search
REKLAMA
Zestawienie

MATURA ZA PASEM. Najlepsze EKRANIZACJE LEKTUR

Agnieszka Stasiowska

28 kwietnia 2019

REKLAMA

Tristan i Izolda

Jeśli chcecie w miarę wiernej adaptacji tej pięknej legendy, sięgnijcie po włoską produkcję z roku 1998. Seans trwa ponad trzy godziny, ale wart jest każdej minuty, bo film w reżyserii Fabrizio Costy ujmuje eleganckim pięknem. Jeśli natomiast wolicie bardziej współczesną wersję, z nieco płaczliwym Jamesem Franco w roli tytułowej (partneruje mu Sophia Myles), możecie obejrzeć film z 2006 roku. Czujcie się jednak ostrzeżeni – w tej wersji, podobnie jak w animacji z roku 2002, wierność literackiemu oryginałowi nie była priorytetem.

Don Kichote

Filmowych adaptacji powieści Miguela Cervantesa także jest sporo. Nie rzucajcie się jednak na produkcję z Adamem Driverem z roku 2018 – chyba, że bardziej zależy wam na klimacie niż na zgodnej z lekturą treści. Stosunkowo wierna literackiemu pierwowzorowi i równie stosunkowo przyjemna w odbiorze jest wersja wypuszczona przez telewizję Hallmark, z Johnem Lithgowem jako Don Kichotem z La Manchy i Bobem Hoskinsem w roli jego wiernego giermka, Sancho Pansy.

Ferdydurke

Tak, jest, oczy was nie mylą. Ktoś, a konkretnie Jerzy Skolimowski et consortes, porwał się na ekranizację prozy Witolda Gombrowicza. Chyba dla podkreślenia niedorzeczności treści bezsensem formy w roli głównej obsadził Joraha Mormonta (Iain Glen). Jakakolwiek próba ekranizacji dzieł Gombrowicza jest może nie tyle skazana na niepowodzenie, ile niesłychanie odważna, ponieważ w jego prozie przeważa mniej lub bardziej subtelny absurd. Jest on widoczny także na ekranie, aczkolwiek może niedokładnie tak, jak chciałby tego autor książki. Obejrzeć można, jeśli chce się mieć jakie-takie pojęcie o tym, o czym jest powieść.

Przedwiośnie

Pewnie myślicie, że to znowu Wajda – ale nie, nie tym razem. Pomysł taki podobno był, ale ostatecznie reżyseria powieści Stefana Żeromskiego to dzieło Filipa Bajona. W roli Cezarego Baryki możemy podziwiać młodego Mateusza Damięckiego, a w jego otoczeniu pojawiają się takie nazwiska jak Krystyna Janda, Janusz Gajos czy Daniel Olbrychski (tak, ten ostatni też ma sporo osiągnięć w temacie ekranizacji klasyków polskich). Nie bez powodu wspominam o Baryce, bo Bajon trochę przesunął akcenty Przedwiośnia. Nieco odszedł od standardowej społeczno-politycznej interpretacji, którą bez litości tłucze się w szkole, i skupił bardziej na głównej osobie wydarzeń, czyli młodym Czarku. To sprawia, że seans może być znacznie ciekawszy niż omawianie lektury.

Solaris

Przypadek podobny jak Ferdydurke. Solaris Stanisława Lema jest, pomimo niewielkiej objętości, powieścią potężną. Mamy do wyboru dwie, różnie oceniane ekranizacje. Pierwsza z nich to film rosyjskiego reżysera Andrieja Tarkowskiego z 1971 roku. Trzeba przyznać, że Tarkowski postawił mocno na metafizykę, ale nie w rozumieniu Lema – sam autor powieści był niezadowolony z efektu jego pracy. Film jako odrębne dzieło oceniać można wysoko, choć w odbiorze mogą przeszkadzać dłużyzny, natomiast jako ekranizacja powieści nie sprawdza się o tyle, że inaczej kładąc akcenty, jest bardziej interpretacją niż adaptacją. W porównaniu z tekstem literackim jednak zupełną porażką jest ekranizacja Solaris z 2002 roku, z George’em Clooneyem w roli głównej, która odeszła od powieści w niemal każdym szczególe.

Agnieszka Stasiowska

Agnieszka Stasiowska

W filmie szuka różnych wrażeń, dlatego nie zamyka się na żaden gatunek. Uważa, że każdy film ma swojego odbiorcę i kiedy nie przemawia do niej, na pewno trafi w inne, bardziej skłonne ku niemu serce.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA