Książka a film #10 – DZIECKO ROSEMARY
W klatce
Filmowa Rosemary żyje w klatce. Podczas gdy jej literacki pierwowzór wiedzie z pozoru normalne życie, bohaterka obrazu Polańskiego jest coraz bardziej osaczana, z czego długo nie zdaje sobie sprawy. W powieści Levina Rosemary wyjeżdża na kilka dni do domku w lesie, by w samotności przemyśleć parę spraw i pozwolić Guyowi w spokoju ćwiczyć rolę; odwiedza Hutcha w szpitalu; spotyka się w Filadelfii z teściową; regularnie chodzi na przyjęcia, lunche z przyjaciółkami i do teatru. Filmowa Rosemary jest całkowicie odizolowana od świata zewnętrznego. Jakby żyła w niewidzialnej szczelnej bańce. Nawet gdy wychodzi z domu, nie opuszcza metaforycznej klatki, bo towarzyszy jej paranoiczny strach. Nawet kiedy opuszcza wymarzone piękne mieszkanie w Bramford, jest zamknięta. W zaadaptowanej na pralnię piwnicy, w budce telefonicznej, w taksówce, w ciasnym pokoiku w przychodni doktora Hilla…
Polański w Hollywood
Pierwszy hollywoodzki film Polańskiego nie jest prostym horrorem z jasnym zakończeniem. Podobnie jak wcześniejszy Wstręt, można historię Rosemary interpretować jako studium obłędu. W powieści Levina takich dwuznaczności nie ma, autor nie psychologizuje, tworzy przewidywalną opowieść o kobiecie, która wpada w sidła niebezpiecznego kultu i rodzi potomka szatana. Żadnych odcieni i półtonów. Dlatego to właśnie film, a nie książka, jest prawdziwym arcydziełem.
Podobne wpisy
Polański umiejętnie buduje napięcie. W jego opowieści są dwa bieguny: paranoja Rosemary oraz racjonalizowanie jej lęków i podejrzeń przez otoczenie, szczególnie męża. Widz otrzymuje sprzeczne sygnały, przez co do końca nie wie, czy obawy Rosemary są uzasadnione, czy też kobieta przechodzi załamanie nerwowe.
Twórcy filmu zadbali o detale. Na ekranie pojawia się nawet opisana przez Levina książka o okultyzmie. Jak wspomniałam, ekranizacja Polańskiego jest bardzo wierna książkowemu pierwowzorowi. Dialogi są żywcem wyjęte z powieści, zgadza się większość wątków i chronologia zdarzeń, ale reżyser uposażył stworzony przez Levina szkielet fabularny w atrybuty, których książkowa opowieść nie posiada. Gęsta atmosfera, wyczuwalna od pierwszej sceny klaustrofobia, autentyczna groza, nerwowość głównej bohaterki, niepewność co do tego, które zdarzenia są realne, a które wyśnione, urojone…
Surrealistyczne sny pojawiają się już w książce Levina. Polański świetnie je zwizualizował, odwołując się do poetyki snu, czyli braku logiki, płynności miejsc i tożsamości, wyrwanych z kontekstu słów, zdań zagadek.
Antychryst
Powieść Levina ma bardzo jednoznaczne zakończenie. Dziecko szatana przyszło na świat. Mały Adrian (członkowie sekty nazwali dziecko na cześć Adriana Marcato, ale Rosemary nazywa je Andy) nosi wszelkie atrybuty diabelskości, łącznie z różkami. Na ostatnich stronach książki przeczytamy następujący opis antychrysta:
Uśpiony, słodki, maleńki Andy o różowej buzi leżał owinięty w miły czarny kocyk; jego rączki odziane były w maleńkie czarne rękawiczki zawiązane wokół nadgarstków na tasiemki. Miał pomarańczoworude włoski, zdumiewająco obfite, jedwabiste i wyczesane (…) otworzył oczy i spojrzał na nią. Miał oczy złotożółte, całe złotożółte, bez białek i bez tęczówek. Całe złotożółte, z pionowymi czarnymi kreskami źrenic.
Natomiast u Polańskiego zobaczymy normalne niemowlę i nałożone na obraz dziecka w kołysce widmowe żółte oczy. To wystarczyło, by widzowie ulegli sugestii i z przekonaniem twierdzili, iż widzieli na ekranie szatańskie dziecko. Sam Polański mówił:
W “Dziecku Rosemary” nigdy nie było aluzji do czegoś nadprzyrodzonego – w ostatecznym rozrachunku zostałoby to uznane za przejaw jakiejś obsesji Rosemary, wytwór wyobraźni ciężarnej kobiety.
Przez tę otwartość na interpretacje obraz Polańskiego niepokoi jeszcze bardziej. Znacznie trudniej jest uwierzyć w realność szatana i jego kultu w XX wieku niż w szaleństwo kobiety, która – być może – mimo instynktu macierzyńskiego nie dojrzała do roli matki, jest pełna lęków i niepewności. Może to ambiwalentny stosunek Rosemary do wiary skutkuje obsesją na punkcie szatana i jego rzekomego potomka?