NAJLEPSZE KOMEDIE LAT 80. Wyniki głosowania
40. Weekend u Berniego
Hit ery kaset VHS. Film może i mało ambitny, ale bardzo dobrze go wspominam. Oglądałam go niegdyś kilkanaście razy. Dwóch szeregowych pracowników odkrywa przekręt w swojej firmie i zgłasza to szefowi. Ten zaprasza chłopaków do swojego domu w Hamptons, by ich się pozbyć. Na skutek zbiegu okoliczności Bernie ginie, a panowie postanawiają nie ujawniać śmierci gospodarza do końca weekendu. [Justyna Wilczek]
39. Bliźniacy
Z premierą w 1988 roku, w latach dziewięćdziesiątych i w pierwszej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku wielokrotnie zajmowała w polskiej telewizji miejsce hitu wieczoru. Komedia w reżyserii Ivana Reitmana (to twórca kasowych Pogromców duchów, a z nowszych filmów – Sex Story z Natalie Portman i Ashtonem Kutcherem) opowiada o pierwszym, choć po latach, spotkaniu bliźniaków dwujajowych: Vincenta (Danny DeVito) i Juliusa (po raz pierwszy w humorystycznej roli Arnold Schwarzenegger). Vinnie działa poza prawem, stąd jego kłopoty. W komicznej otoczce odkrywania podobieństw do brata, Julius stara się mu pomóc. Poza tym panowie postanawiają odnaleźć swoją rodzicielkę. Ivan Reitman po 20 latach planuje sequel, Triplets. Rodzeństwo ma dowiedzieć się o istnieniu kolejnego brata – w jego rolę wcieli się Eddie Murphy. To nie żart! [Berenika Kochan]
38. I kto to mówi
Opowieść o pewnym niemowlaku Mickeyu, którego myśli słyszymy dzięki głosowi Bruce’a Willisa. Próbuje on zeswatać swoją mamę (pannę) i samotnego taksówkarza, jego chwilową „niańkę”. Poza tym próbuje zrozumieć otaczający go świat. Dość oryginalny sposób przedstawienia życia dziecka od poczęcia za pomocą głosu Bruce’a Willisa okazał się strzałem w dziesiątkę. To jeden z największych hitów 1989 roku. Pierwsza (nie do końca udana) próba powrotu do czołówki gwiazd Hollywood Johna Travolty. Zabawne obserwacje i teksty małego Mickeya to atut filmu. [Tomasz Urbański]
37. Kingsajz
Żadna polska komedia, nawet Sami swoi, tak mocno mnie nie bawiła. Kingsajz po raz pierwszy obejrzałem około 1995 roku w wieku lat siedmiu. I znowu rewelacyjna reżyseria Juliusza Machulskiego. Genialna komedia pokazująca absurdy PRL, nieodżałowany śp. Jacek Chmielnik, piękna Kasia Figura, wielu wspaniałych jeszcze młodych aktorów. Ach, Szuflandio, Szuflandio… [Piotr Plewa]
Czy ta feeria fantastycznych pomysłów przekuła się w filmową jakość? Przy całej amerykańskości filmu, groteskowo wypokraczony świat krasnoludków jest przecież komediową parafrazą polskiej rzeczywistości doby dogorywającego komunizmu. Machulski mniej więcej to samo sprzedał widowni w Seksmisji. Tutaj powtórzył ten schemat, lecz cała zjadliwa satyra została dość ryzykownie rozwodniona rozbuchaną realizacją. Mimo wszystko Machulskiemu się udało. Po raz kolejny stworzył integralną filmową rzeczywistość, zapewniając dwie godziny inteligentnej rozrywki na najwyższym poziomie. [Adrian Szczypiński, fragment filmografii Juliusza Machulskiego]
36. Tootsie
Choć nie wywołuje salw śmiechu, Tootsie to komedia doskonała. Z dwóch powodów. Pierwszy to oczywiście Dustin Hoffman w jednej ze swoich najważniejszych ról. Bez niego film straciłby ogromnie wiele. Hoffman nie tylko wciela się w postać bezrobotnego aktora przebierającego się za kobietę, ale tworzy i gra tak naprawdę dwie role. Można to dostrzec również w napisach końcowych, gdzie jego nazwisko wymieniane jest dwukrotnie. Tootsie to film bardzo przewrotny i wielowarstwowy. Niedawno zrobiłem powtórkę i nadal nie mogę rozgryźć, czy to głos na rzecz równouprawnienia LGBT, feministyczny manifest czy wręcz przeciwnie. Ale nawet odchodząc od tych jakże głębokich analiz, Tootsie to, nawet na podstawowym poziomie, po prostu świetna zabawa: komedia z przezabawnymi dialogami i onlinerami („Nie wierzę w piekło, wierzę w bezrobocie!”) oraz całą plejadą doskonałych aktorów, jak Jessica Lange, Charles Durning, Bill Murray, Teri Garr, George Gaynes (najlepiej znany jako komendant Lassard z Akademii policyjnej), Geena Davis czy reżyser obrazu Sidney Pollack. [Szymon Pewiński]
