CHICAGO (2002)
Autorką tekstu jest Anna Kierzkowska.
Welcome.
Ladies and Gentlemen,
you are about to see a story of
murder, greed, corruption, violence, exploitation, adultery,
and treachery – all those things we all hold near and dear to
our hearts.Thank you.
Sprawiedliwość to ideał. W gruncie rzeczy więc coś nieosiągalnego. Nie ma sprawiedliwości na świecie. Zawsze są ci, co mają rzeczy w garści, ci, co sterują informacjami, decyzjami. Zawsze są jacyś pokrzywdzeni i ci, co mają lepiej, a to oczywiście jest niesprawiedliwe. Niesprawiedliwy jest brak zrozumienia, korupcja, każdy podział… I tak wychodzi w ogólnym rozrachunku, że świat wokół nas zdaje się służyć jakiemuś interesowi. Jakiemu – tego jeszcze nie wiem, ale może wyjdzie to w dalszym toku rozumowania. To świat. A co my? My w rewanżu gonimy za kasą, sławą, władzą, albo chociaż za tym, żeby się wszyscy od nas wreszcie odwalili. Czemu to z kolei służy? Powiem wam, bo to akurat wiem. Śmierci. Śmierć jako jedyna godna jest nazwania sprawiedliwą. Czy można przez dedukcję dojść więc do wniosku, że dążymy w tym wszystkim do ideału? Hmmm…
Roxie i Amos są od kilku lat małżeństwem. Amos kocha Roxie, Roxie kocha swoje marzenie o scenie. Aby osiągnąć cel, bzyka się w wolnych chwilach z pewnym facetem, który nagadał jej o swoich koneksjach w showbiznesie. Jak nietrudno się domyśleć, Roxie uważa swoje puszczalstwo za usprawiedliwione i liczy na protekcję. Niestety po kolejnej upojnej nocy jej kochanek traktuje ją dość obcesowo, a gdy dziewczyna jest natarczywa, wprost mówi, że jest niezłą dupą i powiedziałby wszystko, żeby ją mieć. I tu głupio robi, ponieważ Roxie w szoku, że ją tak podle oszukał i wykorzystał (biedna niewinna niewiasta…), sięga po broń i kładzie go jednym strzałem. Przykre, prawda?
Nic nie pomaga kłamiący w zeznaniach mąż, policjant wyciąga z Roxie przyznanie się do winy. Nieboszczyk, (rzekomy) włamywacz według zeznań sąsiadki dokonuje grabieży na Roxie średnio trzy razy w tygodniu! Informacja o żonie i dzieciach kochanka ostatecznie dobija naszą małą bohaterkę – odgraża się, że zabije kłamcę jeszcze raz. Teraz sobie myślicie – no to koniec, dziewczyna ma przechlapane. Otóż nie! Okazuje się, że jest to doskonały początek oszałamiającej popularności. A wszystko za sprawą pewnego adwokata. Plus odrobina rozjaśniacza do włosów. Plus wszystkie oszczędności Amosa. Moi drodzy, odrobina zrozumienia i nawet morderstwo może być usprawiedliwione. Tego zamierza dowieść obrona Roxie w postaci charyzmatycznego managerskiego Richarda Gere. Jednak na jego pomoc liczy również Velma – sceniczna idolka Roxie, która dzień przed Roxie również dokonuje mordu, na siostrze i mężu spółkujących podczas jej nieobecności (tak przynajmniej twierdzi wersja oficjalna).
Chicago to fraszka “Na świat”, która w sposób dość jednoznaczny, karykaturalny, nabija się ze sprawiedliwości, ze śmierci w zasadzie. Przedstawia nam biedne kobiety uwięzione pod zarzutem morderstwa, z których każda ma świetne wytłumaczenie, dlaczego zabiła, no i oczywiście twierdzi, że jest niewinna. Większość z tych kobiet zawiśnie na stryczku, ale są też i te, którym sprzyja “los”. Sprawiedliwość naprawdę nie istnieje, a jej Wymiar zależy od wielu czynników – opinii publicznej, sakiewki, uroku osobistego, kontaktów. Świat jawnie kpi sobie z ofiar. Gazety szukają sensacji, a pieniądze bezkarnie trafiają do kieszeni największych oszustów. Ale po co ja to wszystko piszę, przecież to wiadome. W tym sensie również Chicago nie wnosi niczego nowego. Ot, odrobina rozrywki, widowiskowości.
Warto by się jednak przy tym filmie zastanowić, gdzie jest nasze miejsce. Czy jesteśmy w stanie uchronić się przed tą całą kołomyją? Czy umyć ręce, czy może powstać i walczyć, gdy wokół dzieje się niesprawiedliwość? Zostać ofiarą? A może zwyczajnie skorzystać?
Podobne wpisy
Tekst z archiwum film.org.pl.