search
REKLAMA
Zestawienie

Kiedy lubię, gdy wszystkich mordują. NAJLEPSZE SLASHERY

Odys Korczyński

2 listopada 2020

REKLAMA

Zabójca Rosemary (1981), reż. Joseph Zito

Za czasów VHS film ten zrobił na mnie wrażenie. Żaden ze slasherowych zabójców nie był jednocześnie tak straszny, a zarazem tak romantyczny. Dla samej produkcji być może byłoby bardziej klimatycznie, gdyby akcja nie przeniosła się z lat 40. do roku 1980. Całość historii straciła przez ten zabieg nieco staromodnie rozumianej grozy. Na szczęście zabójca okazał się dość pomysłowy w zadawaniu śmierci swoim ofiarom. W jakimś sensie zrekompensowało to standardowe, amerykańskie zabiegi, żeby z filmu zrobić niezbyt odkrywczy slasher. Zabójca Rosemary pod względem skonstruowania mordercy jest pośród wszystkich innych filmów osobliwością – kto by pomyślał, że głównym narzędziem byłego żołnierza będą widły.

Laleczka Chucky (1988), reż. Tom Holland

Chociaż z dzieciństwa bardziej pamiętam wrażenia z serii horrorów pt. Władca lalek (1989–1993), to nie zaliczyłbym ich do slasherów. I dobrze. Mają swoje miejsce w gatunku, a slashery zasiedliła laleczka Chucky i jej kontynuacje. Całkiem niedawno pojawiła się kolejna wersja, całkowicie już odessana z grozy i będąca tematycznymi pomyjami po poprzednich częściach. Jeśli ktoś faktycznie chce doświadczyć nietypowego slashera ze sztucznym antagonistą, powinien zajrzeć do lat 80. Niepowtarzalna atmosfera stworzona przez Toma Hollanda na długo pozostanie w pamięci, chociaż w moim przypadku akurat wygrywają dużo bardziej charakterne i zindywidualizowane lalki z Władcy lalek. Gatunek slasherów jednak nie akceptuje wielości negatywnych postaci. Widz ma skupić się na jednym wrogu, podobnie jak bohaterowie.

Teksańska masakra piłą mechaniczną (1974), reż. Tobe Hooper

Lubię ten stan przelęknienia duszy, gdy wszystkich mordują, kiedy rozgrywa się to w romantycznym klimacie stworzonym przez pomarańczowe słońce i wywijającego piłą mechaniczną na jego tle Leatherface’a. Kto by pomyślał, że to właśnie ta wersja Teksańskiej masakry utrzymała się do dzisiaj pod względem jakości grozy, mimo przeróżnych osiągnięć współczesnych, cyfrowych technik straszenia. Ilość krwi nie zawsze ma znaczenie. Ważny jest pomysł na zabijanie i atmosfera, w której ono się odbywa. Widz musi czuć nieodwracalność aktu śmierci i smutek z powodu nieuniknioności cierpienia. Kto liczy na bezbolesne umieranie, bardzo się pomyli.

Odys Korczyński

Odys Korczyński

Filozof, zwolennik teorii ćwiczeń Petera Sloterdijka, neomarksizmu Slavoja Žižka, krytyki psychoanalizy Jacquesa Lacana, operator DTP, fotograf, retuszer i redaktor związany z małopolskim rynkiem wydawniczym oraz drukarskim. Od lat pasjonuje się grami komputerowymi, w szczególności produkcjami RPG, filmem, medycyną, religioznawstwem, psychoanalizą, sztuczną inteligencją, fizyką, bioetyką, kulturystyką, a także mediami audiowizualnymi. Opowiadanie o filmie uznaje za środek i pretekst do mówienia o kulturze człowieka w ogóle, której kinematografia jest jednym z wielu odprysków. Mieszka w Krakowie.

zobacz inne artykuły autora >>>

REKLAMA
https://www.perkemi.org/ Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor Slot Gacor 2024 Situs Slot Resmi https://htp.ac.id/