35. Tam wędrują bizony
Tuż za podium rewelacyjny film – Tam wędrują bizony. Młodszemu pokoleniu tytuł tego filmu może nic nie mówić, a to wielka szkoda. Świetna rola młodziutkiego wówczas, trzydziestoletniego Billa Murraya. Nie będę zdradzał fabuły, ale jeśli podobał wam się słynny film Las Vegas Parano (1998), to ten również się spodoba. [Piotr Plewa]
34. Powrót żywych trupów
„Send more paramedics!”. Nie będę ukrywał, że obok Wysypu żywych trupów Edgara Wrighta produkcja Dana O’Bannona jest moim ulubionym filmem z zombie. Bardzo podoba mi się bowiem zaserwowane tu lekkie podejście do wspomnianego wyżej tematu. [Wojciech Wieczorek]
Chciałbym zobaczyć miny fanów horroru, którzy spodziewali się po filmie Dana O’Bannona czegoś w stylu George’a A. Romero, a dostali jeden z najlepszych komedio-horrorów w historii. Powrót żywych trupów jest ważnym filmem także z innego powodu, to tutaj Linnea Quigley w pełni ukazała swoją charyzmę (nie mylić z nagością) i zrewolucjonizowała obraz kobiety w filmie grozy. Dotąd kobiety były bezradne i naiwne, tworzone od jednego szablonu, Quigley pokazała, że mogą być silne i zadziorne, wpłynęła na kolejne pokolenia „scream queens”, pozostając niedoścignionym wzorem. [Jarosław Kowal]
33. Martwe zło 2
To mój osobisty numer jeden na tej liście, a Ash Williams to bohater, który zmienił oblicze świata horroru. W filmach grozy liczy się czarny charakter – Michael Myers, Jason Voorhees, Freddy Kruger i tak dalej. W Martwym złu liczył się protagonista, arogancki przystojniaczek, który jednocześnie pełnił rolę „final girl”. Gdyby ktoś zadał mi najbardziej sztampowe pytanie: „Jaki zabrałbyś film na bezludną wyspę?”, istnieje duże prawdopodobieństwo, że wskazałbym właśnie na Martwe zło 2. [Jarosław Kowal]
32. Zabójcza broń
W przypadku Zabójczej broni suma wszystkich elementów, jakie złożyły się na niesłabnące powodzenie dzieła Donnera, wydaje się przewyższać części składowe. Nic nie ujmując twórcom odpowiedzialnym za realizację filmu, stworzyli oni unikatowe połączenie policyjnego dramatu, komedii oraz kina akcji, które nie tylko przyczyniło się do rozkwitu tego ostatniego w pełnoprawny gatunek (późniejsza o rok Szklana pułapka postawiła kropkę nad i), nie tylko doprowadziło do nakręcenia trzech udanych kontynuacji, ale wytrzymało również próbę czasu. [Krzysztof Walecki, fragment recenzji]
31. Goonies
Film jest wspaniałą rozrywką dla młodszych widzów, choć oni pewnie nie zrozumieją subtelnego poczucia humoru w nim zawartego. Ja, mimo że jestem już dorosły, zawsze z przyjemnością oglądam zmagania Goonies. W przypadku wielu obecnych produkcji młodzieżowych wychodzę z kina zdegustowany. A ten film mogę z czystym sumieniem polecić. Jest trochę śmieszny, odrobinę straszny i nieco wzruszający. Pokazuje, czym jest przyjaźń, i zawiera kilka ważnych przesłań. Tym najbardziej widocznym jest to, by nie oceniać książki po okładce. [Rafał Gałuch, fragment recenzji]
Richard Donner stworzył dzieło, które przemawiało do mnie ze szczególną siłą. Akademia policyjna była świetna, filmy z Chevym Chase’em czy Goldie Hawn także, ale to w Goonies po raz pierwszy zobaczyłem rówieśników na ekranie i po raz pierwszy zrozumiałem, że świat filmu nie jest wyłącznie światem dorosłych. [Jarosław Kowal]