search
REKLAMA
Książka a film

Książka a film #10 – DZIECKO ROSEMARY

Karolina Nos-Cybelius

16 marca 2017

REKLAMA

Obsada

Polański dokonał lekkich przetasowań w portretach zewnętrznych i wewnętrznych bohaterów. Literacki Guy to groteskowy narcyz, który myśli tylko o wyglądzie i karierze amanta filmowego oraz w niewybredny sposób przedrzeźnia sąsiadów. Minnie Castevet jest “wysoką i rozłożystą” matroną, która wszędzie wściubia nos. Natomiast Rosemary jest nijaka, zachowuje się jak tresowany piesek albo robot, brakuje jej charakteru. Polański zgrabnie poprzesuwał akcenty. Odjął Guyowi tę karykaturalność i dał ją Minnie, z Rosemary natomiast uczynił rozchwianą emocjonalnie, jąkającą się kobietę z obłędem w oczach. Filmowe Dziecko Rosemary z pewnością nie odniosłoby tak spektakularnego sukcesu, gdyby nie pierwszorzędna obsada.

Legendarny kadr Minnie Castevet Ruth Gordon widziana przez wizjer w drzwiach

Mia Farrow, mało znana jeszcze wówczas aktorka, świetnie sprawdziła się w roli zagubionej kobiety, która nie może nikomu zaufać i czuje się osaczona przez wyimaginowanych (?) wrogów. Subtelna uroda Farrow w połączeniu z dziecięcą delikatnością i naiwnością czynią z niej idealną ofiarę. Pytanie tylko czyją. Spiskującej sekty czy własnej wybujałej wyobraźni?

John Cassavetes znany między innymi z Parszywej dwunastki aktor i reżyser (prywatnie mąż Geny Rowlands), wypadł przekonująco jako egocentryczny aktor po trzydziestce, który chce zrobić karierę za wszelką cenę. Zaniedbuje żonę i traktuje ją protekcjonalnie, ale czy byłby skłonny do zawarcia paktu z diabłem w zamian za obietnicę sukcesu i sławy?

Prawdziwie niezapomnianą kreację stworzyła jednak w Dziecku Rosemary ponad siedemdziesięcioletnia wtedy Ruth Gordon (Na progu ciemności, Harold i Maude), co zresztą doceniła Akademia Filmowa, nagradzając aktorkę Oscarem. Minnie Castevet w jej wykonaniu jest odpychająca i sympatyczna zarazem. Bezpośrednia, zabawna, troskliwa. Przerysowana i w jakiś nieokreślony sposób niepokojąca. Niska, drobna, energiczna staruszka o skrzeczącym głosie czy zdemoralizowana czcicielka szatana, która za fasadą nieszkodliwego ekscentryzmu skrywa znacznie mroczniejsze oblicze? Partneruje jej Sidney Blackmer w roli Romana Casteveta, człowieka o wielu życiorysach i twarzach, w zależności od potrzeb…

Podobieństwa i różnice

Scenariusz do Dziecka Rosemary to pierwszy i bodajże jedyny skrypt od deski do deski stworzony przez samego Polańskiego. Filmowiec wszedł w powieść Levina i zaczerpnął z niej tyle, ile tylko było możliwe, jednocześnie pomijając wpadki autora. Levin za dużo i za szybko zdradzał, był nieudolny warsztatowo i nie potrafił budować napięcia. Dlatego Polański pominął kilka kwestii. Na przykład rozmowę Minnie z Rosemary, w której starsza pani przyznaje, że jej mąż jest synem Adriana Marcato, ale prosi, by nie zdradzała się ze swoją wiedzą… Wcześniej Rosemary słyszy zza ściany, jak Minnie nazywa nieżyjącą już Terry “znarkotyzowaną dziwką”, co podważa szczerość troski, jaką roztaczali nad dziewczyną Castevetowie. Reżyser podobne kwestie zostawia niedopowiedziane, do widza należy decyzja, w co uwierzyć i jak to zinterpretować.

Polański dodał do filmu dwie nieobecne w powieści sceny. Po pierwsze sekwencja balu sylwestrowego u Castevetów, kiedy to pada znamienny okrzyk: “Nineteen sixty-six. Year One!”. Czy to tylko wyobraźnia brzemiennej Rosemary każe jej wierzyć, że w dacie urodzenia jej dziecka, które ma przyjść na świat w czerwcu, są trzy szóstki, i jego narodziny zapoczątkują nową epokę w dziejach? Również wątek wyprawy Rosemary do księgarni po tym, jak mąż wyrzuca książkę o okultyzmie podarowaną jej przez Hutcha, jest autorskim pomysłem Polańskiego. To sposób Rosemary na zdobycie argumentów i udowodnienie, że nie jest szalona. Wszystko, co opisują w książkach – rytuały, śpiewy, rzucane na niewygodnych świadków uroki i podtruwanie diabelskim zielem – przydarza się właśnie jej.

Avatar

Karolina Nos-Cybelius

REKLAMA