Najlepsze NIEANGLOJĘZYCZNE filmy SCIENCE FICTION XXI wieku

Zbrodnie czasu (2007)
Ciąg dalszy serii „gatunkowe fiku miku” stanowią Zbrodnie czasu, czyli pełnometrażowy debiut fabularny hiszpańskiego reżysera Nacho Vigalonda. Twórca z Półwyspu Iberyjskiego dał się poznać światowemu kinu jako autor gatunkowych miszmaszów, dzięki którym bada zachowania człowieka w trudnych, często niezrozumiałych dla niego okolicznościach. Taki temat pojawia się również w rzeczonych już Zbrodniach czasu. Oto Hektorowi, głównemu bohaterowi filmu Vigalonda z 2007 roku, można by rzec – everymanowi, niespodziewanie przydarza się podróżowanie w czasie. Zaburzenie kontinuum czasoprzestrzennego spowodowała wypełniona białym płynem kadź, w której Hektor schował się po namowie naukowca w czasie ucieczki przed zabandażowanym, uzbrojonym w nożyczki psycholem. Do największych zalet Zbrodni czasu należy umiejętność zbudowania wiarygodnej (sic!) i trzymającej w napięciu historii o podróżach w czasie bez pochłaniających ogromnych kosztów efektów specjalnych. Debiut Vigalonda jest bowiem kameralną, by nie napisać skromną produkcją. Właściwie trzy lokacje i pięciu (to tak dla niepoznaki) bohaterów dostarcza odbiorcy emocji, których osiągnięcia niektórym superprodukcjom nie zapewniają nawet setki milionów dolarów. Żeby jednak nie było tak zupełnie kolorowo, należy zauważyć, że opowieść Hiszpana ma również swoje słabsze punkty. Zaliczyć trzeba do nich nierówną grę aktorską i czasami nielogiczne zachowania bohaterów (chociaż to akurat zrzucam na karb szoku, który może przecież wystąpić po podróży w czasie).
Ładunek (2009)
Podobne wpisy
Ładunek to pierwsza wyłącznie szwajcarska produkcja science fiction w historii tej kinematografii. Mam nadzieję jednak, że nie ostatnia. Cargo (oryginalny tytuł) stanowi kolejny dowód tego, że dobre, klimatyczne kino SF nie potrzebuje kolosalnego budżetu. Film Ivana Englera i Ralpha Ettera zyskał jednak większą przychylność wśród krytyków aniżeli widzów. Nie jest to rzeczywiście tytuł idealny. Często zarzuca mu się wtórność oraz nużącą atmosferę. W przypadku pierwszego wymienionego zarzutu widzę jednak w Ładunku bardziej inspirację innymi dziełami fantastycznonaukowymi niż bezcelowe powielanie motywów z innych filmów SF. Z kolei kwestia atmosfery opowiadanej historii może stanowić przeszkodę głównie dla tych odbiorców, którzy od szwajcarskiego tytułu oczekiwali przede wszystkim wypełnionego akcją thrillera albo horroru w kosmosie. Problemem Cargo są raczej błędy wynikające być może z nieuwagi twórców (np. na stałe włączone silniki statku), a także wplątanie w fabułę zupełnie niepotrzebnego wątku miłosnego. Klimat, klaustrofobiczna wizja nieprzystępnego i zimnego bezkresu kosmosu, a także scenografia to najciekawsze elementy helweckiej produkcji.