Dla mnie niezapomnianą jego rolą zawsze będzie kreacja Giuseppe Conlona z W imię ojca. Mocna, emocjonalna, zapadająca w pamięć dzięki charakterystycznej twarzy aktora. Nie ma go już wśród nas. Zmarł na raka trzustki w 2011 roku, a mogły przecież go zabić papierosy. Był specjalistą od ról charakterystycznych, niemal ozdobnych. Jego obecność w Obcym 3 mnie nieco zaskoczyła. Z przykrością muszę stwierdzić, że David Fincher przeznaczył dla niego zbyt małą rolę. Pete powinien dostać bardziej dramatyczną kreację. Sama opowieść o „85” nie wystarczy. Współpraca z Ripley przy dostosowywaniu beczek również. Wspominam o nim dlatego, że był wielkim aktorem, któremu należy się podkreślanie jego wartości, chociażby występował jedynie jako sama twarz. Ostatnią jego rolą był Karl w Zabić Bono, a z większych kreacja Archiwisty w Wieku głupoty.
Zmarł niestety kilka lat po premierze Obcego 3, więc trudno w jego przypadku mówić o jakiejś spektakularnej zmianie w ciągu wielu lat kariery. Niemniej warto wspomnieć jego nieprzejednaną postać w produkcji Davida Finchera, której podnóżkiem jest Aaron, czyli „85”. Z tym że Andrews nie dostaje czasu na żadną zmianę postępowania, zrozumienie czegoś ważniejszego niż zamkniętej przestrzeni swojego więziennego biurka. I tak w karierze Briana Glovera Obcy zajął niezmiernie ważne miejsce właśnie ze względu na ten brak czasu. Było kilka dalszych planów, dubbing, telewizja itp. Większość jego kariery jednak wydarzyła się przed Obcym, a Andrews stał się rolą wyjątkową w całym życiu zmarłego na guza mózgu Glovera.
W Obcym 3 zagrał bardzo przebrzydłą postać asystenta prezesa więzienia, a właściwie w istocie jego podnóżka, bo inaczej nie można go nazwać. Samodzielnie nie był w stanie podjąć żadnej decyzji, chyba że wspierał się autorytetami silniejszymi od siebie. Przydomek „85” więźniowie nadali mu z powodu jego niskiego ilorazu inteligencji. Ralph Brown doskonale wcielił się w tego przelęknionego, głupiego, ale i podłego jednocześnie człowieka, który w finale podejmuje zaskakująco mądrą i karkołomną decyzję. Widzowie zapewne go nie polubili, a wszystkim tym, którzy dopiero zaczynają przygodę z historią Ksenomorfa, radziłbym uzbroić się w cierpliwość do tej ohydnej postaci. Brown po Obcym 3 pojawił się w wielu filmach, ale w kinie raczej kariery nie zrobił. Z ciekawszych kreacji możemy go oglądać w niewielkiej roli, ale za to wielkiej postaci w świecie fizyki – Maxa Plancka w serialu Geniusz dostępnym na platformie Disney+.
Przeżył starcie z Ksenomorfem, a to nie lada sztuka. Aż trudno uwierzyć, że to właśnie on został wybrany, chociaż tak naprawdę nie wiadomo, co się z nim stało. Został zabrany przez grupę interwencyjną korporacji Weyland-Yutani w bliżej nieokreślone miejsce. Danny Webb jako Morse wywiązał się ze swojego zadania sugestywnie. Jego postać dzięki temu zapada w pamięć jako ta, która pomogła zrealizować ostateczną decyzję Ripley, która zakończyła jej życie. Nie liczę oczywiście jej klona z Obcego: Przebudzenia. To już nie była Ripley, tylko mutant. Co zaś do Danny’ego Webba to jako aktor niewątpliwie poradził sobie po Obcym lepiej niż Ralph Brown. Więcej go widać w kinie w bardziej znaczących postaciach, chociaż mimo wszystko to niewielkie role. O wiele lepiej jest w telewizji oraz teatrze. I to na tym skupił się Webb, a nie na wielkim kinie, chociaż wydaje się, że rola w Obcym 3 jest jedną z ważniejszych i lepszych w jego karierze.
Jak zauważyła nawet sama Ripley, Ksenomorf u Finchera był inny niż te poprzednie. Wciąż był potworem, ale o wiele bardziej ludzkim. Z początku sądziłem, że to nie podziała na korzyść Obcego, lecz pozbawi go straszności, a jednak nie. Sceny z nim są tak nakręcone, że Ksenomorf, nawet tak zantropomorfizowany, jest straszny. Ujęcia z jego udziałem nie są przeciągnięte. Wyskakuje, atakuje, zabija i znika w ciemności. Tak naprawdę to Tom Woodruff skakał i atakował. Od czasu Obcego minęło wiele lat, a w tym czasie aktor i specjalista od efektów specjalnych rozwinął swoją działalność właśnie na tym drugim polu. Jeszcze w 1988 roku współzałożył Amalgamated Dynamics, a lista produkcji, do których firma tworzyła efekty animatroniczne i prostetyczne, jest imponująca – niech wspomnę tylko: Grę Endera, Prey czy It.