LOST. ZAGUBIENI. Najlepsze odcinki serialu
Greatest Hits (3×21)
Odcinki poświęcone Charliemu nie zawsze prezentowały zadowalający poziom (niesławne Fire + Water z sezonu drugiego), ale ten – będący swoistym pożegnaniem postaci – jest fantastyczny. Retrospekcje przybierają tu formę tych momentów z życia Charliego, które on sam uważa za najlepsze – to właśnie tytułowe największe przeboje. W efekcie całość zyskuje mocno sentymentalny i emocjonalny nastrój, szczególnie gdy odkrywamy pozycję numer jeden na liście Pace’a. Poza tym Greatest Hits bardzo sprawnie ustawia pionki przed kolejnym odcinkiem, będącym finałem trzeciego sezonu. To właśnie tam ujście znajdzie zarówno wątek Charliego, jak i reszty rozbitków przygotowujących się do opuszczenia wyspy.
Through the Looking Glass (3×22–23)
Rzeczony finał jest być może najlepszym w całym serialu. Naszpikowany kapitalnymi momentami, sprawnie łączący ze sobą elementy dramatu, thrillera i akcji, przez dwie godziny trzyma na krawędzi fotela i nie zwalnia ani na sekundę. Końcowy twist i zarazem cliffhanger jest tak wspaniały, jak perfidny, ale trudno chyba o lepsze zachęcenie widza, by cierpliwie odczekał do premiery kolejnego sezonu. W Through the Looking Glass zamyka się też wspominany wyżej wątek Charliego – to ścisła czołówka najbardziej wzruszających scen Zagubionych, chwytająca za serce, nawet jeśli nie czuło się do tej postaci większej sympatii.
The Constant (4×05)
Odcinki poświęcone Desmondowi prawie zawsze wyłamywały się ze schematów i były tymi, które szczególnie pobudzały wyobraźnię widzów. Nie inaczej w przypadku The Constant, którego koncept mógłby spokojnie posłużyć jako fabuła pełnometrażowego filmu science fiction. Odstawmy jednak na bok zamieszanie związane z działaniem wyspy – to właśnie w tym odcinku znajdziemy bowiem scenę pewnej rozmowy telefonicznej, która jest jedną z najpiękniejszych, jakie widziałem nie tylko w Zagubionych, lecz w ogóle w kinematografii. Czyste emocje, cudowne aktorstwo i piękny kamień milowy w całym wątku Desmonda.
Przeczytajcie też pełny tekst poświęcony odcinkowi – TUTAJ.
The Incident (5×16–17)
Podobne wpisy
Piąty sezon Zagubionych już kompletnie nie krył się z tym, że serial poszedł w stronę science fiction – wykorzystanie motywu podróży w czasie to coś, czego pewnie nikt nie spodziewałby się po seansie pierwszego, drugiego czy nawet trzeciego sezonu. Pójście w tym kierunku nie narobiło jednak szkody serialowi, a wręcz przeciwnie – pozwoliło wejść na terytorium, na którym twórcy w zgrabny sposób mogli bawić się mitologią serialu. Nie inaczej jest w finale sezonu, gdzie scenarzyści odkrywają kilka ważnych kart, serwują kilka znakomitych scen akcji, a przy tym tradycyjnie odpalają lont emocjonalnej bomby (przy tej okazji niemalże dosłownie). Perfekcyjne zakończenie, które rozbudziło ogromne nadzieje na sezon szósty i ostatni.
Ab Aeterno (6×09)
Wspomniane wyżej nadzieje dla wielu okazały się płonne. Szósta i ostatnia odsłona Zagubionych od lat wzbudza kontrowersje i często wymieniana jest wśród najgorszych serialowych zakończeń w historii. Przyznam, że sam byłem rozczarowany, oglądając finałowe odcinki po raz pierwszy – dużo lepiej trafiły do mnie podczas powtórki całości serialu. Nie zmienia to faktu, że i w szóstym sezonie trafiło się kilka perełek. Jedną z nich jest mitologiczny odcinek poświęcony Richardowi, który sprawia wrażenie zupełnie odrębnej historii, bardzo sprawnie zrealizowanej, znakomicie zagranej, a przede wszystkim świetnie budującej postać. Szkoda, że drugi odcinek mitologiczny w sezonie, Across the Sea, okazał się potężnym rozczarowaniem.
Jak wspomniałem na wstępie, powyższy wybór dziesięciu odcinków nie był łatwy, a w rezerwie wciąż są inne doskonałe epizody, które przysłużyły się serialowi albo do budowania mitologii, albo do rozwijania postaci (w czym zresztą scenarzyści odnajdywali się wspaniale). Które odcinki wy lubicie najbardziej?