Kultowe role SEANA BEANA
Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia
Jednym ze składników sukcesu trylogii Petera Jacksona była znakomicie dobrana obsada, która dziś dla wielu miłośników sagi na stałe zespoliła się z wyobrażeniami Tolkienowskich postaci. Tak jak Viggo Mortensen idealnie pasował do opanowanego i charyzmatycznego Aragorna, tak Sean Bean okazał się idealnym Boromirem – nieco aroganckim, ale honorowym i walecznym bohaterem Gondoru. Podobnie jak wcześniej, Bean doskonale poradził sobie z ukazaniem wewnętrznego konfliktu kuszonego przez Pierścień bohatera, który zdobywa szacunek widza, ale wzbudza również swoim zachowaniem niepokój. Choć w przeciwieństwie do większości kolegów z planu aktor wystąpił jedynie w pierwszym filmie (nie licząc scen dodatkowych w wersjach rozszerzonych), to jego obecność w trylogii jest bardzo wyraźnie zaznaczona – w końcu to Boromirowi zawdzięczamy jedną ze wspaniałych scen dramatycznych, gdy ginie w obronie hobbitów, konając w ramionach Aragorna.
Autostopowicz
Podobne wpisy
Być może film Dave’a Myersa z 2007 roku nie należy do najbardziej udanych sequeli w historii kina (ani nie jest szczególnie udanym filmem w ogóle), jednak reinterpretacja klasycznego thrillera z lat 80. posiada przynajmniej jedną zaletę, a jest nią tytułowa rola Seana Beana. Powtórzenie pamiętnej roli Rutgera Hauera to pod pewnym względem misja samobójcza – tak jak Holender zagrać się Johna Rydera po prostu nie da, nie da się odtworzyć tamtego szaleństwa i demoniczności. I Bean tego nie próbuje, zamiast tego wciela się w Rydera w sposób wierny własnej, surowej metodzie. Jeśli odrzucimy porównania do oryginału, otrzymamy kolejną mocną kreację z pocztu Beanowskich niepokojących twardzieli z ironicznym grymasem na twarzy i okrucieństwem zmieszanym ze zmęczeniem w oczach.
Gra o tron
Wydaje się, że można niemal zapomnieć, że pierwszą gwiazdą i sztandarową twarzą kultowej produkcji HBO był właśnie Sean Bean. W pierwszym sezonie postać Neda Starka – honorowego lorda Winterfell, obejmującego rolę królewskiego namiestnika na dworze dawnego przyjaciela, Roberta Baratheona – była wiodącym protagonistą Gry o tron. Tym razem brytyjski aktor wcielił się w bohatera jednoznacznie pozytywnego, nadając ekranowemu Starkowi dostojeństwo, ale i pewną dozę zmęczenia. Dzięki temu, że Bean stworzył tak wiarygodną i budzącą sympatię postać, pierwszy wielki twist fabularny serialu zbudowany wokół tej postaci miał tak wielką siłę rażenia. Nawet jeśli udział Beana w Grze o tron wydawać się może stosunkowo mały w porównaniu do aktorów i aktorek występujących nieprzerwanie przez kolejne sezony, warto docenić wkład aktora w początkowy sukces serialu. Nie można także zaprzeczyć, że występ w głośnej produkcji stanowi dziś jedną z najbardziej rozpoznawalnych ról Beana w całej karierze.
The Frankenstein Chronicles
W inspirowanym klasyczną powieścią Mary Shelley serialu Benjamina Rossa Sean Bean po raz kolejny otrzymał szansę poprowadzenia historii jako główny bohater. W The Frankenstein Chronicles aktor wciela się w inspektora Johna Marlotta, badającego sprawę makabrycznej zbrodni w XIX-wiecznym Londynie. Serial jest intrygującą reinterpretacją klasycznej narracji, łączącą ciężką atmosferę kryminału osadzonego w historycznych realiach z gotyckimi wątkami fantastycznymi. Bean wkomponowuje się znakomicie w taką scenerię, łącząc w swojej postaci pewną ociężałość zmęczonego życiem weterana z dyskretną siłą oraz przenikliwością. Postać Marlotta to nie jedyna, ale jedna z głównych zalet serialu, dowodząca, że Sean Bean mimo upływu lat wciąż świetnie sprawdza się w nieoczywistych i niepokojących historiach, będąc nie tylko specjalistą od ekranowego umierania, ale także rzetelnym i metodycznym aktorem, którego sława jest efektem sumiennej pracy.