KSIĘŻYC W FILMACH. Magia Srebrnego Globu
Nasz jedyny naturalny satelita i najbliższe Ziemi ciało niebieskie, od którego tak wiele na powierzchni błękitnej planety zależy. Kiedyś wierzono, że zrobiony jest z sera, potem, iż wypełniony jest wodą. Mimo bycia jedynym obiektem pozaziemskim, na którego powierzchni stanął człowiek, nadal pozostaje pełny tajemnic, wciąż silnie utożsamiany jest z magią i bezustannie pobudza wyobraźnię (nie bez kozery studio Dreamworks wykorzystało go w swoim logo). Z okazji przypadającego na ostatni dzień stycznia pełnego zaćmienia (kolejne będzie miało miejsce w lipcu, a następne za rok) przywołujemy kilka przykładów słynnych obliczy Księżyca w kinie. I zachęcamy do podawania własnych w kosmicznych komentarzach.
2001: Odyseja kosmiczna
U Stanleya Kubricka na Księżycu mamy super bazę Clavius z całym dobrodziejstwem inwentarza (między innymi Moonbusem). Mamy także wykopki, wśród których odkryty zostaje tajemniczy monolit. Generalnie powstały dosłownie tuż przed sukcesami misji Apollo film perfekcyjnie wpisuje się pod tym względem w ogromne nadzieje względem podboju srebrnego globu i korzyści, jakie by to przyniosło. Tym razem rzeczywistość nie przerosła jednak filmowych wyobrażeń, nadal pozostających jednymi z najbardziej wiarygodnych fantastycznych wizji w historii kina.
Apollo 13
A skoro już przy tym jesteśmy, to dramat na faktach w reżyserii Rona Howarda pokazuje, dlaczego tak się stało. W nieudanej misji Apollo o feralnym numerze Księżyc pozostaje niedoścignionym marzeniem, będącym tak blisko i zarazem tak bardzo daleko. Dzięki niemu ukazane zostają kosmiczne odległości w skali ludzkiej oraz wszelkie problemy, które pojawiają się przy porywaniu się na podobne wojaże. Znamienne przy tym, że grający tu pierwsze skrzypce Tom Hanks pięć lat wcześniej wystąpił w komedii Joe kontra wulkan, gdzie w jednej ze scen zostaje oślepiony blaskiem Księżyca właśnie (nad wyraz ogromnego), co przywraca mu wiarę. W Apollo 13 role niejako się odwracają i to widoczna z księżycowej orbity Ziemia jest dla niego jedyną nadzieją…
Iron Sky
W tej niezależnej farsie ze Skandynawii Księżyc – a dokładniej jego ciemna strona – to idealna kryjówka dla… nazistów. Dzieci Hitlera ukryły się tam tuż po wojnie i rosnąc w siłę w swej bazie o kształcie – a jakże! – swastyki, szykowały zemstę na całym bożym, niczego nieświadomym świecie. I się w końcu doczekały wyjścia z cienia. Ciekawe, czy my doczekamy się również szumnie zapowiadanego od ładnych paru lat sequela…
Moon
Tytuł filmu mówi wszystko. No, prawie. Abstrahując jednak od fabularnych twistów, jest to chyba najbliższa życiu i najbardziej realna wizja „podboju” Księżyca, który stanowi tutaj kolejne opustoszałe źródło kosmicznych zasobów. Ogromne połacie globu z wolna eksploatują zautomatyzowane „kombajny”, nad którymi czuwa samotny, znudzony i tęskniący do domu „cieć”. Mało to eleganckie, ale w zgodzie z duchem czasu i ludzką naturą. Niemniej widoczki ładne.
Mysz na księżycu
Podobne wpisy
Sequel komediowego hitu z Peterem Sellersem – Mysz, która ryknęła – mało w sumie znany w porównaniu ze swoim poprzednikiem. Oto niewielkie księstwo Grand Fenwick, z pomocą całego splotu okoliczności i datków od światowych mocarstw, wysyła na Księżyc dwóch swoich ludzi. W imię zasady „ostatni będą pierwszymi” Grand Fenwick ląduje tam jeszcze przed USA i ZSRR. Wkrótce jednak niewielki, pokryty skałami skrawek terenu staje się mocno zatłoczony… Jak na komedię przystało, jest tu przede wszystkim zabawnie i cały ten wielki wyścig potraktowany jest z przymrużeniem oka. Lecz biorąc pod uwagę, że całość powstała jeszcze przed pierwszymi sukcesami człowieka na tym polu, twórcom udało się, mimo wszystko, całkiem nieźle oddać realia wyprawy.