechętnie, pod koniec wyjątkowo długiego wieczoru z prawdziwą pasją. To się musiało skończyć oświadczynami! Film Wildera nie zestarzał się w ogóle, a ta scena bawi mnie szczególnie, głównie za sprawą Lemmona, który najpierw prezentuje spokojną rezygnację, a potem hasającą radość, tworząc z Brownem niezapomniany duet.
Łukasz Budnik
1. Harry Potter i Insygnia śmierci: Część 1 (taniec Harry’ego i Hermiony) – niesiony sentymentem do serii o Potterze, zacznę od sceny tańca w namiocie z przedostatniego filmu cyklu. Spośród wszystkich scen dodanych przez twórców, tę lubię najbardziej – znakomicie podsumowuje przyjaźń (a w zasadzie platoniczną miłość) Hermiony i Harry’ego i jest tak potrzebnym emocjonalnym momentem, znakomicie podbudowującym bohaterów i dającym chwilę oddechu. Pierwsze Insygnia są zresztą wypełnione tego typu fragmentami, dlatego też stawiam je wysoko w moim rankingu części. Dobór piosenki – rewelacja.
2. Dirty Dancing – (finałowy taniec) – Johnny mówiący, że nikt nie stawia Baby w kącie, Patrick Swayze i Jennifer Grey na scenie, Swayze zeskakujący z niej ku radości partnerki, a później podnoszący Grey w górę – po prostu ikoniczne momenty, dające olbrzymią radość i będące idealnym zwieńczeniem tego nieśmiertelnego filmu.
3. Strażnicy Galaktyki: Volume 3 (zakończenie) – najświeższa propozycja na mojej liście to zakończenie filmu (i trylogii) Gunna, które jest wzruszające, radosne i przynoszące pewien rodzaj ulgi; w końcu wszyscy bohaterowie mogą odetchnąć, być szczęśliwymi, wiedząc, że są tam, gdzie być powinni. Perfekcyjny, oczyszczający finał tej przygody i cudowny dobór piosenki Florence + The Machine.
4. Sok z żuka (taniec wokół stołu) – jedna z tych scen, które mogłyby się nigdy nie kończyć. Przekomiczna, absurdalna, emanująca pozytywną energią, po prostu wspaniała. Catherine O’Hara i jej mimika to czyste złoto.
5. Maska (taniec z Tiną) – wspaniały popis Jima Carreya, świetnie bawiąca się Cameron Diaz i jedna ze scen, które najbardziej zapadły mi w pamięć w dzieciństwie. A przy tym znakomita piosenka w tle.